Rewolucja w Lidze Mistrzów! Nowy format dostarczy więcej emocji
Już tylko dwa miesiące pozostały do startu jubileuszowej 10. edycji hokejowej Ligi Mistrzów. Po raz pierwszy od sześciu lat zabraknie polskiego klubu w tych elitarnych rozgrywkach. Związane jest to z reorganizacją rozgrywek. Władze Champions Hockey League zdecydowały się wprowadzić także kilka zmian dotyczących przepisów. Rozgrywki CHL startują 31 sierpnia. Transmisje na sportowych kanałach Telewizji Polsat.
Hokejowa Liga Mistrzów od najbliższego sezonu zmieni się nie do poznania. Zmniejszono liczbę uczestników i zamiast dotychczasowych 32 drużyn, do rywalizacji przystąpią 24 ekipy. W związku z tym wszystkie „ligi założycielskie”, a więc szwajcarska, szwedzka, fińska, niemiecka, czeska i międzynarodowa austriacka Ice Hockey League obecnie będą miały po trzy miejsca w rywalizacji CHL. Do tego w nowym formacie Ligi Mistrzów pewnym gry będzie także obrońca tytułu, a więc w sezonie 2023/24 będzie to Tappara Tampere, a to oznacza, że Finowie będą mieli czterech przedstawicieli w najbliższych rozgrywkach.
Zobacz także: Kiedy rozpocznie się sezon NHL? Poznaliśmy terminarz rozgrywek
O pozostałe pięć wolnych miejsc aspirowali przedstawiciele siedmiu pozostałych rozgrywek ligowych, które nie wchodziły w skład „lig założycielskich”. W tej grupie poza mistrzem Polski, znalazły się także drużyny z Danii, Francji, Norwegii, Słowacji, Słowenii (jako zastępca mistrza ligi ukraińskiej) oraz Wielkiej Brytanii.
Liga Mistrzów jednak nie dla nas...
Niestety, w tym gronie pięciu ekip, które starały się o przyznanie „dzikiej karty”, ostatecznie zabrakło miejsca dla mistrzów Polski i Słowenii. Tym samym po raz pierwszy od siedmiu lat zabraknie naszego przedstawiciela w hokejowej Lidze Mistrzów. W rozgrywkach CHL nie zagra również zwycięzca Pucharu Kontynentalnego (hokejowy odpowiednik piłkarskiej Ligi Europy). W poprzednim sezonie był nim zespół Comarch Cracovii, który zdobył to trofeum.
Władze CHL w oficjalnym komunikacie poinformowały, że decyzje o przyznaniu „dzikich kart” podjęły po dokładnym przeanalizowaniu wielu kryteriów takich jak konkurencyjność sportowa, struktura zarządzania, infrastruktura i frekwencja na meczach. I choć nasza Polska Hokejowa Liga w rankingu ligowym zajmowała najwyższe miejsce ze wszystkich siedmiu „lig aspirujących”, a i w pozostałych kryteriach nie plasowaliśmy się na końcu klasyfikacji, to jednak w nadchodzącym sezonie nie znaleźliśmy uznania w oczach władz Champions Hockey League. Organizatorzy poinformowali, że ta decyzja dotyczy tylko najbliższych rozgrywek, więc niewykluczone, że w kolejnym sezonie mistrz Polski otrzyma „dziką kartę”.
Słowacy zażegnali kryzys...
Niedawno pojawiła się szansa, że w najbliższym sezonie Ligi Mistrzów zagra aktualny mistrz Polski – GKS Katowice, który miałby zastąpić zwycięzcę ligi słowackiej – HC Koszyce. Na początku maja doszło do otwartego konfliktu pomiędzy władzami Słowackiego Związku Hokeja na Lodzie (SZLH), a grupą klubów, które występują w rozgrywkach słowackiej Extraligi. W tym gronie był także mistrz kraju HC Koszyce, który miał zagwarantowany udział w Lidze Mistrzów w sezonie 2023/24. Gdyby u naszych południowych sąsiadów doszło do hokejowego "lockoutu", to zespół z Koszyc zostałby wykluczony z gry w CHL. Ich miejsce miałby zająć mistrz Polski (GKS Katowice) lub mistrz Słowenii (jeżeli swojego akcesu do gry w tych rozgrywkach nie zgłosi mistrz Ukrainy).
Ostatnio pojawił się komunikat, że konflikt pomiędzy Słowackim Związkiem Hokeja na Lodzie (SZLH) a dziewięcioma klubami dobiegł końca, a to oznacza, że HC Koszyce będą mogły zagrać w Lidze Mistrzów. - Niedawno odbyłem długą rozmowę telefoniczną z szefem rozgrywek Ligi Mistrzów Martinem Baumannem i poinformowałem go o obecnej sytuacji. Cieszył się, że zmierzamy do porozumienia. Mogę uspokoić fanów, Liga Mistrzów nie jest obecnie zagrożona dla Koszyc - zapewnił dyrektor wykonawczy HC Koszyce, Miloslav Klima.
Nowy format dostarczy więcej emocji!
