Dawid Kubacki szczery do bólu. "Spadł mi wielki kamień z serca"
- Nie tak dawno temu nic nie było pewne i człowiek się zastanawiał, choć nie wiedział, czy ma podstawy, by zastanawiać się nad wieloma rzeczami. Cieszę się, że wróciłem do swojego normalnego trybu życia, treningów pod pełnymi obciążeniami, na normalne tory wróciliśmy także jako rodzina i się tym cieszymy. Ja naprawdę czuję wielką ulgę, spadł mi olbrzymi kamień z serca, że mogę kontynuować uprawianie skoków – powiedział nam Dawid Kubacki.
Michał Białoński, Polsat Sport: Byłeś bardzo zawiedziony, gdy trener Thomas Thurnbichler nie powołał cię do kadry na inauguracyjne zawody FIS Grand Prix. Austriak postanowił zaoszczędzić najlepszych skoczków przed czekającymi nas w najbliższy weekend zawodami Grand Prix w Szczyrku.
ZOBACZ TAKŻE: PKOl zaskoczył Dawida Kubackiego. "Nie dowierzałem! Myślałem, że to clickbait"
Dawid Kubacki: Zawiedziony, niezawiedziony. Nie chcę rozpatrywać tego w takich kategoriach. Mamy spore zaufanie do tego, w jaki sposób cały proces przygotowań się odbywa, jeżeli chodzi o pierwsze konkursy Grand Prix. Chętnie bym pojechał. Courchevele jest fajną skocznią, trudną, ale fajną. Zamiast tego zaczniemy u siebie, w Szczyrku i to będzie duże wydarzenie. Nie pamiętam, kiedy było poprzednie Grand Prix w Szczyrku.
Faktycznie, w Szczyrku po raz ostatni skakaliście na tych zawodach 12 lat temu.
Tym bardziej miło będzie tam poskakać. Później zostanie kilka konkursów Grand Prix, więc będzie okazja powalczyć.
Macie za sobą treningi w Szczyrku. Jak znajdujesz tamtą skocznię? Jesteś uznawany za króla lata, który dodatkowo wygrał na przełomie czerwca i lipca, podczas Igrzysk Europejskich, więc twoi kibice tym bardziej będą oczekiwali zwycięstw w sierpniu.
Na podstawie mojego zwycięstwa na Wielkiej Krokwi podczas Igrzysk Europejskich nie ma co wróżyć powodzenia na innych obiektach. Każde zawody są inne, trzeba na nich walczyć od nowa. Nic nie jest porozdawane, ale z tego, co w Szczyrku widzieliśmy, skocznia jest przygotowana, jest sporo miejsca dla kibiców i mam nadzieję, że oni dopiszą, dzięki czemu na skoczni będzie wspaniała atmosfera. A my ze swej strony zrobimy wszystko, co się da, aby dostarczyć emocji sportowych na najwyższym poziomie i po weekendzie w Szczyrku będziemy zadowoleni. Wyjedziemy nie tylko zmęczeni, jak zwykle po treningach, ale również z uśmiechem na ustach po zawodach.
Wojaże zagraniczne, w ramach przygotowań, już za wami. Czy treningi w Polsce są dla ciebie ułatwieniem, w związku z tym, że żonie Marcie możesz pomóc w obowiązkach domowych, opiece nad dwójką córek?
Nigdy nie mieliśmy zagranicznych grupowań, które by trwały dłużej niż sześć dni, więc one są do ogarnięcia. Także sam kalendarz w tym roku jest korzystnie poukładany. Z racji Igrzysk Europejskich w Krakowie większość treningów odbywała się na miejscu, w Zakopanem, co ułatwiało nam życie jako rodzinie. Tak naprawdę zagraniczne zgrupowanie mieliśmy tylko jedno, a następne, które się szykuje, to wyjazd wakacyjny, z którego skorzystają również żona i córki. Zatem wszystko się dość dobrze poukładało. Samo fakt, że jeżdżę na obozy normalnie, pokazuje, że wszystko jest na dobrej drodze i mogę w spokoju przygotowywać się do sezonu.
A jeszcze dwa miesiące temu twoja rzeczywistość nie wydawała się być tak różową, dalsza kariera wisiała na włosku. Nie było pewne, że będziesz mógł w pełni uczestniczyć w cyklu przygotowawczym, a tym bardziej, że zdobędziesz złoty medal Igrzysk Europejskich. Tymczasem tak ci się wszystko poukładało, jakbyś sobie to wymarzył.
Wiadomo, jeszcze nie tak dawno temu nic nie było pewne i człowiek się zastanawiał, choć nie wiedział, czy ma podstawy, by zastanawiać się nad wieloma rzeczami. Cieszę się, że wszystko się w miarę wyprostowało. Wróciłem do swojego normalnego trybu życia, treningów pod pełnymi obciążeniami, na normalne tory wróciliśmy także jako rodzina i się tym cieszymy. Ja naprawdę czuję wielką ulgę, spadł mi olbrzymi kamień z serca, że mogę kontynuować uprawianie skoków.
Uchyl rąbka tajemnicy, dokąd się wybieracie na wakacje?
Kierunek jest wybrany. Pojedziemy w trochę cieplejsze miejsce niż Podhale. Lato w Zakopanem skończyło się po tygodniu i temperatury oscylują wokół 15 stopni. Dlatego wybieramy się do Turcji, żeby się wygrzać.
Jesteś pewnie zadowolony, że najcięższy okres przygotowań, zbudowanie bazy na cały sezon, już za wami?
Z jednej strony jest fajnie, że ten pierwszy etap ciężkich treningów jest za nami, teraz mamy start w FIS Grand Prix, a później wakacje. Natomiast po nich startujemy z następnym ciężkim etapem przygotowań i tam na pewno siłowych treningów nie zabraknie. Na Średniej Krokwi mamy przygotowaną siłownię ze wszystkimi urządzeniami, które są nam potrzebne. To bardzo komfortowa sytuacja. Jeśli się zdarzy, że trzeba skoczyć, a po tym pójść zrobić "siłkę”, to wszystko jest na miejscu i mamy bardzo ułatwione zadanie.