Lekkoatletka chce powtórzyć wyczyn swojej mamy. "To zabawny zbieg okoliczności"

Inne
Lekkoatletka chce powtórzyć wyczyn swojej mamy. "To zabawny zbieg okoliczności"
fot. PAP/Adam Warżawa
Larissa Iapichino.

Włoszka Larissa Iapichino, halowa wicemistrzyni Europy w skoku w dal, marzy by sierpniowe mistrzostwa świata w Budapeszcie były dla niej tak udane jak dla... jej mamy Fiony May, która 25 lat temu w stolicy Węgier wywalczyła srebro i pobiła rekord kraju.

Wynik May uzyskany w 1998 r. w mistrzostwach Europy w Budapeszcie - 7,11 m jest rekordem do dziś. Urodziła się w Wielkiej Brytanii, ale w 1993 r. wyszła za mąż za Włocha Gianniego Iapichiniego i zaczęła reprezentować Italię. Larissa odziedziczyła po niej nieprzeciętny talent, który szlifuje od kilku lat ojciec - Gianni.

 

Zobacz także: Pia Skrzyszowska czwarta w Lozannie. Zwycięstwo Portorykanki

 

– To zabawny zbieg okoliczności jeśli chodzi o Budapeszt. Śmiałyśmy się z tego z mamą. Może to dobry omen dla mnie? W każdym razie zawsze można mieć taką nadzieję. Mama nauczyła mnie, że rekordy to coś tymczasowego, bo zawsze ktoś może poprawić twoje najlepsze osiągnięcie. Nie gonię więc za nimi, przygotowuję się do rywalizacji spokojnie – powiedziała Iapichino na stronie olympics.com.

 

Przygodę ze sportem 20-letnia obecnie Larissa zaczynała od gimnastyki artystycznej, którą trenowała przez kilka lat, potem były biegi przez płotki, aż w końcu wybór padł na dyscyplinę uprawianą przez mamę.

 

May jest jedną z najbardziej utytułowanych włoskich lekkoatletek - dwukrotna mistrzyni globu (1995 i 2001; ma jeszcze srebro i brąz), dwukrotna wicemistrzyni olimpijska (Atlanta 1996 i Sydney 2000), mistrzyni świata w hali (1997) oraz halowa mistrzyni Europy (1998), a także srebrna (1998) i brązowa medalistka (1994) ME na stadionie.

 

Srebro z halowych ME ze Stambułu było pierwszym krążkiem Iapichino w karierze seniorskiej. Wcześniej, w 2019 r., zdobyła złoto juniorskich ME. Jej najlepszy wynik w hali to 6,97, a na stadionie 6,91 m.

 

Dużym rozczarowaniem był dla niej brak wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej do Tokio. Nastolatce trudno przychodziło zaakceptowanie tego niepowodzenia i znalezienie nowej motywacji do pracy. Na wysokości zadania stanęli rodzice, którzy wspierali ją na każdym kroku udzielając rad i wsparcia.

 

– Mama jest dla mnie ważna, nie tylko jako sportowa osobowość. Ma zdolność mówienia właściwych rzeczy we właściwym czasie, ponieważ wie, kim jestem. Tata, który jest mądrą osobą powtarza mi cały czas: "Lari, spokojnie, musisz być cierpliwa, bo nie buduje się domu od dachu" – podkreśliła Iapichino.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie