Coraz bliżej zakończenia sporu koszykarskiej Euroligi z FIBA
Międzynarodowa Federacja Koszykówki (FIBA) i Euroliga koszykarzy uzgodniły, że w sezonie 2023/24 będą unikać sytuacji, by kalendarze rozgrywek klubowych kolidowały z terminarzem rywalizacji reprezentacji. Obydwie strony wspólnie wydały oświadczenie.
To może być pierwszy krok do zażegnania wieloletniego konfliktu między obydwiema organizacjami. FIBA i Euroliga poinformowały również, że w następnych 12 miesiącach przedyskutują najważniejsze kwestie, tak by osiągnąć akceptowalny przez obydwie strony kompromis - jak napisano „dla dobra koszykówki w Europie i na świecie”.
ZOBACZ TAKŻE: Trener San Antonio Spurs podjął decyzję ws. swojej przyszłości
Prezydentem Euroligi jest były słynny koszykarz 50-letni Serb Dejan Bodiroga, a prezesem FIBA-Europe, która m.in. jest stroną konfliktu, został wybrany w maju równie znany Hiszpan, szef tamtejszej federacji 46-letni Jorge Garbajosa (drugą osobą w FIBA-Europe - skarbnikiem w kadencji 2023-27 jest wiceprezes PZKosz. Grzegorz Bachański). Obydwaj byli zawodnicy rywalizowali na europejskich parkietach w latach dziewięćdziesiątych XX i pierwszej dekadzie XXI w.
Konflikt Euroligi z FIBA, w tym FIBA-Europe, skutkujący nakładaniem się kalendarzy rozgrywek klubowych na reprezentacyjne datuje się od końca XX wieku. Jego skutkiem jest w Europie m.in. to, że zawodnicy występujący w Eurolidze od lat nie mogą grać reprezentacjach w tzw. okienkach fibowskich przeznaczonych na mecze eliminacji ME czy MŚ.
Od 2000 r. klubowymi rozgrywkami najlepszych drużyn na Starym Kontynencie zarządza Unia Europejskich Lig Koszykarskich (ULEB) - prowadząca Euroligę i Puchar Europy. Stało się tak po tym, gdy kluby tworzące ULEB nie poddały się jurysdykcji FIBA.
Negocjacje o zażegnanie sporu toczyły się kilkukrotnie, ale ich efektem były jeszcze głębsze podziały. Np. w 2016 r., przed igrzyskami w Brazylii, FIBA zagroziła wykluczeniem z olimpiady i MŚ kilkunastu europejskim federacjom, które w sporze FIBA-Europe z Euroligą pozostawały po stronie tej ostatniej organizacji.
Wcześniej, 15 kwietnia 2016, FIBA-Europe zawiesiła osiem federacji: Hiszpanię, Rosję, Serbię, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Macedonię, Czarnogórę, Słowenię, zaś sześciu kolejnym, w tym Polsce (oraz Izraelowi, Turcji, Litwie, Włochom i Grecji) zagroziła takimi sankcjami w przypadku podtrzymania przez ich kluby umów zawartych z ULEB.
Przejdź na Polsatsport.pl