Pewny awans Rakowa w eliminacjach LM. Dublet Zwolińskiego
Raków Częstochowa wygrał na wyjeździe z estońską Florą Tallinn 3:0 i w przekonującym stylu awansował do drugiej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. W dwumeczu mistrzowie Polski rozbili swoich rywali aż 4:0.
Pierwsza połowa wtorkowego spotkania była naprawdę dynamiczna i pełna sytuacji zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Częstochowianie prowadzili grę i mieli więcej okazji do zdobycia gola. Gospodarze natomiast groźnie kontrowali i próbowali wykorzystać nieliczne momenty dekoncentracji w szeregach Rakowa.
ZOBACZ TAKŻE: Kolejny problem Santosa! Poważna kontuzja reprezentanta Polski
Już w piątej minucie meczu Jean Carlos mógł, a wręcz powinien otworzyć wynik rywalizacji. Jego strzał z 13. metra po odbiciu od jednego z defensorów minął jednak światło bramki strzeżonej przez Everta Grunvalda. Chwilę później Łukasz Zwoliński oddał po rzucie rożnym pierwszy celny strzał Rakowa.
Po stronie miejscowych najgroźniejszy był Danil Kuraksin. Najpierw w 12 minucie oddał nieprzyjemny strzał zza pola karnego, a dziesięć minut później dobrze znalazł się w szesnastce mistrzów Polski. Na szczęście jego próba została zablokowana. W pierwszych 45 minutach przeszkodą nie do przejścia okazywał się wspomniany już 22-letni Grunvald. W 25. minucie odbił na słupek uderzenie Bena Ledermana, osiem minut przed przerwą instynktownie odbił zaś próbę Milana Rundicia.
Jeżeli dodamy do tego zmarnowaną "setkę" Zwolińskiego z minuty trzydziestej siódmej oraz poprzeczkę po strzale z najbliższej odległości Bartosza Nowaka, wyjdzie nam, że Raków w pierwszej odsłonie powinien strzelić przynajmniej jedną bramkę.
Druga połowa nie mogła się dla podopiecznych Dawida Szwargi rozpocząć lepiej. Świetny przechwyt zaliczył Zoran Arsenić, a następnie popisał się przepięknym podaniem prostopadłym do Zwolińskiego. Nowy napastnik częstochowian ze stoickim spokojem opanował piłkę, po czym posłał ją do siatki obok bezradnego tym razem Grunvalda. Chwilę później ten sam zawodnik posłał niebezpieczny strzał z okolic piętnastego metra, ale bez powodzenia.
Co się odwlecze, to nie uciecze. W 59. minucie Zwoliński miał już na swoim koncie dublet. Popularny "Zwolak" rozrzucił grę na prawą flankę i pomknął w pole karne Estończyków. Fran Tudor opanował piłkę na skrzydle i odnalazł snajpera częstochowian idealnym dośrodkowaniem. Zwolińskiemu pozostało już tylko dostawić stopę. W tym momencie już tylko kompletna katastrofa mogła odebrać mistrzom Polski awans.
Piłkarze Flory w drugiej odsłonie spotkania nie mieli nic do powiedzenia. Drużynie z Tallinna nie wychodziły już nawet kontrataki. Zwycięstwo Rakowa powinno być dużo bardziej okazałe. Kapitalne okazje marnowali jednak kolejno Tudor, Cebula i Nowak. Chorwat kopnął piłkę obok bramki po świetnej, solowej akcji. Nowaka i Cebulę zatrzymał natomiast Evert Grunvald. W 81. minucie swojego gola mógł mieć także wprowadzony wcześniej na plac John Yeboah, ale kompletnie stracił głowę w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy.
Trzecia bramka dla piłkarzy trenera Szwargi po prostu wisiała w powietrzu. Niemoc częstochowian w ofensywie zakończył w 85. minucie Giannis Papanikolaou. Grek niezwykle celnie przymierzył wewnętrzną częścią stopy w długi róg i zaskoczył Grunvalda. Trafienie na 4:0 zaliczył jeszcze Fabian Piasecki, ale ostatecznie gol został anulowany po interwencji systemu VAR.
W drugiej rundzie eliminacji Raków zmierzy się z lepszym z pary Lincoln Red Imps - Qarabaq FK. W pierwszym meczu drużyna z Azerbejdżanu wygrała na wyjeździe 2:1.
Flora Tallinn - Raków Częstochowa 0:3 (0:0) wynik dwumeczu 4:0 dla Rakowa
Bramki: Zwoliński 47, 59, Papanikolaou 85
Przejdź na Polsatsport.pl