Grad goli na inaugurację. Logiki mniej. Za nami pierwsza kolejka „najciekawszej ligi świata”
Fortuna 1. Liga nieprzypadkowo określana jest jako najbardziej nieprzewidywalne rozgrywki Europy. Dzieje się w niej tyle niespodziewanych rzeczy, że konia z rzędem temu, kto bawiąc się w typowanie jest w stanie trafić komplet rezultatów. A przecież sponsorem tytularnym jest firma bukmacherska...
Aż trzydzieści sześć goli padło w inauguracyjnej kolejce i to nie tylko dlatego, że bramkarze i obrońcy byli w... wakacyjnej formie. Skazywana na problemy sportowe przez ogrom organizacyjnego bałaganu Lechia Gdańsk wygrała pewnie w Głogowie 4:2, mimo, że w formacji defensywnej na swojej pozycji zagrał zaledwie jeden piłkarz, a w bramce stał siedemnastolatek. Na ławce rezerwowych - poza Conrado - usiedli sami juniorzy, a zespół wystąpił w strojach nadających się bardziej do rozgrzewki niż poważnego grania. Autor hattricka, Luis Fernandez, o którego bezskutecznie biło się kilka klubów Ekstraklasy, błyskawicznie pokazał, że w tej lidze może się bawić. To ze swoim poprzednim klubem Wisłą Kraków miał w maju awansować do elity. Tu w teorii ma być trudniej. Ale wiemy jaka jest nasza piłka. Logika nie zawsze w niej działa. Poniżej kolejny przykład.
ZOBACZ TAKŻE: Trener uderzył sędziego podczas meczu! Karetka na boisku (WIDEO)
Pierwszym liderem jest walcząca wiosną niemal do końca o utrzymanie Odra Opole. Wygrała 5:2 w Rzeszowie ze Stalą. Z drużyną, która kilka tygodni temu grała w barażach o Ekstraklasę. Na Podkarpaciu kompletnie zmieniono profil trenera. Młodego Daniela Myśliwca zastąpił Marek Zub, który ostatnie lata spędził w krajach nadbałtyckich - na Białorusi i Kazachstanie. Pracował nawet w Chinach. Spokojnie mógłby być ojcem swojego poprzednika. Powrót do Polski zaliczył bolesny. Ale spokojnie. Dopiero w nowym miejscu wystartował.
W mającym jak zawsze spore aspiracje Podbeskidziu Bielsko-Biała totalna rewolucja. Czternastu piłkarzy odeszło, tyle samo przyszło. Grzegorz Mokry zna ten teren, bo jesienią, zanim ściągnęła go Miedź Legnica, pracował tu przez pięć tygodni jako asystent Dariusza Żurawia. Szkoleniowiec pochodzący z Tarnowskich Gór jako piłkarz nie zrobił kariery. Otoczył się więc mądrze ludźmi, którzy dotknęli poważnego grania. Donatas Vencevicius także na międzynarodowym poziomie w reprezentacji Litwy, a w Kopenhadze podglądał warsztat Roya Hogdsona. Za pracę z bramkarzami odpowiada dobrze znany z naszych boisk Michal Pesković. Za dział sportowy wzięli się Sławomir Cienciała i Marek Sokołowski, legendy „Górali” z boiska. To powinno się udać. Choć jak wiadomo logika i 1.Liga nie zawsze idą w parze. Na razie udało się tylko zremisować. Z Wisłą Płock. A więc kolejnym klubem, który chciałby wkrótce zameldować się z powrotem w elicie. Marek Saganowski z Arielem Jakubowskim też mają wsparcie „kumatych” ludzi. Prezesem został były ligowy arbiter Piotr Sadczuk, który przeżywał awanse w roli szefa Górnika Łęczna. Dyrektorem sportowym został znany ze Śląska Wrocław Dariusz Sztylka.
Chętnych do powrotu na szczyt jest więc sporo. Liga znów będzie ciekawa. Co przyniesie druga kolejka? Tego nikt nie wie. Ale takie mecze jak Lechia – Motor, Wisła Płock – Zagłębie Sosnowiec i Polonia Warszawa – Wisła Kraków znów przyniosą mnóstwo emocji, a może i niespodzianek. Czy tyle samo goli co inauguracyjna seria spotkań?
Przejdź na Polsatsport.pl