Polak przed wielką szansą w UFC! "Trzeba to wykorzystać"
Przed Marcinem Tyburą walka wieczoru podczas gali UFC Fight w Londynie. Polak zmierzy się z Tomem Aspinallem, a wygrana może być przepustką do absolutnej czołowki kategorii ciężkiej. - Trzeba tę szansę wykorzystać - powiedział "Tybur" w rozmowie z Polsatem Sport.
Igor Marczak: Drugi raz będziesz walczył w walce wieczoru. Był pojedynek z Fabricio Werdumem w Sydney. Teraz ciężar gatunkowy jest nieco większy?
Marcin Tybura: Teoretycznie tak może być. Dla mnie nie ma większej różnicy. Kiedy walczyłem z Werdumem, to miał ze sobą mnóstwo brazylijskich kibiców. Oni mają swoją przyśpiewkę dla przeciwników. Trochę się tego nasłuchałem. Ja jednak jestem na to odporny, może mnie nawet to trochę motywuje. Większość walk toczyłem na gruncie neutralnym lub na terytorium rywala.
ZOBACZ TAKŻE: Szansa dla Jana Błachowicza? Mistrz UFC zwakował tytuł
Tom Aspinall grapplingowo świetny, w stójce porusza się jak zawodnik z kategorii średniej i pewnie trudnością jest, żeby znaleźć idealnego sparingpartnera.
Nie jest to aż tak trudne, bo nigdy nie znajdziesz zawodnika, który idealnie odwzoruje przeciwnika. Nie ma takiej konieczności, bo na wszystko się nie przygotujesz. Ja podchodzę do tego tak, że to zawsze jest trochę bójka. Trzeba robić swoje, podnosić umiejętności i sparować z różnymi zawodnikami. Ciężko znaleźć luki w jego grze, bo wygrywał w dominujący sposób. Trener zauważył kilka rzeczy, a głównie pracowaliśmy nad tym, w czym ja się dobrze czuję, więc niech Tom się martwi.
Do czego przepustką będzie ewentualna wygrana z Aspinallem?
Do walki o bycie pretendentem. Będę musiał stoczyć jeszcze jedną walkę. Sergey Pavlovich ma fantastyczną serię wygranych i nie dostaje walki o pas. Ja na to patrzę chłodno, a nie, że coś mi się należy. Wiem, że trzeba na to zapracować.
Ogłoszona walka Jona Jonesa ze Stipe Miocicie, myślisz że on mu sprawi problemy?
To są dwa znaki zapytania. Długa była ta jego przerwa, ostatnią walkę przegrał. Jones wrócił bardzo udanie, mimo długiej przerwy. Ja jestem fanem jego stylu. To zawodnik bardziej kreatywny, potrafiący wyjść z większych opresji. Stoczył boje z Cormierem i je wygrał, a Miociciowi noga się powinęła. Stawiam na Jonesa.
Masz w głowie, że to może być ostatnia wielka szansa?
Nie chcę w ten sposób myśleć, bo nigdy nie wiadomo. Traktuję to tak, że trzeba tę szansę wykorzystać.
Rekordowa wypłata za ten pojedynek?
To też zależy czy wygram czy przegram. Jeżeli zwyciężę to będzie rekordowa.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl