Jakub Błaszczykowski odszedł ze łzami. Jego następca w Wiśle wisi na włosku

Po ponad 20 latach wspaniałej kariery Kuba Błaszczykowski, ze łzami w oczach, zawiesił buty na kołku. W czasach, gdy nie tylko w świecie piłki o człowieku stanowi stan jego konta, on lansował inne wartości. Poświęcił lukratywny kontrakt w Wolfsburgu, by rzucić się całym sobą w wir Wisły, na ratunek tonącemu w długach, z zawieszoną licencją klubowi, co wzbudziło podziw świata. Czy Wisła ma jego następców i czy w ogóle ich szuka? Przyszłość jednego z nich – Jakuba Krzyżanowskiego, wisi na włosku.

Dokonania Kuby Błaszczykowskiego są imponujące: mistrzostwo Polski, dwa mistrzostwa Niemiec, Puchar Niemiec, dwukrotne zdobycie Superpucharu Niemiec, dwukrotnie zdobyty tytuł Piłkarza Roku w Polsce (2008 i 2010 r.), finał Ligi Mistrzów, a przede wszystkim 109 występów w reprezentacji Polski, co daje mu drugie miejsce na liście wszech czasów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Szczere wyznanie Jakuba Błaszczykowskiego. "To wszystko jest dla mnie takie trudne"

Kuba Błaszczykowski porwał serca kibiców do ratowania Wisły

Portem, z którego wypłynął na podbój Europy była dla niego Wisła Kraków, której oddał nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim serce. Choć w pierwszej fazie akcja ratunkowa klubu przyniosła imponujące efekty, to na pewno w późniejszym okresie nie wszystko poszło po myśli Kuby i kibiców "Białej Gwiazdy". Spadek z Ekstraklasy wziął na klatę, choć nie on był głównym winowajcą. Bezsprzeczne jest jedno – Błaszczykowski stworzył ruch bez precedensu. Dzięki niemu powstało Stowarzyszenie Wisła Socios i dla niego w sobotę przy Reymonta stawiło się 32 tys. ludzi. Więcej niż na całej pierwszej (31 404) i drugiej (31 879) kolejce Fortuna 1. Ligi.

 

Kuba marzył, że zakończy karierę po wywalczeniu powrotu do Ekstraklasy, ale zdrowie mu na to nie pozwoliło. Co ciekawe, pod względem zdobyczy strzeleckich u schyłku kariery zaliczył lepszy sezon w Wiśle niż w okresie, w którym jako 19-latek, przy Reymonta, startował do imponującej kariery. W sezonie 2019/2020 zdobył siedem bramek w 22 spotkaniach. W rozgrywkach 2006/2007, przed odejściem do Borussii Dortmund, w 23 grach trafił do siatki rywali tylko trzykrotnie.

Smutny Stańczyk, czarne chmury i "Quo vadis Wisło?" kibiców

Znamienny jest fakt, że natychmiast po uczczeniu zakończenia kariery przez Błaszczykowskiego kibice "Białej Gwiazdy" zaprezentowali efektowną sektorówkę z wizerunkiem smutnego Stańczyka, zatytułowaną: "Quo vadis, Wisło?", odymioną gęstymi kłębami czarnego dymu.

 

fot. Michał Białoński

 

Wisła znowu łatwo traci punkty z teoretycznie słabszymi rywalami

To była doskonała sceneria dla niezdarnych popisów podopiecznych Radosława Sobolewskiego, którzy walili głową w mur Stali Rzeszów. Stali, która wywiozła spod Wawelu punkt, choć wcześniej nie zdobyła żadnego w dwóch meczach na własnym stadionie. Na finiszu ubiegłego sezonu wiślacy oddali pole position w walce o powrót do Ekstraklasy przez porażkę u siebie z Zagłębiem Sosnowiec. Tym razem mają deficyt dwóch punktów z potyczki ze Stalą. Tych punktów może zabraknąć w ostatecznym rozrachunku.

Brak stabilizacji w polityce transferowej

W polityce transferowej Wisła zaczyna przypominać dworzec PKP, na którym panuje spory ruch, zawodnicy łatwo przychodzą, ale równie łatwo odchodzą, jak ostatnio Tachi.

 

Na dodatek Jakub Krzyżanowski dostał szansę debiutu w momencie, gdy jego pozostanie w klubie wisi na włosku, a przecież takich ludzi, wiślaków z krwi i kości, następców Błaszczykowskiego, klub najbardziej potrzebuje. Krzyżanowski to członek reprezentacji Polski do lat 17, która brawurową, ofensywną grą, wlała nadzieje kibiców na lepsze jutro. Takich perełek Wisła nie ma zbyt wiele.

Kulejące stałe fragmenty gry

W meczu ze Stalą Wisła miała aż 16 rzutów rożnych, czyli dwa razy więcej niż druga pod tym względem w tej kolejce Miedź Legnica (osiem), tyle że wszystkie zmarnowała. Ten sezon pokazał, że grzechy z poprzedniego są nadal aktualne – to rywale po wrzutkach w pole karne łatwo zagrażają bramce, ale nie czynią tego krakowianie.

 

Oczywiście nie pora na rozliczenia, ale po sobotnim spotkaniu nie dało się zatytułować Wisły jako pewniak do awansu.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie