Jan Bednarek szczery do bólu. "Myśleliśmy, że mecz sam się wygra i pojedziemy na wakacje"
Mołdawia - Polska 3:2. Skrót meczu
Jan Bednarek: Myśleliśmy, że mecz rozegra się sam i pojedziemy na wakacje
Fernando Santos: Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem i nie mam dla tego wytłumaczenia
Tomasz Hajto: Taki blamaż w historii polskiej piłki się nie zdarzył
Reprezentacja Polski skompromitowała się w Kiszyniowie. Podopieczni Fernando Santosa przegrali 2:3, choć po pierwszej połowie prowadzili już 2:0. - Myśleliśmy, że mecz sam się wygra i pojedziemy na wakacje - przyznał z rozbrajającą szczerością Jan Bednarek w rozmowie z Polsatem Sport.
Polacy dobrze weszli w mecz i po nieco ponad 30 minutach gry prowadzili już 2:0. Wynik otworzył Arkadiusz Milik, później podwyższył Robert Lewandowski, który zdobył przy okazji 1500. bramkę reprezentacji w historii. Wydawało się, że "Orły" mają wszystko pod kontrolą.
ZOBACZ TAKŻE: Fernando Santos: Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem
W drugiej połowie piłkarze prowadzeni przez Santosa całkowicie się jednak skompromitowali. Krótko po zmianie stron stracili bramkę kontaktową, a w końcówce - kolejne dwie. Mołdawia wygrała więc 3:2. - To wszystko, co działo się w drugiej połowie, było wyłącznie na nasze życzenie. Nie zrobiliśmy tego, co robiliśmy dobrze w pierwszej części - powiedział przed kamerą Polsatu Sport Jan Bednarek.
Obrońca zdobył się na szczere wyznanie. - Myśleliśmy, że mecz sam się wygra i pojedziemy na wakacje. Niestety tak się nie stało. Zasłużyliśmy na wszystkie słowa krytyki, które na nas spadają, to jest nasza wina - dodał stoper.
- Każdy z nas musi być szczery przed samym sobą. Mam nadzieję, że nikt nie będzie zaklinał rzeczywistości. To, co się stało, nie może się powtórzyć, to jest nie do zaakceptowania. Robimy jeden krok do przodu i dwa do tyłu. Następnym razem musimy zrobić w końcu dwa do przodu i nie cofać się już w rozwoju - podsumował Bednarek.
Na kolejnym zgrupowaniu Polacy spotkają się we wrześniu. Zagrają u siebie z Wyspą Owczą i na wyjeździe z Albanią.