Tak Polki podbiły serca kibiców! Zdradzamy kulisy ich talizmanu

Michał BiałońskiInne
Tak Polki podbiły serca kibiców! Zdradzamy kulisy ich talizmanu
fot. Polsat Sport
Sylwia Witkowska i talizman reprezentacji Polski w rugby siedmioosobowym

Reprezentacja Polski kobiet w rugby siedmioosobowym w finale Igrzysk Europejskich uległa 0:33 Wielkiej Brytanii, ale bez wątpienia podbiła też serca kibiców. Nie tylko srebrnym medalem, ale też walecznością i nieustępliwością w każdym meczu. Po finale porozmawialiśmy z kapitan Anną Klichowską i Sylwią Witkowską, która odsłoniła kulisy gęsi – talizmanu naszej ekipy.

Klichowska: Rywalkami były połączone trzy kraje - Anglia, Walia i Szkocja

Polki marzyły o bilecie do Paryża, a tylko złoty medal IE w Krakowie gwarantował kwalifikację olimpijską. Brytyjki wykazały się w obronie i ataku, dysponowały ogromną siłą fizyczną, niczym z męskiego rugby.

 

ZOBACZ TAKŻE: Reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 zdobyła srebrny medal na Igrzyskach Europejskich

 

- Spodziewałyśmy się takiego meczu. Oczywiście chciałyśmy spełnić marzenia o awansie na igrzyska już teraz, a dawał je tylko złoty medal. Srebro jest także spełnieniem naszych marzeń. A o udział w igrzyskach olimpijskich będziemy walczyć na następnym turnieju – powiedziała Polsatowi Sport Klichowska.

 

Początek meczu był zacięty, Polki stawały na głowie, by przemóc rywalki, ale po przyłożeniu Sary Uren górę wzięły Brytyjki.

 

- Trzeba przyznać, że rywalki fizycznie były naprawdę dobre. Zdominowały nas. Musimy się jeszcze nauczyć gry na wyższym poziomie, World Series. Ale wierzę w to, że przez najbliższy rok drużyna będzie mocno pracowała i zobaczycie nas w Paryżu – obiecuje kapitan Polek.

W przerwie nasza ekipa, wspólnie z trenerem Januszem Urbanowiczem, starała się odwrócić losy rywalizacji. Po pierwszych siedmiu minutach Biało-Czerwone przegrywały 0:19.

 

- Dla nas istotne były rozpoczęcia. Chciałyśmy sprawić, aby Brytyjki kopały na mnie, czyli na młyn. Ale gdzie ja się nie ustawiałam, to one kopały w inne miejsce. Na tym polega czytanie przeciwnika. One analizowały nas, widziały, gdzie jesteśmy niebezpieczne, co muszą odciąć i to zrobiły. Zasłużyły na złoto, ale pamiętajmy, że nie jest to Anglia, Walia, ani Szkocja, tylko Wielka Brytania. Te trzy drużyny złączyły się przed Igrzyskami Europejskimi. Gdyby nie to, łatwiej by było ograć każdy z tych krajów. Uważam, że my zasługujemy tak samo jak one, żeby pojechać na igrzyska do Paryża – zaznaczyła Klichowska.

 

Ważne też, że nasze rugbistki stanowiły jedną z większych atrakcji Igrzysk Europejskich w Krakowie. Kibice oddawali im serce, na starciu z Brytyjkami wypełniła się trybuna stadionu Wisły, którą przygotowano na rywalizację rugby siedmioosobowego, choć bilety do tanich nie należały – kosztowały po 60 zł.

 

- Faktycznie, na początku turnieju na trybunach były tylko nasze rodziny, ale później to się zmieniło. Przecież to Polska walczyła o srebrny medal, kolejny medal Igrzysk Europejskich. Dla naszego kraju jest to bardzo istotne. Ludzie, którzy przyszli, pokazali, że są z nami i chcą razem z nami walczyć i nas wspomagać. Bardzo im za to dziękujemy – powiedziała kapitan.

Sylwia Witkowska zapewniła drużynie talizman. Oto kulisy

Sylwia Witkowska żałowała porażki, ale i tak była szczęśliwa.

 

- To coś niesamowitego! Grać w finale z taką drużyną jak Wielka Brytania, to spełnienie marzeń. Brytyjki to zawodowa drużyna, która gra na turniejach najwyższej rangi. Grałyśmy z nimi drugi raz. Nie poddajemy się, to nie jest koniec. Będziemy walczyć o to, aby być tam, gdzie one są – obiecywała Witkowska.

 

- Brytyjki nas zdominowały, ale też same popełniłyśmy dużo błędów. Ogólne jesteśmy zadowolone ze srebra – dodała.

 

Na podsumowanie turnieju podziękowała kibicom za wsparcie.

 

- Jestem wdzięczna za całą naszą rodzinę rugby, która nas wspierała na stadionie Wisły. To jest coś wspaniałego grać na swoim terenie. To wspaniałe uczucie zostanie ze mną na długo i ma nadzieję, że jeszcze to powtórzymy – podkreśliła.

 

Sylwia Witkowska zabezpieczyła też dla drużyny maskotkę – gęś w biało-czerwonej chuście. Zdradziła nam kulisy tego pomysłu.

 

- Kupiłam tę maskotkę po ostatnim treningu w Ustroniu, pięknym miejscu. Ten trening słabo mi wyszedł i było mi przykro: „Kurczę, ostatni trening, powinnam być w gazie”. Przeszłam się po Ustroniu, zobaczyłam gęś i ją kupiłam. Mam nadzieję, że będzie z nami jeździć za każdym razem, bo dała nam bardzo dużo szczęścia. To jest nasz talizman – opowiadała.

Sylwia Witkowska i szóstka z polskiego za pójście na rugby!

Sylwia Witkowska pochodzi z Sochaczewa i tam rozkochała się w rugby. Co ciekawe, za sprawą nauczycielki języka polskiego!

 

- Moja polonistka Marta Dybiec zachęciła mnie do rugby. „Dziewczyno, idź na ten sport” - zachęciła. Obiecała, że postawi mi dobrą ocenę z przedmiotu, który prowadziła i tak się znalazłam w rugby. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Przed meczem z Brytyjkami zadzwoniła do mnie i powiedziała mi wspaniałe rzeczy – zdradziła Sylwia.

 

Czy rugby jest dyscypliną bolesną? Przecież zawodniczki rzucają sobą o ziemię, zderzają się, ciągną za różne części ciała.

 

- Tuż po meczu z Brytyjkami nic mnie nie boli, ale myślę, że jutro poczuję (śmiech) – zakończyła Sylwia Witkowska.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie