Goncalo Feio poprowadzi kiedyś reprezentację Polski. Przy takiej uprzejmości z naszej strony

Goncalo Feio poprowadzi kiedyś reprezentację Polski. Przy takiej uprzejmości z naszej strony
fot. PAP
Goncalo Feio poprowadzi kiedyś reprezentację Polski. Przy takiej uprzejmości z naszej strony

Gdyby zrobić jakiś ranking najbardziej wpływowych obecnie, nietykalnych ludzi w polskiej piłce, ogromne szanse na zwycięstwo miałby trener Motoru Lublin Goncalo Feio. Portugalczyk nawywijał w ostatnim czasie tyle, że w normalnym świecie zawodowym zostałby zapewne wykluczony ze swojej branży formalnie, ale także objęty ostracyzmem ze strony środowiska. U nas jednak tak to nie działa. Goncalo naciąga linę, a ta wciąż nie pęka.

W marcu trener Feio najpierw miał obrazić rzecznik prasową klubu Paulinę Maciążek. Później rzucił kuwetą na dokumenty w prezesa Tomczyka, a ten wylądował w szpitalu z rozciętym łukiem brwiowym.

 

Zobacz także: Wielki zwrot ws. reprezentanta Polski! Michniewicz chce go u siebie

 

Szkoleniowiec otrzymał od Komisji Dyscyplinarnej karę pieniężną w wysokości 30 tysięcy złotych. Został też zdyskwalifikowany na rok, ale w zawieszeniu na dwa lata. Dodatkowo miał przeprosić zarówno Maciążek, jak i Tomczyka. Właściciel klubu Zbigniew Jakubas stanął murem za trenerem. Wsłuchiwał się w głos piłkarzy i kibiców, a nie swoich poszkodowanych pracowników. Strony odwołały się jednak od tych decyzji. Feio przekonywał, że kara jest zbyt surowa. Z kolei były prezes klubu z Lublina miał domagać się wyciągnięcia zdecydowanie większych konsekwencji w stosunku do trenera, a przede wszystkim dyskwalifikacji.

 

W międzyczasie asystent Feio Martin Bielec zdradził na łamach sport.pl, że odszedł z klubu, bo przeżył załamanie nerwowe związane z zachowaniem Portugalczyka, który jego zdaniem dopuszczał się mobbingu i przemocy psychicznej. Co i rusz wychodzą kolejne „kwiatki” z udziałem Goncalo, ale robi się wszystko, aby zamiatać sprawy pod dywan.

 

Niby komisja dyscypliny PZPN wciąż rozpatruje sprawę i według doniesień miała w środę zmienić kwalifikację czynu, dzięki czemu Portugalczyk może zostać jeszcze zawieszony, ale tak naprawdę można odnieść wrażenie, że nikt nie chce urazić Feio. I gdyby było to możliwe, najchętniej puszczono by jego wybryki w niepamięć.

 

Zastanawiam się dlaczego w kraju, w którym żremy się o byle pierdołę, sprawy często są wyolbrzymiane, używa się fejk newsów, aby kogoś zniszczyć albo wybielić i sprawnie korzystając z mediów społecznościowych można skierować na kogoś emocjonalny strumień w zależności od potrzeb, akurat w tym przypadku jesteśmy aż tak pobłażliwi.

 

A tu przecież żadnego naginania nie ma. Weźmy tylko jedną rzecz. Faktem jest, że trener rozbił głowę swojemu szefowi. Tak, że ten musiał udać się do szpitala. Koniec, kropka.

 

Czy można sobie wyobrazić, że jakiś polski trener, albo jakikolwiek pracownik pojechałby do Niemiec czy Portugalii, zrobił coś takiego swojemu pracodawcy i nie dość, że nie stracił pracy w trybie dyscyplinarnym, to nie popadł w poważne kłopoty związane ogólnie z wymiarem sprawiedliwości? Przecież ucieczka z podkulonym ogonem, byłaby w takiej sytuacji najsensowniejszym instynktownym manewrem. A u nas? To prezesa posunięto…

 

Jeden z najbogatszych Polaków, właściciel, sponsor, autorytet, oświadczył, że jak Feio nie będzie, to jego też nie…

 

Jasne, że Feio ma dobry warsztat trenerski (chociaż nie jestem pewny, czy w zakres tego określenia nie powinny wchodzić relacje międzyludzkie), zrobił z Motorem awans do pierwszej ligi, jego kwalifikacje czysto sportowe są bez wątpienia wysokie, do tego delikwent jest ewidentnie pracowity.

 

Czytam opinie internautów pod informacjami o kolejnych wybrykach Goncalo: „Może i łobuz, ale dobry trener. Z Benfiki, z lepszego świata. I tak lepszy niż ci nasi”, „A tak naprawdę to pierwszy, który zaczyna robić porządek z naszymi leśnymi dziadkami”, itp…

 

Feio kończy w Polsce kurs na trenera UEFA Pro, gdzie dostał się wyprzedzając wielu polskich marzących o tym kandydatów i prawdopodobnie zaliczy go jakby nigdy nic. Być może będzie coś prawił o przywództwie, byciu liderem, wychowawcą, relacjach interpersonalnych w drużynie czy klubie. I być może będzie to brzmiało dużo lepiej niż w ustach wielu miejscowych…

 

Pozwalamy mu na wszystko, bo mamy jakiś dziwny kompleks. Umniejszamy to, co rodzime, zachłystujemy się „zagranicą”. Bardziej przejmujemy się tym, co oni o nas pomyślą, na nich patrzymy bezkrytycznie.

 

No i wyprowadza nas dzielny Goncalo z drewnianych chatek, o których mówił kiedyś Leo Beenhakker. A że przy okazji da komuś klapsa, rozbije głowę czy znieważy? No oj tam, oj tam…

 

Przy takim uprzejmym podejściu wcale się nie zdziwię, jeśli za jakiś czas dzisiejszy trener Motoru Lublin jako trzeci Portugalczyk w historii poprowadzi naszą kadrę.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Czechy - Ukraina. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie