Siatkarz reprezentacji Polski skomentował porażkę ze Słowenią. "Nie łapałbym się za głowę, patrząc na wyniki"
Polscy siatkarze od porażki 0:3 ze Słowenią rozpoczęli rywalizację w 20. edycji Memoriału Huberta Jerzego Wagnera w Krakowie. – Wynik nie jest najciekawszy, ale nie najważniejszy – powiedział przyjmujący biało-czerwonych Kamil Semeniuk.
Siatkarz Perugii, który dostał szansę gry w wyjściowej szóstce, podkreślił, że na obecnym etapie przygotowań trudno być w wysokiej formie, gdyż przed przyjazdem do Krakowa kadrowicze bardzo mocno trenowali w Zakopanem, koncentrując się na przygotowaniu fizycznym.
Zobacz także: Siatkarscy mistrzowie świata ograli mistrzów olimpijskich! Drugi mecz Memoriału Wagnera za nami
– To ma zaprocentować w przyszłości, bo przed nami mistrzostwa Europy i turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Paryżu, który w tym sezonie jest priorytetowy. Dlatego nie łapałbym się za głowę patrząc na wyniki, jakie tutaj padną. Nie sensu zastanawiać się, co jest nie tak z naszą reprezentacją. Spokojnie, teraz budujemy siłę, a siatkówka jest na bocznym torze. Oczywiście dajemy z siebie "maksa", ale jesteśmy trochę zmęczeni, bo nawet jutro rano idziemy na siłownię, aby ładować akumulatory. Serducha do walki nam na pewno jednak nie zabraknie – powiedział Semeniuk.
Jak przyznał, trener Nikola Grbic ostrzegał zawodników, że w tym turnieju nikt nie będzie w topowej formie.
W sobotę Polacy zmierzą się z mistrzami olimpijskimi – Francuzami, a w niedzielę z mistrzami świata – Włochami. Semeniuk nie miał wątpliwości, że konfrontacja z tak silnymi zespołami jest potrzebna na tym etapie.
– W mistrzostwach Europy czy podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk też trzeba będzie grać na zmęczeniu. Taki turniej jest więc bardzo przydatny. Dwa lata temu graliśmy tutaj z Egiptem, Norwegią i Azerbejdżanem. Nic nie ujmując tym zespołom, dla nas zdecydowanie lepiej jest zmierzyć się z Włochami czy Francuzami, choć nie jesteśmy na to w stu procentach gotowi – ocenił siatkarz.
Rozgrywający reprezentacji Polski Marcin Janusz również nie martwił się dotkliwą porażką ze Słoweńcami.
– Spodziewaliśmy się, że nie będziemy tutaj w najwyższej formie. Oczywiście, nie chcieliśmy tego meczu zakończyć takim wynikiem. Nasza forma to jedna sprawa, a umiejętność grania na zmęczeniu to druga. Teraz mamy moment, aby szukać rozwiązań, bo na turniejach też często zdarza się jeden słabszy mecz. Oczywiście, to było spotkanie sparingowe, ale wnioski trzeba wyciągać i zachować cierpliwość. To byłby błąd w przygotowaniach, gdybyśmy teraz złapali wysoką formę. Postaramy się zagrać jak najlepiej w kolejnych meczach i wygrać je dla naszych kibiców – obiecał Janusz.
Przejdź na Polsatsport.pl