Bożydar Iwanow: Warszawa gotowa, Częstochowa się... "chowa"
Choć do wyników meczów sparingowych przed sezonem nie ma co przywiązywać wielkiej wagi, to do sposobu rozegrania tych spotkań już tak. Jasne, że nastawienie do rywalizacji o stawkę będzie inne, determinacja będzie większa, w lidze czy pucharach nie możesz przeprowadzać tak wielu zmian. Ale po letnich przygotowaniach, którego testami są potyczki kontrolne, pewne wnioski można wyciągnąć.
Kosta Runjaić z zachowaniem należytej pokory po tym okresie jest usatysfakcjonowany. Dawid Szwarga, który po latach asystentury u boku Marka Papszuna, wszedł w jego buty, ma trochę powodów do zmartwień. Legia wydaje się bardzo mocna. Raków to niewiadoma. Nie tylko dlatego, że ostatni sparing przed pierwszym meczem eliminacji do Ligi Mistrzów z Florą Tallin 11 lipca, przeciwko rumuńskiej Universitatei Cluj (wygrana 2:1) przed nie tylko postronnymi widzami zamknął. Chowając swe pomysły na przebrnięcie pierwszej europejskiej przeszkody, której pokonanie będzie kluczowe dla dalszych losów w pucharach.
ZOBACZ TAKŻE: "Płock w Ekstraklasie? To nie mogło się udać"
Legia nie tylko efektownie wygrała wszystkie cztery mecze kontrolne i straciła w nich zaledwie jednego gola 0 jeszcze w Książenicach z Lechią Gdańsk - ale przede wszystkim bezboleśnie przeszła na nowy system 1-3-4-3. Do tego sprawdził się on z dwoma mocnymi przeciwnikami za jakich uznajemy stałych bywalców faz grupowych Ligi Mistrzów i Ligi Europy Karabach Agdam i Red Bull Salzburg, które warszawianie zgodnie pokonali podczas austriackiej części obozu po 2:0. Nowi piłkarze szybko znaleźli wspólny boiskowy język z drużyną, bo każdy z nich powinien być realnym wzmocnieniem - to po prostu zawodnicy o wysokich umiejętnościach taktyczno-technicznych - a nie "koty w worku", których Legia "miała w zwyczaju" pozyskiwać jeszcze przed tym, jak stanowisko dyrektora sportowego przejął Jacek Zieliński.
Marc Gual to przecież król strzelców Ekstraklasy w Jagiellonii Białystok. Hiszpan doskonale odnalazł się jako wsparcie wysuniętego napastnika i choć teraz może nie będzie walczył o kolejną snajperską koronę swą rolę w ofensywnym trio doskonale wypełnia. Patryk Kun na lewym wahadle jest w stanie zastąpić Filipa Mladenovića. To przecież gracz, który przez ostatnie lata był ważną częścią Rakowa Częstochowa i ocierał się o reprezentację Polski. Serb Radovan Pankov, wieloletni gracz Crvenej Zvezdy Belgrad, będzie kandydatem do gry zarówno na półprawym i półlewym stoperze. Jego rywalizacja z Makiem Nawrockim oraz Arturem Jędrzejczykiem tylko podniesie jakość formacji obronnej. Lewonożny Kolumbijczyk Juergen Elitim pokazujący od razu niebanalne umiejętności, pewność siebie i inklinację do progresywnych podań jest gotów do gry w podstawowym składzie. A przecież przy zmianie systemu w środku pola robi się mniej miejsc – dlatego Runjaic próbował przesunąć do ofensywnego trio Josue. Nie można zapominać, że niebawem do dyspozycji powinien już być Bartosz Kapustka, a w drugiej linii mamy przecież jeszcze Bartosza Slisza.
Do zdrowia - i niezłej formy wrócił Słoweniec Blaż Kramer. Rafał Augustyniak wyrósł na lidera defensywy. Świetnie na początku przygotowań fizycznie wygląda Paweł Wszołek. Drużyna w tak ofensywnym ustawieniu znakomicie pracuje w wysokim odbiorze. Dwa gole z Karabachem zdobyła właśnie po przechwytach. Wszystko – na razie – działa. Paradoksalnie jedynym zmartwieniem może być fakt, że forma przyszła... za szybko. Przecież pierwszy mecz o stawkę dopiero za 10 dni - o Superpuchar w Częstochowie. O to trofeum, którego Legia już dawno nie zdobyła.
W Rakowie nie dość, że stracili Iviego Lopeza, a azjatycki kierunek wybrali Tomas Petrasek i (prawdopodobnie) Vladislavs Gutkovskis, nie wszystko funkcjonuje jak trzeba. Na pewno można być zadowolonym z Adnana Kovacevića. Bośniak po trzech latach w Ferencvarosu wrócił do Polski z jeszcze większą pewnością siebie, bałkańskiego temperamentu nie stracił. Łukasz Zwoliński trafił kilka minut po swoim pierwszym wejściu na boisko zaraz po przerwie sparingu z Puszczą w Arłamowie ale wiadomo, żeby poznać "częstochowskie wymagania od napastnika" będzie potrzebował jeszcze trochę odbytych treningów i rozegranych spotkań. Pozyskani z Miedzi Maxime Dominguez czy Dawid Drachal to pewnie ciekawe uzupełnienia na ligę. Ale czy już na wojnę w europejskich bojach – w domyśle na to, co może czekać Raków z Karabachem Agdam? Dawid Szwarga dobrze "czyta grę", dlatego otwarcie mówi, że potrzebuje wzmocnień. Czasu do pierwszego meczu nie zostało za dużo. A potem jest intensywne granie co trzy-cztery dni. Oby jak najdłużej. Ale wtedy najtrudniej jest wprowadzić do zespołu kogoś nowego. Przy transferze nie można spudłować. Musi być to ktoś, kto od razu wejdzie do zespołu i podniesie jego sportową wartość. Zadanie to o tyle trudne, że Raków ma specyficzny sposób gry. I nie każdy od razu potrafi się do niego przystosować.