Trener Puszczy Niepołomice po awansie. "Bardzo w to wierzę. Ja świetnie pływam"

Trener Puszczy Niepołomice po awansie. "Bardzo w to wierzę. Ja świetnie pływam"
fot. Cyfrasport
Tomasz Tułacz

Takiej drużyny jak Puszcza Niepołomice jeszcze w Ekstraklasie nie było. Tak uważa trener drużyny Tomasz Tułacz, odrzucając porównania do Amiki, Groclinu czy nawet Termaliki. - Puszcza pisze historię. To się dzieje na naszych oczach. To jest wszystko bardzo romantyczne, bo czegoś takiego jeszcze nie było – mówi Tułacz, przekonując, że Puszcza to pierwszy taki Kopciuszek na piłkarskich salonach w Polsce.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Awansowaliście do Ekstraklasy, a teraz nie możecie grać w Niepołomicach. Nie zadaje pan sobie czasami pytania: po co nam to było?


Tomasz Tułacz, trener Puszczy Niepołomice: Nie. Zrobiliśmy niesamowitą rzecz i sami sobie podnieśliśmy poprzeczkę, gdy idzie o organizację i funkcjonowanie. Jesteśmy małym klubem, dlatego nie ukrywam, że liczymy na przychylność i trafne decyzje. Na to, że ktoś zrozumie, że zdarzyło się coś wielkiego. Dla Niepołomic i okolicznych miejscowości. Czekamy spokojnie, bo wskazaliśmy w procesie licencyjnym stadion Cracovii, ale z drugiej strony nie ukrywam, że bardzo, ale to bardzo chcielibyśmy grać u siebie. Ważne, żeby każdy dzień pobytu w Ekstraklasie był dla nas dniem ważnym, radosnym. A cóż może być bardziej radosnego niż gra u siebie.


Na ile procent ocenia pan szansę, że Puszcza będzie grać w Niepołomicach?


Prezes się tym zajmuje, więc nie odpowiem. Ja skupiam się na tym, żeby jak najlepiej przygotować zespół.


A w ogóle to w Niepołomicach opłaca się budować duży stadion na kilka tysięcy, skoro miasto liczy 12,5 tysiąca mieszkańców według szacunków sprzed 6 lat?


Ciężko mi się w tej kwestii wypowiedzieć. Dam telefon do prezesa, jego i burmistrza proszę pytać o sens budowy dużego stadionu. Pamiętajmy jednak, że na nasze mecze chodzą nie tylko Niepołomice, ale i też okoliczne miejscowości. A korzystając z okazji, chciałbym podziękować kibicom za to, że z nami byli.


Wy będziecie w tej lidze taką Mołdawią z eliminacyjnej grupy naszej reprezentacji do mistrzostw Europy.


Ja tak do tego nie podchodzę. Powiem, że będziemy się starali zafunkcjonować w taki sposób, żeby być trudnym rywalem dla każdego. W pierwszej lidze to się udawało. Wielu skazywało nas na pożarcie, na spadek, a my awansowaliśmy, bo piłka jest jedną z nielicznych gier, gdzie bogactwo o niczym nie decyduje i nie przesądza. Dlatego Ekstraklasa też nas nie przeraża.


Liczy pan na łatwe punkty, na to, że rywale będą was lekceważyli?


Na to też nie liczę, ani nie biorę takiego scenariusza pod uwagę. Ja w ogóle bardziej myślę o nas, niż o przeciwnikach. Szykujemy się na to, żeby zbudować sposób gry, który przełoży się na punkty.


Nie boi się pan, że Ekstraklasa, to będzie zbyt głęboka woda dla Puszczy, że utoniecie?


Ja świetnie pływam. Nie wiem, czy teraz przemawia przeze mnie pewność siebie, ale w tej dyscyplinie czuję się absolutnie mocny.


Dla pana ten sezon będzie dziewiątym rokiem pracy z Puszczą. To nie jest polska norma. To wam pomoże?


Jest to jakiś atut, bo mam wielką znajomość zespołu i środowiska, w którym się obracam. Na końcu liczyć się będzie jednak skuteczność działań na poziomie Ekstraklasy. W pierwszej lidze było bardzo dobrze. Sam jestem ciekaw, jak uda się teraz.


Pan w ciągu tych ośmiu lat pracy z Puszczą mógł odejść nie raz, bo kilka ofert z Ekstraklasy było. Pan jednak sam sobie tę Ekstraklasę wywalczył. Rozumiem, że to dla pana duża nagroda.


To nagroda dla nas wszystkich. Dla sztabu, działaczy i piłkarzy. To nagroda za pracę i granie z pasją.


Transfery?


