Marek Magiera z Gandawy: Inauguracja bez niepotrzebnych przygód

Marek MagieraSiatkówka

Pierwsza seria spotkań belgijskiej inauguracji mistrzostw Europy nie przyniosła żadnych niespodzianek, ale nie ma się co czarować, bo przynieść nie mogła. Przewaga Belgijek nad Węgierkami, Serbek nad Ukrainkami i Polek nad Słowenkami nie podlegała dyskusji. Nic to, potwierdziła się opinia wielu fachowców, że Eurovolley rozbudowany do uczestniczących w nim 24 drużyn będzie imprezą dwubiegunową różnych siatkarskich prędkości.

Z wygranego meczu Polek ze Słowenią 3:0 nie ma co wyciągać jakichkolwiek wniosków. To był typowy mecz z gatunku "WZ", czyli wygrać i zapomnieć. Pewnie trochę inne spojrzenie na to spotkanie może mieć sztab szkoleniowy naszej reprezentacji na czele ze Stefano Lavarinim, ale taka już jego rola. W każdym razie nasz szkoleniowiec dostał kolejny ciekawy materiał do analizy, głównie dotyczący początku spotkania, który mówiąc bardzo oględnie, znów się naszym siatkarkom mocno… opóźnił. Biało-Czerwone potrzebowały trochę czasu, żeby odpowiednio wejść w mecz i jest to sytuacja, która niestety powtarza się dość często. W meczu ze Słowenią większych problemów z odrobieniem strat i wejściem na właściwe tory nie było, ale już z silniejszym przeciwnikiem tak sympatycznie może nie być.

 

ZOBACZ TAKŻE: Siatkarz reprezentacji Polski skomentował porażkę ze Słowenią. "Nie łapałbym się za głowę, patrząc na wyniki"

 

Nie ma co ukrywać, ale da się zauważyć, że polska ekipa od pierwszego dnia pobytu w Gandawie mentalnie jest już przy poniedziałkowym meczu z Serbią. Serbki bez żadnego kłopotu pokonały Ukrainki, które z kolei wyszły na boisko – przynajmniej tak to wyglądało z boku – z przekonaniem, że i tak nie mają żadnych szans, co po części potwierdziły obrazki już po zakończeniu meczu. Ukrainki wykazały wówczas zdecydowanie większą aktywność niż na boisku, kiedy skupiły się na poszukiwaniu uznanych rywalek do wspólnych fotografii. Największym wzięciem cieszyła się Tijana Bosković, która z uśmiechem na twarzy nie odmówiła wspólnej fotki ani jednej z rywalek.

 

Podczas meczu Serbii z Ukrainą hala świeciła pustkami. Lepsza frekwencja była na meczu Polski ze Słowenią, ale tutaj już jak zwykle robotę wykonali polscy kibice. Część z nich przyjechała specjalnie na turniej z naszego kraju, druga część, to nasi rodacy, którzy mieszkają i pracują w Belgii. Sport Arena Gent może pomieścić pięć tysięcy widzów – w piątek hala nie wypełniła się nawet w połowie. Nie wiadomo, jak będzie z frekwencją w niedzielę i w poniedziałek, wiadomo za to, że na wtorkowy mecz Belgia – Polska organizatorzy sprzedali już blisko cztery tysiące biletów.

 

Atmosfera na tym meczu z pewnością będzie gorąca, bo taka już jest specyfika tego typu imprez. Mecze gospodarzy odbywają się w specjalnej oprawie, co z automatu podnosi temperaturę meczu. Co do temperatury, ale już tej rzeczywistej – temperatury powietrza w hali – to chyba jedyny problem organizatorów, którzy w starciu z panującą duchotą i wilgotnością są kompletnie bezsilni.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie