"Czeka nas intensywny czas". Nowy prezes PLK gotowy na wyzwanie

Koszykówka
"Czeka nas intensywny czas". Nowy prezes PLK gotowy na wyzwanie
fot. PAP
W czwartek Łukasz Koszarek został wybrany prezesem zarządu Polskiej Ligi Koszykówki

Były reprezentant Polski Łukasz Koszarek został w czwartek wybrany jednogłośnie na stanowisko prezesa zarządu Polskiej Ligi Koszykówki S.A. - Czeka mnie ciężka praca, to będzie intensywny czas - powiedział podczas Gali Energa Basket Ligi podsumowującej sezon 2022/23.

Polska Agencja Prasowa: Jak pan podchodzi do nowego wyzwania w karierze?

 

Łukasz Koszarek: Myślę, że ta nominacja to dla mnie wielkie wyróżnienie. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że dalej mogę być przy koszykówce. Trzeba sobie jednak powiedzieć prawdę – to będzie jednak trochę inna praca, ale jestem pozytywnie nastawiony. Staram się mieć otwartą głowę, uczyć się szybko i zamierzam ciężko pracować.

 

ZOBACZ TAKŻE: Łukasz Koszarek prezesem PLK. "Prezesem się bywa, a człowiekiem się jest"

 

PAP: Ostatnie tygodnie były okresem pożegnań z występami na parkiecie w roli zawodnika. Specjalna uroczystość odbyła się kilka dni temu w pana rodzinnej Wrześni.

 

Ł.K.: To były piękne chwile. Odwiedziłem swoją szkołę podstawową, gdzie nadal pracuje moja pierwsza wychowawczyni, pani Iwona Szamałek. Były inne nauczycielki, które mnie prowadziły. Dla mnie to było prawdziwe „odmłodzenie”, powrót do dzieciństwa. Szkoła w zasadzie nie za dużo się zmieniła. Sala gimnastyczna, w której miałem pierwsze treningi, jest odnowiona, ale w zasadzie taka sama. To było fajne, emocjonalne przeżycie, przyszło dużo uczniów. Odwiedziłem też drugą szkołę we Wrześni, byłem na spotkaniach u pana burmistrza i pana starosty. Na koniec zagraliśmy mecz z Eneą Basket Poznań i okazało się, że moja drużyna, w której pomagali mi Darek Wyka, Benek Urbaniak i Kamil Michalski oraz gracze z trzecioligowego MKS Września wygrała tę konfrontację z pierwszoligowcem, a ja zdobyłem nawet najwięcej punktów. Oczywiście mogłem dużo rzucać, bo koledzy mi pomagali. Właśnie ten ostatni mecz zapamiętam, a nie ten w Ostrowie Wlkp. o trzecie miejsce w ekstraklasie.

 

PAP: W swoim ostatnim spotkaniu w lidze nie udało się panu z drużyną Legii Warszawa zdobyć medalu, co byłoby wisienką wieńcząca boiskową karierę…

 

Ł.K.: Na pewno byłaby to wielka sprawa, gdyby udało się sięgnąć po medal. Z drugiej strony tych wisienek trochę udało mi się w życiu zjeść i nie można być za bardzo pazernym. Trzeba się cieszyć z małych rzeczy. Mieliśmy w Legii z kolegami ciężki sezon, bo zaczęliśmy słabo, później graliśmy fenomenalnie. W play off też przeplataliśmy dobre występy ze złymi, co pokazuje, że czasami ta droga na skróty, gdy wymienisz pół drużyny w połowie sezonu, może się nie sprawdzić. Ostatecznie wylądowaliśmy chyba na takim miejscu, na którym powinniśmy być - najgorszym dla sportowca, bo czwartym, ale takie jest życie.

 

PAP: Jakie cele, idee nakreślił pan sobie w pierwszym okresie pracy na stanowisku prezesa Polskiej Ligi Koszykówki?

 

Ł.K.: Na pewno będzie to dla mnie intensywny czas. Zamierzam się spotkać z pracownikami Polskiej Ligi Koszykówki, porozmawiać z nimi na wszystkie ważne tematy. Myślę, że wspólnie nakreślimy nasze plany i zadania, jakie możemy realizować. Wiadomo, że mamy świetną umowę z Polsatem, bardzo dużo spotkań jest transmitowanych. Wierzę, że Polska Liga Koszykówki we współpracy z nowym sponsorem tytularnym - koncernem PKN ORLEN - nadal będzie się dynamicznie rozwijać. Nie ukrywam, że na tę chwilę będziemy chcieli pomóc drużynom, żeby grały jak najwięcej w europejskich pucharach, bo w ten sposób mogą się jeszcze bardziej profesjonalizować.

 

PAP: Czy jako szef PLK rozważa pan wprowadzenie zasady jawności klubowych budżetów? W niektórych przypadkach trudno jest uzyskać takie informacje. W najpoważniejszych ligach zawodowych budżety klubów są jawne i nikomu to nie przeszkadza.

 

Ł.K.: Myślę, że niekiedy to sponsorzy nie chcą ujawniać skali zaangażowania w kluby. Szczerze mówiąc nie myślałem o tym, żeby to w tej chwili było jakąś palącą kwestią. Kto wie, może w przyszłości. Na dziś bardziej kluczową sprawą jest wywiązywanie się klubów z kontraktów z zawodnikami. Co z tego, że ktoś poda, że ma na przykład 10 milionów budżetu, a później i tak ma wobec graczy zaległości.

 

K.P, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie