Polka w barwach Niemiec nie dogoniła naszych. Tak Karolina Naja i spółka zdobyły pierwsze złoto dla Polski
Tomasz Kryk: Tu trzeba być jak koń z klapkami na oczach
Kajakarki ze złotem Igrzysk Europejskich. "Otworzyłyśmy woreczek, więc niech się do niego sypie"
Zezula i Kitewski z medalem IE. "Jesteśmy pewni, że koledzy i koleżanki pójdą naszymi śladami"
Grzegorz Kotowicz: To jeszcze nie koniec medali
Nie minęło 20 godzin od ceremonii otwarcia Igrzysk Europejskich w Krakowie, jak nasi kajakarze wywalczyli pierwsze medale dla Polski. Najpierw o brąz postarali się Norbert Zozula i Aleksander Kitewski, a później o złoto – Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto. - Otworzyłyśmy woreczek z medalami, niech się więc do niego sypie – cieszyła się Naja w rozmowie z Polsatem Sport.
Prezes Grzegorz Kotowicz cieszył się z medali kajakarzy
- Jestem bardzo dumny, a to nie ostatnie nasze słowo na tych igrzyskach. Czekają nas finały jeszcze w piątek i sobotę. Cieszy brązowy medal dwójki kanadyjkowej, bo to pierwszy medal zdobyty na tych igrzyskach przez reprezentację Polski, a zarazem pierwsze złoto dla nas wywalczyły nasze "Atomówki” – czwórka kobieca – triumfował Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego.
ZOBACZ TAKŻE: Brązowy medal Igrzysk Europejskich dla polskich kajakarzy. "Każdy marzy o złocie, ale cieszymy się"
Norbert Zozula, który zdobył brązowy, ale pierwszy medal dla Polski, zachowywał spokój.
- Może i przechodzimy do historii jako pierwsi polscy medaliści Igrzysk Europejskich w Krakowie, ale dla nas to nie jest historia, tylko rzeczywistość. My jedziemy dalej, przed nami MŚ. Ale cieszy nas medal, bo jest to zabezpieczenie. Jak na zaaranżowany na potrzeby imprezy tor, jest on bardzo dobrze przygotowany – chwalił kajakarz ze Strzeczony w gminie Dębrzno w województwie pomorskim.
Aleksander Kitewski z trudem łapał oddech na mecie.
- Szliśmy bardzo dobrze na dystansie, nie jechaliśmy na siłę, tylko w swoim tempie. Na finiszu odpieraliśmy kontratak, ale bardzo się dłużyło i na nasze nieszczęście wyprzedzili nas. Cały czas jesteśmy w czubie, to nie były duże straty. Kwestia wyjeżdżenia, dopracowania finiszu – doprecyzował.
Karolina Naja: Pseudonim "Atomówki" nie jest na wyrost
Karolina Naja wzorowo poprowadziła czwórkę po złoto.
- Pokazałyśmy, że pseudonim "Atomówki” nie jest na wyrost. Bardzo porządnie się przygotowałyśmy do sezonu. Wiemy, jaka moc drzemie w nas. Tę atomową naszą moc chciałyśmy pokazać szczególnie w finale, więc z dużym spokojem, cierpliwością czekałyśmy na wybuch i w sumie do niego doszło. Przed nami jeszcze parę finałów, w piątek również powalczymy. Przygotowujemy się do MŚ i kwalifikacji olimpijskich, bo to jest cel numer "jeden” na ten rok - powiedziała.
Dominika Putto nie chciała się bawić w dywagacje na ten temat, czy rola faworytek pomaga czy paraliżuje.
- Nie patrzymy na to, czy jesteśmy faworytkami. Za każdym razem startujemy równo. Nieraz przekonałyśmy się, że sport jest nieprzewidywalny. Szanujemy wszystkie rywalki i podchodzimy do startów z pokorą - podkreśliła.
Paulina Paszek vel Paschek nie dogoniła Polek
Paulina Paszek urodziła się i wychowała w Polsce, ale od dwóch lat reprezentuje Niemcy i zmieniła nazwisko na Paschek. Ze swymi koleżankami - Julą Hake, Katinką Hofmann i Leną Roehlings próbowała wyrwać naszej ekipie złoto, ale się nie udało.
- Nie zwracałyśmy uwagi na to, że w kajaku Niemek jest Paulina. Po prostu finał to zupełnie inny wyścig niż wcześniejsze. My zawsze w finale robimy swój "tunel” i płyniemy po swoje. Na mecie się okazuje, które byłyśmy. To był nasz wyścig i jesteśmy z tego zadowolone – wybijała Anna Puławska.
Adrianna Kąkol miała podmuch w plecy od siedzącej na trybunach rodziny.
- To się przydało. To zarazem rzadka okazja, by rodzina i przyjaciele mogli nas oglądać z trybun, cieszę z tego, że oni byli ze mną – powiedziała nam Kąkol.
- Nie było presji. To jest doświadczona ekipa, one wiedzą, na co je stać. Na torze potrafią się wyłączyć, bo oglądanie się na rywali nie pomaga – chwalił zawodniczki ich trener Tomasz Kryk. - Jeśli jesteś przygotowany na minutę 30 sekund i zrobisz wszystko poprawnie, to i tak nie popłyniesz szybciej. Jeśli ktoś będzie przygotowany na minutę 29 sekund, to po prostu wygra z tobą o sekundę.
Jedną z tajemnic sukcesu był pandemiczny rok 2020, w którym ekipa nie zrezygnowała z żadnego zgrupowania.
- Poza tym to dojrzałe, świadome zawodniczki. Karolina jest już matką, Dominika Putto – mężatką. Przy okazji są dobrymi sportsmenkami. Tak do tego podchodzimy, by w tej codziennej rutyny, nudy, wyciągnąć coś z człowieczeństwa i nawet po zakończeniu kariery robić coś pożytecznego, zostawić po sobie jakiś ślad. Rozpropagować kajakarstwo, jak kiedyś marzył Michael Phelps, by pływanie stało się dyscypliną z pierwszych stron gazet - podkreślał trener Kryk.
- Otworzyłyśmy woreczek z medalami, niech się więc do niego sypie – cieszyła się Naja w rozmowie z Polsatem Sport.
- Piękna historia. Otwieramy pierwszy dzień igrzysk złotym medalem, wchodzimy wysoko do klasyfikacji medalowej, a to dopiero początek. Zachęcam wszystkich mieszkańców Małopolski i innych regionów, by śledzić tę imprezę – powiedział nam minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
Przejdź na Polsatsport.pl