Rozrabiająca reprezentacja, czyli drżące rywalki i medal przywieziony na szczęście…
Joanna Pacak: Nasza kadra to zabawna i zgrana ekipa, której celem jest medal ME
Joanna Kaczor-Bednarska: Trener Słowenek mówi, że jego zespół nie ma z Polską żadnych szans
Oczekiwania są ogromne. Wszystko za sprawą znakomitego występu w Lidze Narodów. Trzecie miejsce wywalczone w tych rozgrywkach rozbudziło apetyty nie tylko kibiców, ale przede wszystkim samych siatkarek. Najstarsza stażem w naszej reprezentacji Joanna Wołosz w portalach społecznościowych mówi, że reprezentacja Polski wybrała się na mistrzostwa Europy trochę porozrabiać, najmłodsza stażem Joanna Pacak otwarcie mówi o medalowych marzeniach. Dzisiaj Polki zaczynają swój udział w Eurovolleyu 2023.
Pierwszym rywalem Polek w belgijskim Gent będzie reprezentacja Słowenii. Rywal z pewnością nie należy do tych najbardziej wymagających, ale jak to w tego typu turniejach bywa trzeba mieć się na baczności.
ZOBACZ TAKŻE: ME siatkarek 2023: Polska - Słowenia. Transmisja TV i stream online
– Trochę mi to przypomina naszą inaugurację na mistrzostwach Europy w 2009 roku w Łodzi, gdzie grałyśmy pierwszy mecz z Hiszpanią – opowiada Joanna Kaczor-Bednarska, była reprezentantka Polski, dzisiaj komentatorka Polsatu Sport. – Też miało być lekko, łatwo i przyjemnie, a skończyło się wielkimi mękami i wprawdzie zwycięstwem, ale 3:2 w dramatycznych okolicznościach. Sam finał tamtych mistrzostw był za to bardzo udany, bo skończyłyśmy turniej z brązowym medalem po wygranej z Niemkami.
To ostatni medal naszych siatkarek wywalczony na Eurovolleyu. Na kolejny czekamy już 14 lat i po cichu z sentymentem wracamy do czasów "Złotek” trenera Andrzeja Niemczyka, które triumfowały w mistrzostwach Europy w 2003 i 2005 roku. W tym drugim przypadku Polki pokonały reprezentację Włoch, której trenerem był Marco Bonitta, dziś trener reprezentacji Słowenii, a w przeszłości selekcjoner polskiej reprezentacji z którą w 2008 roku był na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie.
– Chwilę porozmawialiśmy po treningu Słowenek – mówi Joanna Kaczor-Bednarska, która była w składzie reprezentacji prowadzonej przez Bonittę.
– O olimpiadzie nie rozmawialiśmy, raczej kurtuazyjnie, o tym, co słychać i tak dalej. Co do meczu z Polkami Marco powiedział, że nie ma się co czarować, gdyż zdecydowanymi faworytkami meczu będą Polki. Przyznał też, że jego zawodniczki mają tego świadomość, bo dosłownie drżą na myśl o pierwszym meczu turnieju - dodała.
Co do reprezentacji Polski nie ma żadnej większej filozofii. Metodyka działania pod okiem Stefano Lavariniego jest prosta jak przysłowiowy drut. Nie ma tutaj znaczenia, co będzie jutro, co w poniedziałek podczas meczu z Serbią, czy za tydzień w ćwierćfinale. Liczy się tylko to, co tutaj i to, co teraz. Czyli pierwszy mecz ze Słowenią. A przed nim najważniejsza informacja jest taka, że wszystkie zawodniczki są zdrowe.
– Tak, to prawda i to jest najważniejsze – mówi lekarz reprezentacji Polski Krzysztof Zając. – Są jakieś mikrozurazy, ale przy moim doświadczeniu zdziwiłbym się gdyby ich nie było. To normalne, ale nie ma o czym mówić, bo to drobne rzeczy.
Dla doktora Zająca tegoroczne mistrzostwa Europy też są poniekąd wyjątkowe, gdyż jakby nie liczyć rozpoczął już swój dwudziesty sezon w pracy z reprezentacjami Polski, gdzie dba nie tylko o zdrowie naszych zawodniczek i zawodników, ale także o dobrą atmosferę wokół drużyny. Podczas ubiegłorocznych bardzo udanych dla Polek mistrzostw świata – zakończonych dopiero po pasjonującym boju z reprezentacją Serbii w ćwierćfinale – na każdy mecz zabierał do kadrowego plecaka znalezioną podkowę, która była talizmanem reprezentacji. Na mistrzostwach Europy "końskiego” elementu na wyposażeniu z medykamentami nie ma, ale jest za to złoty medal z mistrzostw Europy z 2003 roku.
– Wziąłem go tutaj na szczęście – mówi doktor z uśmiechem.
Przejdź na Polsatsport.pl