Selekcjoner skomentował sukces reprezentacji Polski
- Cały mecz kontrolowaliśmy wynik, wygraliśmy wszystkie kwarty i jesteśmy w finale – powiedział trener polskich koszykarzy Igor Milicic po zwycięstwie w Gliwicach nad Estonią 93:83 w półfinale prekwalifikacji olimpijskich.
- Bardzo się ze zwycięstwa cieszymy. Estonia to niewygodny rywal. Gra bardzo szybko i wszyscy rzucają tam za trzy punkty. Doprowadziliśmy do tego, co chcieliśmy, jesteśmy w wielkim finale – skomentował.
ZOBACZ TAKŻE: Świetny mecz reprezentacji Polski! Biało-Czerwoni w finale
Podkreślił, że obaj potencjalni niedzielni przeciwnicy, czyli Bośnia i Hercegowina oraz Izrael, są rozpracowani. "Mamy zrobiony skauting i spokojnie czekamy" – zaznaczył.
Przed piątkowym spotkaniem Milicic przedłużył o trzy lata wygasający w październiku kontrakt z PZKosz.
- Rozmawialiśmy już o tym wcześniej, dziś to była formalność, jednak na pewno gdzieś z tyłu głowy pojawiła się dodatkowa presja. Nawet pomyliłem się przy wpisywaniu zawodników przed spotkaniem. Ale to wszystko za nami, idziemy do przodu z pełną koncentracją przed następnym spotkaniem – powiedział.
Przyznał, że bardzo zależało mu na pokonaniu Estonii, która była lepsza od Polaków w ostatnich kwalifikacjach MŚ.
- Czasu się nie da cofnąć, ale tamte mecze zostały w pamięci. Bardzo chcieliśmy wygrać, trochę wyrównać rachunki. Żeby nikt nie mówił, że Estończycy mają na nas patent. Dlatego cieszę się podwójnie – podsumował selekcjoner.
Zawodnik reprezentacji Polski Przemysław Żołnierewicz podkreślił, że drużyna wykonała założenia taktyczne w bardzo wysokim procencie.
- Wiedzieliśmy, że Estończycy grają bardzo szybką koszykówkę. Starają się pchać piłkę do przodu i szukać pozycji do rzutu za trzy punkty. Staraliśmy się ukrócić ich grę na tyle, na ile mogliśmy. Kluczowe było odskoczenie na ok. 10 punktów i utrzymanie prowadzenia do końca spotkania – ocenił.
Nie kalkulował, z kim wolałby zagrać z w finale.
- Jest mi to obojętne. Wiemy, o co zagramy. Musimy dać z siebie wszystko i wygrać w niedzielę za wszelką cenę – zakończył Żołnierewicz
Przejdź na Polsatsport.pl