Skibiński: Z każdym rokiem moje szanse na UFC spadają
W piątek 21 lipca Daniel Skibiński (19-8, 6 KO, 2 SUB) po raz czwarty wejdzie do klatki Cage Warriors. Rywalem Polaka będzie Madars Fleminas (11-4, 5 KO, 1 SUB). W rozmowie z Polsatem Sport zawodnik Ankosu przyznał, że jego szanse na dostanie się do UFC spadają z każdym rokiem.
Igor Marczak: Cofnijmy się do poprzedniego pojedynku. Niesamowita walka, pokazałeś hart ducha. Biorąc pod uwagę, że wcześniej miałeś 3 porażki z rzędu, to ta wygrana może być przełomowa?
Daniel Skibiński: Być może, nie myślałem o tym. Było trochę dramaturgii, zwłaszcza w drugiej rundzie. Pierwsza i trzecia szły według planu. W drugiej po jednym z ciosów walczyłem o przetrwanie. Dzięki charakterowi, samozachowawczym instynktom przetrwałem i zapisałem kolejne zwycięstwo.
ZOBACZ TAKŻE: UFC na razie nie dla mistrza FEN! "Ubolewam nad tym"
Kolejny pojedynek, rywalem Madars Fleminas i co się udało o nim dowiedzieć?
Doświadczony zawodnik, zwłaszcza w Cage Warriors ma wiele walk na swoim koncie. Dużo materiałów można było znaleźć na jego temat. Głównie walczy stójkowo, jest troszeczkę wyższy, walczy z normalnej pozycji, dużo się rusza i ma bardzo dobre cardio. Będzie to kolejny dobry sprawdzian dla mnie.
Celem Daniela Skibińskiego była organizacja UFC. Z Cage Warriors jest trochę łatwiej się tam dostać. Jeżeli udałoby się wygrać teraz, poźniej stoczyć 1-2 dobre walki to zainteresowanie mogłoby się pojawić?
Z każdym dniem, z każdym rokiem moje szanse na dostanie się do UFC spadają. Podpisując kontrakt z Cage Warriors tym się sugerował, to miała być moja droga do UFC. Walki potoczyły się inaczej. Nie zakładam, co będzie po tej walce.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Transmisja gali Cage Warriors 157 w piątek od 20.30 w Polsacie Sport News.
Przejdź na Polsatsport.pl