Nie będzie dziesięciu nowych zawodników, bo nas na to nie stać. Organizacyjnie i finansowo nie będziemy najmocniejszym przeciwnikiem. Mam jednak swój pomysł na to wszystko. Najważniejsze, że ja i drużyna mamy wsparcie osób zarządzających klubem. One są pełne pasji, a my jesteśmy energetycznie nastawieni do rozgrywek. Liczę, że zaskarbimy sobie sympatię kibiców.


Czy Artur Craciun, który z reprezentacją Mołdawii rzucił Polskę na kolana, zagra dla Puszczy?


Dołączył do nas i jesteśmy bardzo bliscy finalizacji. Świadomie po niego sięgnęliśmy. I muszę powiedzieć, że w ogóle nie patrzyliśmy na to, że zagrał dla Mołdawii w meczu z Polską. Bardziej chodzi o to, że on pasuje do naszego sposobu grania. Piłkarza o takim profilu szukaliśmy.


Niczego nie przesądzam, ale tak sobie myślę, że chyba jesteście skazani na głęboką defensywę i grę z kontry.


W pierwszej lidze tak nie graliśmy. Graliśmy specyficznie, w sposób trudny dla rywala. Do tego dokładaliśmy skuteczność i to właśnie ten element zaprowadził nas do Ekstraklasy. Oczywiście Ekstraklasa zweryfikuje nasz sposób grania. Mam jednak nadzieję, że jesteśmy w stanie się dostosować, że staniemy się dla Ekstraklasy tym, czym byliśmy w pierwszej lidze.


Czyli wierzy pan, że to będzie więcej niż jeden sezon?


Bardzo w to wierzę, choć wszyscy skazują nas na pożarcie. Takie do nas przynajmniej sygnały docierają. Jednak ja się tym nie przejmuję. Rok temu też tak było, dlatego skupiam się na tym, żeby czerpać radość z każdej chwili w Ekstraklasie. Chciałbym, żeby kibice, piłkarze i działacze mieli satysfakcję z tego, że gramy na najwyższym poziomie.


A przy okazji spadnie na was deszcz pieniędzy z umowy telewizyjnej. Już wiecie, na co wydacie miliony?


I tu znów odsyłam do prezesa. On wie, a ja mam do niego stuprocentowe zaufanie. Przez lata zarządzał tak, ze nigdy nie mieliśmy problemów z płynnością.


Potencjalne utrzymanie, bo o to będziecie grali, będzie większym sukcesem niż awans? A może postawiłby pan między awansem i utrzymaniem znak równości?


To będzie kolejne wyzwanie, kolejny etap rozwoju drużyny, klubu. Wiem, że chodzi o moją ocenę skali trudności, ale jednak ciężko robić takie porównania. Awansu nikt się nie spodziewał. Utrzymanie byłoby potwierdzeniem tego, że dalej nadajemy w klubie na tych samych falach. Bo awans był efektem współpracy grupy rozumiejących się ludzi.


Znów poruszę temat długości pańskiej pracy w Puszczy i zapytam, czy po ośmiu latach nie potrzebuje pan nowych wyzwań. Sportowcy często mówią, że co trzy, cztery lata warto coś zmienić.


A mnie jest w Puszczy dobrze. Sztabowi jest dobrze. My mamy poczucie, że jest ok, że wciąż jest wiele do zrobienia, że wciąż są nowe wyzwania. Wcześniej zawodnicy od nas trafiali do Ekstraklasy, teraz trafiliśmy do niej jako zespół. Rozwijamy się, każdy dba o to, żeby coś nowego wnieść. Wiem, że relacje w sporcie nie są łatwe, że jest dużo emocji, ale my się wzajemnie nakręcamy, dobrze razem funkcjonujemy i nigdzie nie muszę odchodzić.


Sądzi pan, że za kilkanaście lat Puszcza będzie wspominana, jak Groclin czy Amica, czyli kluby z małych miast, które osiągnęły sukces w Ekstraklasie?


To złe porównanie. Wronki i Grodzisk to małe miejscowości i tylko to nas z nimi łączy. Nie mamy jednak tak zasobnego portfela jak miały Amica czy Groclin. To są dwa różne światy. Mamy duży szacunek dla państwa Witkowskich, którzy z prywatnych pieniędzy utrzymują pierwszoligowy klub z Niecieczy. Czapki z głów przed nimi, bo wiem, ile to mniej więcej kosztuje. My nie mamy takich zasobów.


Chce pan powiedzieć, że takiego kopciuszka jak Puszcza jeszcze w Ekstraklasie nie było?


Zdecydowanie. Nie byliśmy potęgą finansową, a jednak awansowaliśmy. Po awansie nic się nie zmieniło. Puszcza pisze historię. To się dzieje na naszych oczach. To jest wszystko bardzo romantyczne, bo czegoś takiego jeszcze nie było. Dlatego, jak powiedziałem wcześniej, musimy czerpać z tego radość, wytwarzamy energię i szykujemy skuteczną broń przeciwko wszystkim, żeby to trwało jak najdłużej.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Niemcy - Węgry. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie