Tomasz Wydmuszek: Mecz z Ukrainą będzie dla nas kluczowy

Tomasz Wydmuszek: Mecz z Ukrainą będzie dla nas kluczowy
Fot. Cyfrasport
Tomasz Wydmuszek: Mecz z Ukrainą będzie dla nas kluczowy

- Wiele osób mówi, że łatwiej o awans na beachsoccerowy mundial może już nie być i zresztą sam mam takie przekonanie. Nie chcę w takim tonie nastawiać chłopaków, bo jakiekolwiek rozprężenie jest niewskazane. Wszystkim zawodnikom powtarzam, że niczego nie dostaniemy za darmo, tylko będziemy musieli to wyszarpać praktycznie w każdym meczu - mówi trener reprezentacji Polski w piłce nożnej plażowej, Tomasz Wydmuszek.

W środę Biało-Czerwoni rozpoczynają walkę o trzeci w historii awans do finałów mistrzostw świata, które odbędą się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Transmisje z turnieju kwalifikacyjnego w Baku na żywo w Polsacie Sport Fight i na stronie Polsatsport.pl.

 

Za nami historyczny występ w Igrzyskach Europejskich. Zmagania w Tarnowie zakończyliśmy na ósmym miejscu. Jak Pan ocenia występ w tym turnieju?


Uważam, że w przekroju całego turnieju ten wynik był dla nas niezadowalający. Po dwóch meczach były jeszcze powody do optymizmu. Wprawdzie drugie spotkanie przegraliśmy z Hiszpanią, ale graliśmy całkiem nieźle, mieliśmy dużo sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Do tego doszła kontuzja naszego bramkarza Krystiana Karolaka i z Portugalią, choć mieliśmy jeszcze cień szansy na awans do najlepszej czwórki, to jednak w tym meczu zagraliśmy bardzo słabo. Zmieniliśmy trochę ustawienie i styl naszej gry, ale rywale byli dla nas za mocni i bezlitośnie nas punktowali. W naszej grze było za dużo chaosu i mentalnie też prezentowaliśmy słabiej.


W rywalizacji o miejsca 5-8 było jeszcze gorzej. Najpierw przegraliśmy z Mołdawią 6:8, choć w drugiej tercji prowadziliśmy 6:4. W meczu o siódme miejsce wygrywaliśmy z Ukrainą 2:0, ale ostatecznie to rywale wygrali to spotkanie 3:2.


Byliśmy rozbici psychicznie i fizycznie po nieudanych dla nas meczach grupowych. Naszym marzeniem był awans do pierwszej czwórki, ale niestety tego celu nie udało nam się zrealizować. Mołdawianie byli od nas bardziej zdeterminowani i wygrali to spotkanie. Ukraina, podobnie jak i my, była zawiedziona brakiem awansu do strefy medalowej i w meczu z nami miała trochę więcej szczęścia w końcówce i zdołali odnieść zwycięstwo.


Nie będzie miał Pan za dużo czasu na wyciągnięcie wniosków, bo już w środę w dalekim Baku rozpoczyna się turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata, które w przyszłym roku odbędą się w Dubaju.


To prawda, ostatni mecz na Igrzyskach Europejskich graliśmy w sobotę, a już w poniedziałek polecieliśmy do Baku. Mieliśmy czas jedynie przećwiczyć pewne rozwiązania taktyczne oraz dopracować różne schematy gry w oparciu o nowych zawodników, którzy dołączyli do naszej kadry na turniej w Azerbejdżanie.


W porównaniu ze składem, który rywalizował w Igrzyskach Europejskich brakuje Krystiana Karolaka, Daniela Barana i Patryka Pietrasiaka.


Do samego końca czekaliśmy na informacje odnośnie zdrowia Krystiana. W poniedziałek miał zrobione szczegółowe badania w Warszawie i wyniki nie były optymistyczne - złamane żebro co oznacza, że czeka go bezwzględna pauza od sportu przez najbliższe trzy tygodnie. Podobnie było z Pietrasiakiem, który złamał palca u stopy i jego wyjazd do Baku już wcześniej był wykluczony. Jeśli chodzi o Daniela Barana, to już dużo wcześniej wiedzieliśmy, że nie będzie mógł polecieć z nami na ten turniej.


W ich miejsce powołał Pan aż pięciu zawodników, w większości bez większego doświadczenia na poziomie reprezentacji.


W przeciwieństwie do Igrzysk Europejskich, na turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata można powołać nie dwunastu, a czternastu zawodników, ale do meczowego protokołu można wpisać dwunastu z nich. Zatem mogłem dowołać nie trzech, a pięciu graczy. W tej grupie znalazł się bramkarz Łukasz Łoś oraz grający w polu Artur Popławski, Mateusz Gruszewski, Piotr Siepko i Mateusz Lisowski. Wspólnie uznaliśmy, że warto dać im szansę i jestem przekonany, że będą w stanie ją wykorzystać.


Poza Popławskim, pozostali nigdy nie grali na tak dużym turnieju. Jakie czynniki wpłynęły, że zdecydował się się Pan ich zabrać do Baku?


Artur Popławski to doświadczony zawodnik i da nam duże wsparcie przede wszystkim w grze obronnej, do tego potrafi się znaleźć pod bramką rywala. Łukasz Łoś był już z nami na sparingach z Portugalią. W pierwszym meczu zjadła go trochę trema, ale w kolejnym grał już bardzo dobrze. Jest to zawodnik, który świetnie się rozwija i bardzo dobrze gra nogami. Wiemy, że w Baku będziemy grali przy bardzo wysokich temperaturach, dlatego będzie potrzebny solidny zmiennik dla Maćka Marciniaka i wierzę, że na ten "chrzest bojowy", to właśnie on będzie naszym najlepszym wyborem. Wobec kontuzji Pietrasiaka na pozycję "piwota" będzie przygotowany Arek Kłopeć, a jego zmiennikami będą Mateusz Gruszewski i ewentualnie Mateusz Kiklaisz. Niewykluczone, że to się jeszcze może zmienić, ale taki wariant biorę pod uwagę. Gruszewski na pozycji obrotowego radzi sobie dosyć dobrze pokazując to podczas zgrupowań na które był powoływany i liczę, że to przełoży w czasie rywalizacji w turnieju kwalifikacyjnym. Lisowski i Skiepko pokazali się z dobrej strony w ekipie MOSiR-u Michałowo w meczach Ekstraklasy. Obaj grają też w lidze futsalu i właśnie te ich nawyki z hali plus organizacja gry i dobra praca w obronie będą pomocne podczas tego turnieju. Skiepko jest dobrze zbudowany fizycznie i swoją grą przypomina mi Marka Żuka, gdy ten występował w beachsoccerowej kadrze. Dla niego będzie to debiut w kadrze, ale jestem przekonany, że rzucony na głęboką wodę poradzi sobie w turnieju tej rangi. Lisowski był juz powoływany na zgrupowania i liczę, że swoją walecznością i tym "futsalowym" doświadczeniem da nam dużą jakość, która będzie nam potrzebna w Azerbejdżanie.


Jak Pan oceni swoich grupowych rywali? Wydaje się, że łatwiejszej drogi aby zapewnić sobie trzeci w historii awans do finałów mistrzostw świata możemy już nie mieć.


To prawda. Wiele osób mówi, że łatwiej o awans na beachsoccerowy mundial może już nie być i zresztą sam mam takie przekonanie. Nie chcę w takim tonie nastawiać chłopaków, bo jakiekolwiek rozprężenie jest niewskazane. Wszystkim zawodnikom powtarzam, że niczego nie dostaniemy za darmo, tylko będziemy musieli to wyszarpać praktycznie w każdym meczu.


Na inaugurację zmierzymy się z Litwą lub Czechami, którzy aktualnie walczą w preeliminacjach. Na którego z tych rywali chciałby Pan trafić?

 

Zdecydowanie na Czechów, choć paradoksalnie są mocniejsi od Litwinów. Na początku czerwca graliśmy z Litwą dwa mecze kontrolne. Jedno spotkanie wygraliśmy, a drugie zakończyło się naszą porażką. To nie był zespół typowo "beachsoccerowy". Grali prostą piłkę, każdą akcję starali się kończyć strzałem, do tego nie był to zespół przygotowany do gry na piasku. Z takimi rywalami nie gra się przyjemnie. Czesi to drużyna preferująca już typowy beach soccer, z wykorzystaniem bramkarza. I choć mają zespół mocniejszy i lepiej poukładany od Litwy, to jednak z nimi będzie grało nam się dużo lepiej.


W czwartek czeka was starcie z Ukrainą, z którą w sobotę przegraliście mecz o siódme miejsce na Igrzyskach Europejskich. Wielu uważa, że wynik tego meczu będzie miał dla was kluczowe znaczenie w kontekście awansu do najlepszej ósemki.


To prawda. Zresztą oba poniedziałkowe treningi w Pruszkowie tuż przed wylotem do Baku poświęciliśmy na przygotowanie się właśnie do tej konfrontacji. Znamy ich bardzo dobrze i tutaj raczej nie będzie mowy o jakimś zaskoczeniu ze strony jednej bądź drugiej ekipy. Mają doświadczony skład, do tego na pewno ich dużym atutem będzie zgranie. Nasz pierwszy mecz przeciwko Czechom lub Litwie pokaże na co nas stać i o co będziemy walczyć. Mam nadzieję, że uzyskamy w nim dobry wynik, który nas dodatkowo podbuduje na to ważne starcie z Ukrainą.


Na zakończenie zmagań grupowych czeka was konfrontacja z Hiszanią. Kilka dni temu przegraliście z nimi 1:6 w fazie grupowej Igrzysk Europejskich. Jakie wnioski miał Pan po tym spotkaniu?


Oba mecze różnią się od siebie jeżeli chodzi o stawkę. W Baku może się okazać, że będziemy już pewni awansu do ósemki i zagramy tylko o rozstawienie przed spotkaniem, które zadecyduje o kwalifikacji do finałów mistrzostw świata. Hiszpanie preferują techniczny beach soccer, który opiera się na bardzo dobrym wyszkoleniu technicznym. Wiemy, że łatwo dają sie sprowokować. W porównaniu do tego meczu rozegranego w Tarnowie, to musimy przede wszystkim zagrać bardziej konsekwentnie i odpowiedzialnie. W tej ostatniej potyczce oddaliśmy bodajże osiemnaście celnych strzałów, a tylko jeden z nich znalazł drogę do siatki. Ewidentnie brakowało nam szczęścia, bo w kilku przypadkach "obijaliśmy" słupki i poprzeczki, albo nie potrafiliśmy wykorzystać stuprocentowych okazji. Skuteczność w tym meczu nie była naszą mocną stroną.


Z każdej grupy awans zapewni sobie dwie najlepsze zespoły. W piątek zostaną rozegrane ćwierćfinały i zwycięzcy tych spotkań zapewnią sobie awans do finałów mistrzostw świata, które odbędą się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.


Mamy nadzieję, że znajdziemy się w tym gronie drużyn, które powalczą o ten upragniony awans. Wiadomo, że dwie najlepsze drużyny z naszej grupy trafią na ekipy z grupy A, a więc będzie to najprawdopodobniej zespół Włoch oraz Azerbejdżan. Z Azerami wygraliśmy na inaugurację Igrzysk Europejskich 7:2, a z Włochami w ostatnich latach graliśmy wyrównane mecze, więc nie stoimy na straconej pozycji, aby po raz trzeci zagrać w finałach mistrzostw świata.

 

Plan transmisji meczów turnieju eliminacyjnego do mistrzostw świata w beach soccerze Baku 2023 (5-9 LIPCA 2023)

 

Środa (5 lipca):


Polska - Czechy/Litwa na żywo o 12:40 w Polsacie Sport Fight i Polsatsport.pl
Dania - Szwajcaria na żywo o 14:10 w Polsacie Sport Fight
Portugalia - Niemcy na żywo o 15:25 w Polsacie Sport Fight
Hiszpania - Ukraina na żywo o 17:55 w Polsacie Sport Fight

 

Czwartek (6 lipca):


Ukraina - Polska na żywo o 12:40 w Polsacie Sport Fight i Polsatsport.pl
Szwajcaria - Turcja na żywo o 14:10 w Polsacie Sport Fight
Portugalia - Francja na żywo o 15:25 w Polsacie Sport Fight
Hiszpania - Czechy/Litwa na żywo o 17:55 w Polsacie Sport Fight

 

Piątek (7 lipca):


Ukraina - Czechy/Litwa na żywo o 12:40 na Polsatsport.pl
Portugalia - Czechy/Litwa na żywo o 15:25 w Polsacie Sport Fight
Azerbejdżan - Włochy na żywo o 16:40 w Polsacie Sport Fight
Hiszpania - Polska na żywo o 17:55 w Polsacie Sport Fight i na Polsatsport.pl

 

Sobota (8 lipca):


Mecze o miejsca 9-16

 

Niedziela (9 lipca):


Mecze o miejsca 9-16 i ćwierćfinały

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie