Rewelacyjna 16-latka gra dalej w Wimbledonie
16-letnia rosyjska tenisistka Mirra Andriejewa w seniorskim debiucie na trawie dotarła do 1/8 finału wielkoszlemowego Wimbledonu. "Atmosfera jest wspaniała, ale mam nadzieję, że za rok jako rozstawiona będą korzystać z lepszej szatni" - zaznaczyła z uśmiechem.
W niedzielę Andriejewa pokonała rozstawioną z numerem 22. swoją rodaczkę Anastazję Potapową 6:2, 7:5 i została najmłodszą uczestniczką 4. rundy od 2019 roku, kiedy ten etap osiągnęła 15-letnia wówczas Amerykanka Cori "CoCo" Gauff.
O ćwierćfinał powalczy z grającą w Londynie z "25" Amerykanką Madison Keys.
Tenisowy świat usłyszał o młodziutkiej Rosjance w kwietniu, gdy jeszcze jako 15-latka wygrała w 1. rundzie w Madrycie z finalistką US Open 2021 Kanadyjką Leylah Fernandez i została trzecią najmłodszą w historii zwyciężczynią meczu w zawodach WTA. Później w stolicy Hiszpanii wyeliminowała jeszcze Brazylijkę Beatriz Haddad-Maię oraz Magdę Linette, a zatrzymała się dopiero na Białorusince Arynie Sabalence. Była wtedy 194. rakietą globu, a w stolicy Hiszpanii wystąpiła dzięki "dzikiej karcie", którą zawdzięczała m.in. świetnej postawie - bilans 15-0 - w tegorocznych turniejach ITF na "mączce".
Na przełomie maja i czerwca nastolatka z Krasnojarska w wielkoszlemowym debiucie przeszła kwalifikacje i dotarła do 3. rundy French Open.
Podobnie jest teraz w Londynie. Wygrała już sześć meczów i zameldowała się w drugim tygodniu rywalizacji. Do Wimbledonu przystąpiła jako 102. zawodniczka listy WTA, a teraz w "wirtualnym" zestawieniu jest już 64. Kolejne zwycięstwo oznaczać będzie, że awansuje do czołowej "50".
W pierwszej partii Andriejewa dominowała zdecydowanie, ale w drugiej to Potapowa - mistrzyni Wimbledonu juniorek z 2016 roku - prowadziła już 4:1. Wtedy jednak nastolatka opanowała nerwy, odnalazła nowe pokłady energii i odwróciła losy seta. Zakończyła mecz po godzinie i 35 minutach gry efektownym lobem.
"Długo i ciężko pracuję z rodzicami i trenerami nad radzeniem sobie z emocjami. Dużo o tym rozmawiamy i widzę, że lepiej sobie z tym radzę. Ale dziś, nawet gdybym chciała okazywać jakieś emocje, to... nie miałam siły. Byłam bardzo zmęczona, prawie w każdej akcji brakowało mi tchu" - przyznała Andriejewa.
Po raz kolejny powiedziała, że wielkie tenisowe sceny jej nie peszą, a wręcz przeciwnie - dodają skrzydeł i rezonu. Już w trakcie French Open podkreślała, że denerwuje się tylko wtedy obserwuje, jak gra... jej trzy lata starsza siostra.
"Chłonę każdą chwilę, jaką tutaj spędzam. Atmosfera na Wimbledonie jest wprost niesamowita. Widzisz tych wszystkich najlepszych tenisistów, (Novaka) Djokovica, (Andy'ego) Murraya... Wszystko jest świetne. Mam tylko nadzieję, że w przyszłym roku jako rozstawiona będą mogła korzystać z lepszej szatni" - dodała z uśmiechem.
Z Murrayem Rosjanka ma od jakiegoś czasu regularny kontakt. Na czołówki gazet trafiła, gdy określiła Brytyjczyka mianem "pięknego", a tenisista w odpowiedzi polecił jej "sprawdzić, czy z oczami wszystko w porządku".
"Gdy wygrał challengera na początku maja wysłałam mu SMS-a z gratulacjami. Odpowiedział, co bardzo mnie ucieszyło i tak nawiązaliśmy kontakt" - przekazała.
Na co dzień Andriejewa od jakiegoś czasu mieszka i trenuje w Cannes, w akademii Patricka Mouratoglou, który w przeszłości współpracował np. z Sereną Williams, a teraz szkoli m.in. Duńczyka Holgera Rune.
"Miałam dwie opcje - albo iść do akademii Rafaela Nadala w Manacor na Majorce, albo do Cannes. Wybraliśmy Francję, bo było... bliżej. Pojechaliśmy tam i spodobało mi się" - tłumaczyła.
Jej świetna postawa w Wimbledonie sprawia, że pojawiły się porównania do Emmy Raducanu. Brytyjka w 2021 jako kompletnie nieznana tenisistka osiągnęła 4. rundę w Londynie, a dwa miesiące później jako nierozstawiona sensacyjnie triumfowała w wielkoszlemowym US Open w Nowym Jorku.
"Staram się o tym nie myśleć, do nikogo nie porównywać, bo to może mi tylko przeszkadzać. Po prostu chcę grać z meczu na meczu, cieszyć się udziałem w tym święcie tenisa i nie myśleć, jak daleko już dotarłam i co mogę jeszcze osiągnąć" - zaznaczyła.
Poinformowała, że zawsze jej ulubionym zawodnikiem i idolem był Szwajcar Roger Federer, ale...
"Podziwiam też Nadala, zwłaszcza sposób, w jaki pokonał kontuzję stopy i wrócił do najwyższej dyspozycji, żeby zwyciężyć w ubiegłym roku w Australian Open i Paryżu. Staram się wykazywać podobną determinacją" - podsumowała Andriejewa.
Przejdź na Polsatsport.pl