Od tego sezonu, poza zmniejszeniem liczby uczestników, zmieni się także format rozgrywek. Nie będzie już tradycyjnej fazy grupowej (ośmiu grup po cztery zespoły). Na wzór piłkarskiej Ligi Mistrzów, która będzie obowiązywała w niedalekiej przyszłości, wprowadzono sezon zasadniczy, w którym wszystkie kluby utworzą jedną grupę i będą rywalizowały "systemem szwajcarskim". Zakłada on, że każdy zespół zagra w nowej fazie zasadniczej łącznie sześć spotkań, ale z każdym tylko raz (po trzy mecze u siebie i na wyjeździe). W tej formule nie będą rozgrywane mecze rewanżowe. Będzie również obowiązywała jedna tabela dla wszystkich ekip grających w tych rozgrywkach. Szesnaście najwyżej sklasyfikowanych drużyn awansuje do fazy pucharowej, która będzie rozgrywana w dotychczasowym formacie.
- To bardzo dobre rozwiązanie, bo wszystkie mecze będą miały znaczenie i to jest bardzo pozytywne dla tych rozgrywek - uważa Stefan Hedlund, trener Rapperswil-Jona Lakers.
- Nowy format dostarczy zdecydowanie więcej emocji kibicom - przekonuje Frederik Hellgren, asystent trenera Vaxjo Lakers.
- Mam nadzieję, że ten format przyciągnie do tego sportu więcej kibiców, a same mecze będą bardziej zacięte i interesujące - mówi Dusan Salficky, dyrektor sportowy czeskiego Dynama Pardubice.
- Każdy mecz coś znaczy, do tego jedna tabela. Myślę, że wszystkim zawodnikom, trenerom i klubom spodobają się te zmiany – twierdzi Christian Winkler, dyrektor sportowy Red Bull Monachium.
- W starym formacie miałeś drużyny, które już zakwalifikowały się do play-offów i tak naprawdę nie musiały już walczyć. Obecny format jest zdecydowanie bardziej konkurencyjny w rozgrywkach Champions Hockey League - zapewnia Jan-Axel Alavaara, menedżer sportowy Adler Mannheim.
- To będzie ekscytujące aż do meczów piątej i szóstej kolejki, a więc do samego końca fazy zasadniczej - wylicza trener Farjestad Karlstad, Tomas Mitell.
- Dzięki temu Liga Mistrzów jest bardzo konkurencyjna. Im więcej meczów wygrywasz, tym wyższe miejsce zajmujesz w tabeli - zapewnia Marc Gautschi, dyrektor generalny HC Geneve-Servette.
- Główną zaletą nowego formatu będzie zmierzenie się z sześcioma przeciwnikami zamiast tylko trzech. To daje tobie i twoim kibicom lepszy przegląd europejskiego hokeja, ponieważ masz do czynienia z szerszą grupą przeciwników - mówi Tim Regan, dyrektor generalny ERC Ingolstadt.
- Dobrze jest zmierzyć się z sześcioma różnymi przeciwnikami, a ogólna tabela z dwudziestoma czterema rywalizującymi ze sobą drużynami to także ogromny plus - wylicza Erik Forssell, dyrektor generalny Skelleftei AIK.
- Teraz każdy mecz się liczy i każdy punkt będzie miał duże znaczenie. To naprawdę dobra zmiana, która przyczyni się do rozwoju tych rozgrywek - uważa Martin Steinegger, dyrektor generalny EHC Biel-Bienne.
Rewolucja w przepisach!
Jak się okazuje to nie koniec zmian w nadchodzących rozgrywkach Champions Hockey League. Od sezonu 2023/23 zmianie ulegną także przepisy, te najbardziej istotne dotyczyć będą kar mniejszych.
Pierwsza wprowadzona zmiana dotycząca kar mniejszych będzie miała od teraz takie same zastosowanie jak w przypadku kar większych. Drużyna, która grając w osłabieniu straci gola, dalej będzie grała w osłabieniu, a kara nie zostanie anulowana.
Drugą zmianą będzie sygnalizowanie przez sędziów kary na zawodnika i drużyna przeciwna, w miejsce bramkarza, wprowadzi na lód szóstego zawodnika z pola. Gdy w takiej sytuacji zespół grający w przewadze "w szóstkę" zdobędzie bramkę, to gol zostanie uznany, a kara na przeciwnika nie zostanie anulowana, tylko drużyna będzie musiała jeszcze dodatkowo zagrać w osłabieniu. Dodatkowo kara mniejsza będzie odmierzana, nawet jeśli bramka zostanie zdobyta w czasie, gdy opóźniona kara będzie w toku.
Ostatnią nowością jest przepis, który pozwoli anulować karę w momencie, gdy drużyna grająca w osłabieniu strzeli gola.
- Opracowaliśmy trzy proste, ale skuteczne zmiany, które mają duży potencjał, aby dodać więcej emocji do gry. Wszystkie trzy zmiany są nieinwazyjne i bardzo łatwe do zrozumienia. Jestem bardzo zadowolony z wyniku i myślę, że udało nam się wprowadzić zmiany, które zapewniają właściwą równowagę między innowacyjnością, ekscytacją i wiarygodnością. Ciekawie będzie zobaczyć, jak zmienią grę już w nowym sezonie - podkreśla dyrektor generalny CHL, Martin Baumann.
Na razie te zmiany w przepisach będą obowiązywały tylko podczas meczów Ligi Mistrzów. Rozgrywki Champions Hockey League są pod auspicjami Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) i niewykluczone, że w przypadku zdania egzaminu w Lidze Mistrzów, zostaną one rozszerzone na inne turnieje rangi igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata.