Grupki w "hiszpańskiej" Wiśle? Ekspert stawia sprawę jasno! "Trener musi dostrzec"
Od czasów brazylijskiej Pogoni Antoniego Ptaka, żaden klub nie miał takiej dominacji jednej nacji obcokrajowców, jak Wisła Kraków, w której składzie jest aż dziewięciu Hiszpanów. Czy na dłuższą metę to może przeszkodzić ekipie Radosława Sobolewskiego w realizacji celu, jakim jest awans do Ekstraklasy? Piłkarski ekspert Kazimierz Węgrzyn, który jako szef obrony, z "Białą Gwiazdą" sięgał po mistrzostwo Polski w 1999 r., z siedemnastopunktową przewagą, ma jasno określone zdanie na ten temat.
Na inaugurację Fortuna 1. Ligi Wisła Kraków zremisowała na wyjeździe 2-2 z Górnikiem Łęczna.
Michał Białoński, Polsat Sport: Gdy rozmawialiśmy rok temu, po degradacji Wisły Kraków z Ekstraklasy, doradzał pan wiślakom, by nie dokonywali rewolucji w składzie, sądząc, że złość sportowa po spadku pozwoli piłkarzom na skuteczną walkę o powrót do elity. Tymczasem doszło do dwukrotnego wietrzenia szatni – latem i zimą, gdy sprowadzono po około ośmiu piłkarzy. Nie udało się też awansować.
ZOBACZ TAKŻE: Wstrząsająca diagnoza eksperta po reformach PZPN. "Świat ucieka nam jeszcze bardziej!"
Kazimierz Węrzyn: Na pewno Wiśle brakuje funduszy, co nie ułatwia planowania. Dodatkowo, jeśli szybko chcesz wrócić do Ekstraklasy, to łatwo o nerwowe ruchy, na zasadzie "może się uda". Warto też zaznaczyć, że nie wszystkie ruchy były złe. Powierzenie funkcji dyrektora sportowego Kiko Ramirezowi spowodowało, że zaczęli się pojawiać tacy piłkarzy jak Alex Mula. To on próbował odmienić niekorzystny przebieg barażu z Puszczą Niepołomice, który obserwowałem z trybun. Pamiętajmy, że jesienią Wisła była w pewnym momencie na 10. miejscu, więc samo dojście do barażów, na czwarte miejsce, nie jest tak złym wynikiem.
Alex Mula, obok Luisa Fernandeza, to jeden z liderów ofensywy, jakiego latem straciła Wisła. Mula odszedł do PAS Lamia.
Szkoda, że Mula odszedł. On mi się podobał. Natomiast notes Kiko Ramireza ma swoją wartość, ten fachowiec sprowadza niezłych graczy, wcześniej nieznanych na naszym rynku. Po liczbie kibiców, jacy przychodzą na stadion Wisły łatwo wywnioskować, że oczekiwania są duże. Prezes Jarosław Królewski i trener Radosław Sobolewski o tym wiedzą.
Jeden z bardziej doświadczonych w Polsce trenerów Franciszek Smuda dbał, by w jego szatni wśród obcokrajowców nie dominowała jedna nacja, by uniknąć swego rodzaju piłkarskiej mafii. Wisła ma aż dziewięciu Hiszpanów: Alvaro Ratona, Eneko Satrusteguiego, Davida Juncę, Tachiego, Joana Romana "Goku", Mikiego Villara, Jesusa Alfaro, Angela Baenę i Angela Rodado. Czy równowaga nie została zachwiana?
Ja chciałbym mieć taką szatnię, bo bym się nauczył hiszpańskiego (śmiech). A tak serio, to wydaje mi się, że Hiszpanie nie są taką nacją, która by dzieliła szatnię. Wszystko zależy od mentalności poszczególnych piłkarzy i od oceny trenera, który musi dostrzec, czy tworzą się jakieś grupki, a jeśli tak, czy może to być szkodliwe dla zespołu. Ja bym w tym kierunku nie szedł, chociaż jest to ewenement, że w jednym zespole jest taka dominacja obcokrajowców z jednego kraju.
Radosław Sobolewski jest pierwszym od Artura Skowronka trenerem Wisły, który ma szansę przetrwać na stanowisku ponad 300 dni. Średniej zdobytych punktów na mecz – 1,81 nie miał nikt od czasów Roberta Maaskanta, z którym Wisła sięgała po ostatnie jak dotąd mistrzostwo Polski, w 2011 r. Stabilizacja na ławce trenerskiej powinna być atutem?
Trener Sobolewski doprowadził do barażów i młody prezes Królewski zadecydował, że praca z tym szkoleniowcem jest to dobry kierunek. Zobaczymy, co będzie dalej. Na Radku ciąży bardzo duża odpowiedzialność. On bardzo chce wygrywać. Widzę, jak on chodzi przy linii bocznej, przeżywa. Odpadnięcie w barażu z Puszczą było dla niego wielkim ciosem. Na pewno tę wolę wygrywania przekaże piłkarzom, że w tym sezonie naprawdę pora na awans.
Przejdź na Polsatsport.pl