Ceremonia bez Dawida Kubackiego? "Nie wiem, czy jestem zaproszony”
- Czy wybieram się na ceremonię zamknięcia Igrzysk Europejskich? Nie wiem, czy w ogóle jestem zaproszony. Nie wiedziałem o tej uroczystości, więc ciężko mi odpowiedzieć. Nie wiem gdzie i kiedy odbywa się ta uroczystość – powiedział nam świeżo upieczony złoty medalista Igrzysk Europejskich w skokach na Wielkiej Krokwi Dawid Kubacki.
Michał Białoński, Polsat Sport: Słuchając trenera Thurnbichlera po tym, jak wywalczyłeś złoty medal, można ułożyć scenariusz filmu o przezwyciężaniu trudności. Nie takich, że na skoczni źle zawieje wiatr, tylko prawdziwych, wspieraniu najbliższej osoby w walce o życie, co było twoim udziałem w marcu, a 1 lipca jesteś mistrzem imprezy z udziałem siedmiu tysięcy sportowców.
ZOBACZ TAKŻE: Złoty medal Dawida Kubackiego w Igrzyskach Europejskich!
Dawid Kubacki, złoty medalista Igrzysk Europejskich: Będę musiał chyba obejrzeć ten wywiad trenera, skoro mnie tak zachwalał, a później będę mu to odtwarzał, gdy zacznie mi coś wypominać (śmiech). Gdybym miał ocenić sobotę, to skakało mi się bardzo dobrze w każdym skoku, to co się działo na małej skoczni, poszło w zapomnienie. Tam rzeczywiście głowa z nogami nie miała połączenia. Nogi były podmęczone, trochę wolne, czułem to i próbowałem nadrobić innymi mięśniami, ale w skokach to tak nie działa. W sobotę czułem się dobrze, do tego doszedł doping, lepsza atmosfera, trochę adrenaliny związanej z igrzyskami. Tak zaspokoiłem swój głód dobrego skakania.
Dawid Kubacki: Po konkursie na Średniej Krokwi był niedosyt
Po pierwszym skoku pokazałeś wyciągniętą pięść, pokazując konkurencji "Jestem z powrotem!". Ale czy przed drugą próbą nie czułeś presji? Jakby nie patrzeć, sztandarowa dyscyplina – skoki, na naszą prośbę włączona do Igrzysk Europejskich, a my do soboty nie mieliśmy w nich medalu.
Takich myśli nie było. Wiedziałem, co mam zrobić i tego się trzymałem. Tak naprawdę do finałowego skoku podszedłem z marszu. Z moim doświadczeniem i pracą mentalną, którą wykonałem do tej pory jestem w stanie do finałowego skoku podejść bez kalkulacji, bez oglądania się na to, co robią rywale. Może za wyjątkiem zawodników z naszej ekipy, których zawsze się śledzi, jak im poszło, czy nie trzeba ich przeskoczyć itd. Ja wiem, co mam robić i niezależnie od występu innych ja dalej nie polecę, jedyne, co mogę, to skupić się na swojej robocie. Z sobotniego zadania się wywiązałem.
Rzeczywiście, po małej skoczni miałem spory niedosyt. Ostatnie zgrupowanie na kompleksie skoczni w Zakopanem pokazało, że moje skoki wyglądają dobrze. Skupiłem się na swojej pracy i po dwóch dniach wyjeżdżam z Zakopanego z medalem. Jest ok!
Kliknij i czytaj dalej na drugiej stronie!
Przejdź na Polsatsport.pl