Znamy tegorocznego mistrza świata w Formule E
Brytyjczyk Jake Dennis z zespołu Avalanche Andretti zapewnił sobie tytuł mistrza świata w wyścigowej Formuły E w sezonie 2023, zajmując drugie miejsce w wyścigu na ulicznym torze w Londynie. Wygrał Nowozelandczyk Mitch Evans, a trzeci był Szwajcar Sebastien Buemi.
W klasyfikacji generalnej cyklu Dennis zgromadził 213 pkt i już żaden z rywali nie jest w stanie wyprzedzić go w ostatnim wyścigu. Drugi jest Evans z ekipy Jaguar TCS Racing - 176 pkt, a trzeci jego rodak Nick Cassidy z teamu Envision Racing - 174 pkt.
ZOBACZ TAKŻE: Świetna passa Verstappena podtrzymana. Kolejne zwycięstwo Holendra
28-letni Dennis po raz pierwszy wywalczył tytuł mistrzowski, także jego zespół Andretti Autosport po raz pierwszy triumfował w tym cyklu.
- To był szalony sezon, pokazaliśmy wszystkim, że wyścigi bolidów elektrycznych potrafią być nieprzewidywalne i emocjonujące. To nasz wielki sukces - uważa właściciel amerykańskiego teamu Michael Andretti.
Dennis, choć wygrał w tym roku wyścig otwarcia na Autodromo Hermanos Rodriguez w Meksyku i był najszybszy także w poprzednim starcie 16 lipca w Rzymie, sprawił sporą niespodziankę. Przed rozpoczęciem sezonu większe szanse na zwycięstwo dawano kilku innym kierowcom, w tym kilku z doświadczeniem startów w Formule 1.
Tytuł zdobyty przez Dennisa jest pierwszym od 38 lat wywalczonym w Wielkiej Brytanii w sportach motorowych. Poprzednio w 1985 roku mistrzem świata w F1 został Francuz Alain Prost.
W tegorocznym sezonie kierowcy jeździli bolidami trzeciej generacji. To maszyny wyposażone w silniki o mocy 469 KM, które osiągają na prostych prędkość nawet 322 km/h. Wszystkie bolidy wyposażone są w systemy odzyskiwania energii. Testy wykazały, że ponad 40 procent energii wykorzystywanej podczas wyścigów pochodzi właśnie z systemu regeneracji.
Wyścig Formuły E trwa zawsze 45 minut plus jedno dodatkowe okrążenie. Nie ma określonej z góry liczby przejechanych rund. Największym wyzwaniem dla zawodników jest odpowiednie zarządzanie mocą pojazdu, aby energii w bateriach wystarczyło do końca, gdyż w trakcie jazdy nie ma praktycznie możliwości ich doładowywania.
Przejdź na Polsatsport.pl