Bożydar Iwanow: Pierwsze wrażenie robi się tylko raz

Bożydar Iwanow: Pierwsze wrażenie robi się tylko raz
fot. PAP
Piłkarze Rakowa Częstochowa

Raków zrobił swoje. Przeszedł pierwszą rundę eliminacji do Ligi Mistrzów i zgodnie z przewidywaniami w rewanżu w Tallinie miał więcej miejsca, by pokazać swą jakość. Do tego w trzecim meczu o stawkę nie stracił gola – nie licząc konkursu rzutów karnych w Superpucharze z Legią Warszawa. A to – jak wiadomo – jest kluczowa sprawa w kontekście walce o Europę. Oczywiście nie jedyna. Trzeba też strzelać. W Częstochowie też to wiedzą. Dlatego wkrótce siła ognia będzie większa.

Dawid Szwarga stawiając pierwsze kroki w roli „szefa” robi to pewnie, choć mógłby mieć przecież chwile zawahania. Na sobotnie spotkanie z Legią Warszawa nie wystawił wcale rezerw, co często robili jego bardziej doświadczeni koledzy po fachu będąc zaangażowanym w walkę w europejskich eliminacjach. Nie można było sobie pozwolić na dmuchanie na zimne czy lekceważenie meczu o może nie najistotniejszy, ale jednak tytuł. Szlachectwo mistrza Polski zobowiązywało, charakter i podejście poprzedniego szkoleniowca też. Przegrana w konkursie jedenastek bolała. Ale przecież to niepowodzenia uczą ponoć więcej niż zwycięstwa, po których można pewne rzeczy stracić z pola widzenia. Nie wydaje mi się jednak, aby było to możliwe w częstochowskich strukturach czy realiach.

 

ZOBACZ TAKŻE: Piłkarz został uskarżony o usiłowanie zabójstwa sędziego. Teraz został znaleziony martwy

 

Każdy szkoleniowiec, a szczególnie ten młody i bez zapisanej karty z sukcesami, zaufanie drużyny zdobywa nie tylko wiedzą i pracowitością. Liczy się także sprawiedliwość. I Szwarga tej cnoty się trzyma. Najdroższy transfer w historii klubu John Yeboah wpychany przez niektórych do wyjściowego składu już przed tygodniem, spokojnie musi na swój status zapracować. Rozgrywki jako numer jeden w ataku zaczął Fabian Piasecki, ale skoro dostał dwa spotkania w „podstawie” i nie spełnił oczekiwań zmienił go Łukasz Zwoliński. Z powodzeniem. Ale rywalizacja nie dość, że nie została zakończona, to niebawem będzie jeszcze wzbogacona o kolejnego napastnika. Mateusz Wdowiak jest jedną nogą w Lubinie, ale nikt go „nie kasuje”. Dysponujący ponadprzeciętnym potencjałem Władysław Koczergin jest w gorszej formie, więc wędruje na ławkę. Takich przykładów można by przytoczyć jeszcze kilka. A to dopiero początek sezonu. Pierwsze wrażenie robi się jednak tylko raz.

 

Jasne, że prawdziwe granie zacznie się dla częstochowian dopiero od przyszłego tygodnia. W weekend nie dość, iż wystartuje liga, w której nie można sobie pozwolić na straty, to w ciągu siedmiu dni trzeba będzie zmierzyć się z siłą Karabachu Agdam. Wyprawa do Baku to kompletnie inna historia nawet od meczów w Pradze czy Gandawie, których doświadczenie spora część piłkarzy z Częstochowy już zna. Azerskie piekło pochłonęło już nie jedną drużynę, nie tylko z naszego kraju.

 

Jasne, że nikt od Rakowa nie będzie wymagał obowiązkowego wyeliminowania tego rywala. Poduszka bezpieczeństwa wraz z przejściem pierwszej rundy eliminacji została już nadmuchana. Klub reaguje zapowiadając kolejne wzmocnienia. Zespół też ma swoje ambicje i marzenia. Początek może nie jest wymarzony, ale przecież ta jesień ma trwać długo i być intensywna. Lechem w ubiegłym sezonie zachwycaliśmy się raczej nie po pierwszych spotkaniach, a dzięki temu, co wydarzyło się zdecydowanie później. W Rakowie nie ma aż tak wielkiej presji, jak przy Bułgarskiej. Ale każdy tu ma świadomość, jak ma wyglądać kolejny krok w rozwoju klubu. Dotyczy to także jego nowego trenera.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie