Były kapitan reprezentacji ma żal do Roberta Lewandowskiego. "Nie dał żadnego impulsu"
Były kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski Waldemar Prusik nie krył rozczarowania postawą biało-czerwonych w przegranym 2:3 wtorkowym spotkaniu z Mołdawią w eliminacjach mistrzostw Europy w Kiszyniowie. „Ten mecz przejdzie do historii. Nie ma co ukrywać: katastrofa” – dodał.
Prusik proszony o opinię najpierw głośno westchnął zanim cokolwiek powiedział. „Fatalny mecz. Przede wszystkim fatalny wynik, a to wynikało z fatalnej gry polskiej reprezentacji w drugiej połowie. Długo się jeszcze będzie o tym meczu mówiło. Jak się przegrywa z zespołem, który zajmuje 171. miejsce w rankingu FIFA prowadząc 2:0, to jest to kompromitacja. Ten mecz przejdzie do historii polskiej piłki nożnej” – zaczął.
ZOBACZ TAKŻE: Białoński: Największy blamaż w historii! Piłkarski milioner w drodze na wakacje nie chce "umierać"
Po pierwszej połowie i golach Arkadiusza Milika oraz Roberta Lewandowskiego Polska prowadziła 2:0, a mogła jeszcze wyżej, bo miała kolejne okazje na gola. Mołdawia natomiast ani razu nie zagroziła bramce Wojciecha Szczęsnego.
„Teraz każdy będzie się pytała: co się stało. Mentalność w sporcie to bardzo ważna sprawa. W przerwie nasi piłkarze pewnie pomyśleli, co zresztą mówili później po spotkaniu, że mają już pewną wygraną, że mecz się skończył. Po przerwie zagrali na stojąco, bez walki. Tej zresztą nie było też dużo w pierwszej połowie, ale to wynikało z tego, że rywal grał mocno cofnięty i przestraszony. Po przerwie Mołdawia zagrała agresywniej i się zaczęły problemy. Podobnie było w meczu z Czechami, kiedy mocno weszli w mecz i w trzy minuty strzelili nam dwa gole. Okazuje się, że nawet ze słabszym, ale agresywnie grającym przeciwnikiem mamy problemy. A do tego doszły proste błędy i mamy porażkę” – przeanalizował Prusik.
Dalej były kapitan reprezentacji Polski zwrócił uwagę, że po dokonanych zmianach w powołaniach w zespole trenera Fernando Santosa praktycznie nie ma liderów. Jedynym takim zawodnikiem jest Robert Lewandowski.
„Ale od takiej klasy piłkarza też można, a nawet trzeba wymagać więcej. Czasami trzeba mocniej krzyknąć na kolegów, ale przede wszystkim samemu pokazać, jak zespół ma się zachowywać. Liczyłem, że jak Mołdawia strzeliła na 2:1, Lewandowski się cofnie do drugiej linii kilka razy, aby zagrać tam agresywniej, powalczy o piłkę i w ten sposób da impuls drużynie. Pokaże: „zobaczcie, ja mogę, to wy też możecie, ja walczę, wy też walczcie”. Tego nie było. Nie było żadnego impulsu z jego strony” – zauważył Prusik.
Były piłkarz Śląska Wrocław stwierdził, że pewną odpowiedzialność za tak fatalny wynik ponosi też sam Santos.
„Kiedy Mołdawia strzeliła kontaktowego gola, było jasne, że złapie wiatr w żagle. My tymczasem mieliśmy duże problemy w środkowej linii, gdzie nie było zawodnika, który by wspomógł obrońców. Sami ofensywni gracze. I dobrze, bo takich potrzebowaliśmy z takim rywalem. Ale kiedy zaczęło się dziać źle, wydaje mi się, że potrzebny był zawodnik, który by wspomógł defensywę, załatał dziurę, jaka się robiła po naszych stratach w środkowej linii” – dodał.
Po rozegraniu trzech meczów w eliminacjach mistrzostw Europy Polska ma na koncie zaledwie trzy punkty i zajmuje czwarte miejsce w grupie. Biało-czerwoni wyprzedzają tylko Wyspy Owcze.
„Może być trudno z awansem na mistrzostwa. Trzeba teraz wszystko wygrywać. Myślę, że kluczowy może być mecz z Albanią na wyjeździe. Byłoby bardzo źle, gdyby nie udało się awansować na mistrzostwa. Ale może taki wstrząs jest potrzebny?”- podsumował Prusik.
Kolejny mecz w eliminacjach Polska zagra dopiero we wrześniu z Wyspami Owczymi.
Przejdź na Polsatsport.pl