Niezwykła wyprawa. Polscy himalaiści pożegnali Tomasza Kowalskiego
Polscy himalaiści pożegnali Tomasza Kowalskiego
Radosław Piesiewicz: To nieprawdopodobne, żeby nasz zawodnik nie był pochowany przez 10 lat
Dramatyczne kulisy alpinizmu. "Żeby zdobyć szczyt, prawie trzeba było stanąć na głowę zmarłego"
Jarosław Gawrysiak: Nie byliśmy przygotowani na to, co zastaniemy
Marek Kowalski: Tomek ma święty spokój dzięki chłopcom
Alicja Kowalska: Była w nas duża niewiara
Rafał Fronia, Marek Chmielarski, Jarosław Gawrysiak, Marcin Kaczkan, Krzysztof Stasiak, Grzegorz Borkowski to bohaterowie wyprawy na Broad Peak, którzy po 10 latach pożegnali swojego przyjaciela z gór – Tomasza Kowalskiego, który zginął w 2013 roku biorąc udział w zimowym zdobyciu szczytu ośmiotysięcznika.
– Pomysł zrodził się w ubiegłym roku, kiedy odbyliśmy letnią wyprawę na Broad Peak. Serce nam pękało, kiedy widzieliśmy, że nasz kolega nie jest pochowany w sposób godny. Szukaliśmy finansowania, by móc to zrobić, jednak nikt nie chciał podjąć się tego przedsięwzięcia – powiedział Rafał Fronia, kierownik i pomysłodawca wyprawy. – Tym bardziej dziękujemy Radosławowi Piesiewiczowi, który nie wahał się nawet chwili, kiedy usłyszał naszą historię. Teraz możemy powiedzieć, że Tomek spoczywa w spokoju.
Tomek Kowalski zaginął 6.03.2013 r. w czasie zejścia zimą ze szczytu Broad Peak 8051 m n.p.m. w Karakorum w Pakistanie. Uczestnik wypraw i wspinaczek alpejskich w Alpach, Andach, górach Alaski, Kanady, Afryki, Kaukazu, Tien-szana, Pamiru i Karakorum. Zdobywca 6 szczytów z Korony Ziemi oraz 4 szczytów z wyróżnienia alpinistycznego Śnieżnej Pantery w rekordowym czasie 28 dni w 2011 roku. Ultramaratończyk, zwycięzca wielu rajdów typu adventure race.
– Dawno żadna historia nie wywarła na mnie takiego wpływu. Nie ukrywam, że kiedy ją usłyszałem wiedziałem, że nie mogę zostawić chłopaków z tym samych. Bardzo ich podziwiam i jednocześnie jestem wdzięczny, że poświęcili ponad miesiąc swojego życia, by odbyć tę wyprawę i nie zostawić swojego przyjaciela – skomentował Prezes PKOl, Radosław Piesiewicz. – To także jest misja Polskiego Komitetu Olimpijskiego, by wspierać i pomagać, zwłaszcza w tak wrażliwych i ludzkich, jak ta sprawach – dodał Prezes PKOl.
17 czerwca 2023 roku po uzyskaniu wszelkich zgód ekspedycja wyruszyła do Pakistanu. To wyprawa bez precedensu w historii, nie tyko polskiego, ale i światowego himalaizmu. Ekipa podjęła się zniesienia i pochowania ciała Tomka Kowalskiego, który od 10 lat spoczywał na grani szczytowej Broad Peaku, na wysokości około 8000 metro w nad poziomem morza.
Po dotarciu do bazy rozpoczął się proces aklimatyzacji i wynoszenia do górnych obozów sprzętu niezbędnego do przeprowadzenia tej operacji: tlen w butlach, liny, nosze, specjalny rodzaj sarkofagu dla Tomka, przyrządy do asekuracji. 17 lipca, korzystając z jedynej szansy pogodowej grupa wyruszyła w gorę i dwa dni po z niej, 19 lipca, ok godziny 9:30 dotarła do Tomka. Trwająca kilka godzin operacja powiodła się. Udało się znieść Tomka do odnalezionej szczeliny skalno-lodowej i tam dokonano pochówku. 20 lipca cały skład wyprawy bezpiecznie dotarł do bazy.
– Jeszcze nigdy w historii polskiego i światowego himalaizmu nie odbył się pogrzeb na wysokości ośmiu tysięcy metrów, nigdy nie została zorganizowana wyprawa w takim właśnie celu. Kiedy zdałem sobie sprawę, że bardzo chcę to zrobić, skontaktowałem się z rodzicami Tomka. Każde z moich poczynań było z nimi konsultowane. Chciałem, żeby mieli wpływ na to co chcemy zrobić i żebyśmy zrobili to za ich zgodą – powiedział Rafał Fronia, inicjator wyprawy. – Wspinaliśmy się prawie miesiąc, wykorzystaliśmy jedyną szansę pogodową, wszystko się udało. Tomek już jest bezpieczny. Mam tylko nadzieję, że już nigdy nie trzeba będzie organizować takiej wyprawy – zakończył wiceprezes Fundacji Himalaiści.pl.
– Bardzo chcieliśmy dziś tu być, bo to dla nas jest bardzo ważne. Wiele zadziało się od 2013 roku, ale ta sytuacja, że Tomek był tam na górze, wciąż odkryty nie dawała nam spokoju. Nagle, w zeszłym roku, pojawił się Rafał, który nie dość, ze chciał podjąć się pochowania Tomka, to jeszcze pytał nas o zgodę. Dla mnie to był cud. Chcę podziękować bardzo Rafałowi oraz całej ekipie uczestniczącej w tym wyjątkowym wydarzeniu. Pozostawiliście na prawie dwa miesiące swoje rodziny, obowiązki prywatne i zawodowe, aby pojechać bezinteresownie w takim celu. Baliśmy o Was bardzo, bo wiemy, że warunki pogodowe były tam bardzo trudne. Chcę także bardzo serdecznie podziękować Prezesowi Radosławowi Piesiewiczowi, bo taki gest jaki Pan wykonał w naszym kierunku, to jest coś niesamowitego – powiedziała mama Tomka – Alicja Kowalska.
– Dla mnie graniczy to z cudem, bo żeby w jednym czasie, w jednym miejscu spotkało się tylu wspaniałych ludzi, zjednoczonych jakąś altruistyczną ideą, to wspaniałe. Chciałbym żyć tylko między takimi ludźmi jak Wy, dziękuję – dodał tata Tomka – Marek Kowalski.
– To czego dokonaliście to dowód na to, że alpinizm i himalaizm to nie tylko sport, ale styl i droga życia, w której staramy się być lepszymi, fair i ludźmi. Te góry pomagają Wam być wspaniałymi ludźmi, a Wasze postępowanie powinno być stawiane za wzór do naśladowania dla wszystkich ludzi – skwitował Przemysław Kowalski, brat Tomka.
– Naszych nie zostawiamy! Nasi są najważniejsi! – zakończył Radosław Piesiewicz, Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Przejdź na Polsatsport.pl