Pierwsza ligowa porażka w sezonie! Pogoń Szczecin rozbita po klęsce w Belgii
Pogoń Szczecin przegrała pierwszy ligowy mecz w bieżących rozgrywkach. "Portowcy" okazali się bezradni wobec dobrze zorganizowanego Radomiaka i ulegli 0:2.
Na zakończenie poprzedniego sezonu Pogoń wygrała z Radomiakiem 4:0. Rumuński trener Constantin Galca wówczas był na początku współpracy z mazowieckim klubem. Przekonywał, że trzeba czasu, by zespół grał tak, jak on proponuje. Mimo wysokiej porażki w Szczecinie, latem nie przeprowadził rewolucji w defensywie. Zmienił za to blok ofensywny.
Zobacz także: Gwiazda Realu Madryt może zakończyć sezon! Tragiczna diagnoza
Niespodziewanie, więcej zmian w porównaniu z meczem z końca maja, nastąpiło w Pogoni. W wyjściowym składzie zabrakło aż sześciu graczy. W klubie nie ma już Sebastiana Kowalczyka i Damiana Dąbrowskiego. Kontuzjowani są Dante Stipica i Benedikt Zach, a na ławkę rezerwowych trafili Marcel Wędrychowski i Luka Zahovic.
Pogoń wyglądała tak, jakby mentalnie nie wyjechała jeszcze z Gandawy, gdzie w minioną środę uległa KAA Gent 0:5 w Lidze Konferencji. Czwarta drużyna poprzednich rozgrywek po przegranej w Belgii była kompletnie rozbita. Nie potrafiła stworzyć dogodnych sytuacji strzeleckich, a pod własną bramką grała bojaźliwie.
Radomiak doskonale wykorzystał niemoc gospodarzy. W 20. minucie Grek Christos Donis ze środka pola zagrał długą, prostopadłą piłkę do Lisandro Semedo, a ten mając przed sobą tylko Bartosza Klebaniuka nie dał mu szans na obronę. Siedem minut później goście prowadzili już różnicą dwóch goli. Z rzutu rożnego zacentrował Rafał Wolski, a Mateusz Cichocki, przy biernej postawie Rafała Kurzawy, podwyższył prowadzenie gości strzałem głową.
Kontaktowego gola dla gospodarzy mógł zdobyć Szwed Linus Wahlqvist na dwie minuty przed przerwą, ale Albert Posiadała nogami wybronił jego strzał w sytuacji sam na sam.
Tuż po przerwie Brazylijczyk Pedro Henrique mógł definitywnie rozstrzygnąć losy meczu. W czystej sytuacji jednak trafił w słupek bramki miejscowych.
Pogoń przez całą drugą połowę była przy piłce, ale trudno z jej gry wybrać sytuacje, które mogły odwrócić losy meczu. Dziurawa trzy miesiące temu defensywa Radomiaka tym razem wyglądała jak monolit. Toteż zwycięstwo gości w Szczecinie było w pełni zasłużone.
Po meczu Pogoń Szczecin - Radomiak Radom powiedzieli:
Constantin Galca (trener Radomiaka): – Przed meczem wiedziałem, co to Pogoń, mając złe doświadczenie po ostatniej wizycie w Szczecinie. Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę i bardzo złą drugą. Byliśmy szybcy w środku, ale też zamknięci w tej strefie. Mieliśmy wiele sytuacji, by uzyskać jeszcze więcej goli. Gratuluję naszym graczom, którzy po porażce u siebie (0:1 z Cracovią przed tygodniem – PAP) potrafili się pozbierać i wygrać na stadionie Pogoni.
Jens Gustafsson (trener Pogoni): – Radomiak zasłużył na wygraną. Wyglądaliśmy na zmęczonych zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Energia nie była taka, jak zwykle. Dlatego musimy zaakceptować tę porażkę. Najważniejsze, że nie poddawaliśmy się i walczyliśmy do końca. Nie pokazaliśmy się z najlepszej strony jako zespół. Nie chcę oceniać poszczególnych zawodników. Przed kolejnym meczem będziemy pracować z każdym indywidualnie, by wpłynąć na sferę mentalną.
Pogoń Szczecin – Radomiak Radom 0:2 (0:2)
Pogoń: Bartosz Klebaniuk - Linus Wahlqvist (76. Paweł Stolarski), Mariusz Malec, Danijel Loncar, Leonardo Koutris (63. Leo Borges) - Wahan Biczachczjan (46. Marcel Wędrychowski, 63. Adrian Przyborek), Joao Gamboa, Rafał Kurzawa (46. Luka Zahovic), Alexander Gorgon, Kamil Grosicki - Efthymis Koulouris.
Radomiak: Albert Posiadała - Jan Grzesik, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (82. Mike Cestor), Christos Donis (62. Frank Castaneda), Roberto Alves, Rafał Wolski (62. Luizao), Luis Machado (82. Michał Kaput) - Pedro Henrique (85. Leonardo Rocha).
Przejdź na Polsatsport.pl