Cezary Kowalski: Falstart Barcelony. Pogubiony Lewandowski nie potrafił wyjść z labiryntu

Cezary Kowalski: Falstart Barcelony. Pogubiony Lewandowski nie potrafił wyjść z labiryntu
Fot. PAP/EPA

„Lewandowski jest cieniem olśniewającego piłkarza Bayernu Monachium. Po raz kolejny potwierdza, że przybył do Barcelony na emeryturę, aby wygrzać się w śródziemnomorskim słońcu” – pisze felietonista „El Mundo” Julian Ruiz.

I jakich by nie robić wygibasów, aby bronić naszego asa, trudno nie zgodzić się zwłaszcza z tą pierwszą tezą. Całe szczęście mecze są już teraz co kilka dni i jest szansa, że złośliwiec z Madrytu będzie musiał odszczekać. Po meczu z Getafe (0:0) na inaugurację ligi hiszpańskiej śmiało jednak można stwierdzić, że drużyna Xaviego irytowała. I tyczy się to nie tylko reprezentanta Polski.

 

ZOBACZ TAKŻE: Gol Roberta Lewandowskiego! FC Barcelona z Pucharem Gampera

 

Po prostu wpadła w pułapkę trenera Getafe Jose Bordalasa, który słynie z tego, że jego drużyny prezentując swoisty anty futbol i skupiając się na brutalnym atakowaniu przeciwnika, potrafią wyrywać punkty teoretycznie lepszym. Drużyna z przedmieść Madrytu zaproponowała faworytowi otoczony murem labirynt, z którego trudno było znaleźć wyjście.

 

Barca, której jeszcze do niedawna największym atutem byli atakujący, teraz w tej kwestii miała ogromny problem. O RL9 wspominaliśmy, Ousmane Dembele odszedł do Paryża, a Raphinha, jedyny, który dawał nadzieję z przodu, dosyć szybko dostał czerwona kartkę (42 minuta). Trójkąt ofensywny uzupełniał nowy świetny gracz Gundogan, ale przecież niedawna gwiazda Manchesteru City to nie jest napastnik.

 

Mistrzowie Hiszpanii odzyskali wigor, kiedy czerwoną kartkę ujrzał także zawodnik Getafe Mata (57 minuta) i grano dziesięciu na dziesięciu. Xavi wrzucał na boisko młodych Gaviego, Abde, Yamala czy Ansu Fatiego, ale bez skutku.

 

W końcówce doliczonego czasu gry (mecz toczył się ponad 110 minut) sędzia nie wskazał na jedenastkę dla Barcy, choć Araujo był ewidentnie faulowany w polu karnym, bo po wideo analizie uznał, że Gavi zagrał piłkę ręką. Oglądając dziesiątki telewizyjnych powtórek, trudno jednak jednoznacznie to ocenić.

 

Ewidentnie jednak, sędzia Barcelonie nie chciał pomóc, co od razu znalazło swoje odniesienie do słynnej sprawy Negreiry. („Kiedyś sędziowie Barcelonie w takich sytuacjach sprzyjali, a teraz już nie” – stwierdzili szydercy).

 

Xavi, który także nie do końca widzieć czemu, dostał czerwoną kartkę, wybuchł po meczu: „Ta ręka była wymyślona, dla mnie to wielka niesprawiedliwość, absolutna hańba”. I dodał: „Ludzie nie chcą oglądać takiej piłki, to jest produkt La Liga? Przecież to nie był mecz”.

Trener Jose Bordalas był oczywiście innego zdania.

 

„Trener Barcelony usprawiedliwia się, bo dysponuje lepszym składem, a nie dał rady. Wielkość piłki nożnej polega na tym, że mała drużyna mierzy się z Barceloną i może odnieść zwycięstwo. Xavi takimi tekstami nie robi dobrej przysługi naszej lidze”.

 

W kryzysie gospodarczym, który trzyma klub w kajdankach słynnych dźwigni prezydenta Joana Laporty klub z Katalonii musi opierać się na nadziei, że ci zawodnicy, którzy są w Barcelonie uznanymi markami, jak Lewandowski, po prostu znów zaczną być sobą. A w przeciwieństwie do wielu innych zespołów Barca musi coraz głębiej sięgać po wychowanków z La Masii. Pytanie czy wystarczy, aby obronić mistrzowski tytuł i w przeciwieństwie do ubiegłego sezonu przynajmniej wyjść z grupy Ligi Mistrzów?

 

To dopiero pierwsza kolejka, pierwsze koty za płoty, w poprzednim sezonie też na dzień dobry był bezbramkowy remis (z Rayo Vallecano), ale fakt jest taki, że na dziś Barca i Lewandowski wyglądają marnie.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie