Białoński: Iga Świątek i nerwy ze stali. Tego potrzebuje Hubert Hurkacz

Michał BiałońskiTenis
Białoński: Iga Świątek i nerwy ze stali. Tego potrzebuje Hubert Hurkacz
Hubert Hurkacz (po lewej) i Iga Świątek

W boju o ćwierćfinał Wimbledonu z Belindą Bencic Iga Świątek wykazała się nie tylko kunsztem tenisowym, ale też nerwami ze stali, broniąc dwie piłki meczowe. Tej odporności psychicznej (na razie) brakuje Hubertowi Hurkaczowi, który na własne życzenie wypuścił pierwszego seta w starciu z Novakiem Djokoviciem. Na szczęście wrocławianin nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tym meczu i nie tylko dlatego, że w Londynie zapanowała cisza nocna.

Od strony mentalnej starcie z Belindą Bencic nie należało do łatwych dla Igi Świątek. Wprawdzie Polka od 4 kwietnia ubiegłego roku nieprzerwanie jest królową kobiecego tenisa, ale na trawie Wimbledonu nie wiodło jej się tak jak kortach twardych, czy na jej ulubionej mączce. Aż do teraz nigdy nie udało jej się przebić do ćwierćfinału, wytrwać do drugiego tygodnia legendarnego turnieju i właśnie ten fakt podnosił presję ciążącą na warszawiance.

 

ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek skomentowała awans. "Dwa meczbole w plecy znaczą, że mecz nie ułożył się tak, jak powinien"

 

Belinda Bencic od strony fizycznej wyglądała na daleką od optymalnej dyspozycji, była obolała przy serwisie, bark i przedramię miała posklejane. Mentalnie jednak Szwajcarka słowackiego pochodzenia była ostoją spokoju. Z kamienną twarzą, która właściwie nie okazywała emocji. Może raz czy dwa się uśmiechnęła, po tym, jak wyszło jej fenomenalne zagranie. Na drugim biegunie była Iga, która musiała wygrać nie tylko z rywalką, ale również ze sobą, gdyż przeżywała wojnę nerwów, huśtawkę nastrojów. Ta huśtawka rozkolebała się jeszcze bardziej, gdy Polka straciła pierwszą szanse na przełamanie serwisu Bencic, choć prowadziła 40-0, a w ostatnim punkcie wyrzuciła piłkę na minimalny aut.

Serwis Igi Świątek sprawia problemy jej samej, a powinien gnębić przeciwniczkę

Sytuacji nie poprawiał serwis Igi, nad którym sztab z Tomaszem Wiktorowskim na czele pracuje od dawna, jednak efekty nie są jeszcze wystarczająco dobre. Nawet po pierwszym podaniu Igi Bencic potrafiła zepchnąć ją pod ścianę, a przy drugim Szwajcarka popisywała się returnami kończącymi, co jeszcze bardziej zwiększało presję na Polsce. Tym bardziej należą się słowa uznania dla Igi, że choć serwis nie jest jej atutem, ona potrafi utrzymywać się na szczycie od ponad 15 miesięcy.

Majstersztyk mentalny Igi Świątek

Majstersztykiem mentalnym Igi Świątek była obrona dwóch z rzędu piłek meczowych. Taka odporność psychiczna, maksymalne zmobilizowanie się w kryzysowym momencie, cechuje prawdziwych mistrzów.

 

W końcówce pierwszego seta meczu Huberta Hurkacza z Novakiem Djokoviciem stało się coś dokładnie odwrotnego. Coś, z czego Hubert i jego sztab muszą wyciągnąć lekcję. Przy prowadzeniu w tie-breaku 6-3 światowy dominator, jeśli chodzi o serwis, który bije swe rekordy pod względem asów serwisowych, przegrał z kretesem trzy piłki setowe, w tym dwie przy swoim podaniu. Gorzej, że w drugim secie „Hubi” mógł również zakończyć tie-breaka swoim podaniem, ale nie zniósł presji. Okazało się, że w kluczowym momencie ręka serwującego nie jest niczym z żelaza. A przecież nic bardziej prostego: mając atomowy serwis wystarczy „strzelać” nim do przeciwnika, bez kalkulacji, liczenia punktów. Niech się tym zajmie sędzia.

Cisza nocna to drugie "życie" dla Huberta Hurkacza

Po przespanej nocy Hubert Hurkacz stanie przed szansą odwrócenia losów rywalizacji. Wierzmy, że uda mu się przynajmniej doprowadzić do pięciosetówki, a może pójść jeszcze dalej, wszak dwa lata temu pokonał w ćwierćfinale Wimbledonu samego Rogera Federera. Teraz Polak jest jeszcze lepszym tenisistą. Potrzebuje szczypty wiary w siebie w najważniejszych momentach.

 

We wtorek o półfinał Iga Świątek powalczy z Eliną Svitoliną, której ranking przypomina sinusoidę. W kwietniu była 1344. w rankingu WTA, teraz wspięła się na 76 pozycję, a za tydzień, m.in. dzięki pokonaniu Wiktorii Azarenkii, w walce o ćwierćfinał Wimbledonu, znajdzie się w czwartej dziesiątce. Co ciekawe, Iga z Eliną są przyjaciółkami. 26 lipca ubiegłego roku, wspólnie z Agnieszką Radwańską, w ramach akcji „Iga Świątek i Przyjaciele dla Ukrainy” panie zebrały w Krakowie 2,5 mln zł. Teraz Świątek i Svitolina zagrają o półfinał – piękniej się rywalizacja w Wimbledonie nie mogła ułożyć.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie