Bożydar Iwanow: Pozytywne wibracje. Raków Częstochowa bez stresu i z dreszczykiem emocji
Dawid Szwarga: Chcemy zagrać bez ciśnienia
Fabian Piasecki: Nawet nie marzyłem o Lidze Mistrzów
Przemysław Łagożny: Raków jest o dwa kroki od piłkarskiego raju
Nie wiem, może to złudne wrażenie. Ale już dawno nie czuło się takiego spokoju przed meczem polskiego klubu o tak wielką stawkę. Nie ma charakterystycznego pompowania balonika, dęcia w narodowe tuby i tym podobnych historii. Jest względny spokój i nastrój wyczekiwania. Ale nie z zaciśniętymi zębami, lecz delikatnym uśmiechem.
Może dlatego, że Raków już "zrobił" swoje i zagra co najmniej w fazie grupowej Ligi Europy? Planem minimum była Liga Konferencji więc już i tak w teorii osiągnięto więcej. Mimo, że z częstochowskiego obozu nie dotarło nawet pół słowa o tym, że ktoś jest z tego powodu w euforii i zamierza osiąść na laurach. Słyszeliśmy jedynie: "Jesteśmy w eliminacjach do Ligi Mistrzów, więc o nią gramy". Jedynie słuszne i logiczne podejście.
Spokojnie jest może także z powodu charakterystyki całej "rakowskiej" ekipy. Jest pewność siebie, ale nie nadmierna, połączona z respektem do rywala. Są - jedność wraz z energią płynąca także z ławki trenerskiej, ale nie ma "puszenia się", zadzierania nosa, bujania w obłokach czy frunięciu kilka metrów nad ziemią. Choć może "szpileczka" wsadzona trenerowi Arisu Limassol Aleksiejowi Szpilewskiemu przez Dawida Szwargę po wygranym meczu na Cyprze była nie na miejscu. Ale okay, rozumiem, to są emocje. Władze klubu od właściciela przez prezesa, przewodniczącego rady nadzorczej, dyrektora sportowego przez wszystkich pracowników koncentrują się na "robocie". O tyle trudnej i niewygodnej, że przecież przygotowujesz się do swojego święta nie na swoim obiekcie. To nie będzie dla nikogo z nominalnych gospodarzy żadnym ułatwieniem. Procentowo tego nijak nie da się wyliczyć. Ale z pewnością Raków zdecydowanie lepiej czułby się nawet na swoim pozostawiającym wiele do życzenia stadionie. Byłby jednak u siebie. Tak zmienia się wszystko. Łącznie z hotelem, w którym odpoczywasz przed meczem.
Ład i równowagę psychiczną zapewnia również świadomość, że mimo kontuzji najlepszego piłkarza Iviego Lopeza wydarzyła się ona jeszcze przed sezonem, więc klub przygotował się na tę stratę z nawiązką - kadra jest zabezpieczona na każdą okoliczność, a klub czeka jeszcze na rozwój sytuacji i wkrótce zasili się kolejnym napastnikiem. W Ekstraklasie zdarzyły się dwa potknięcia, ale tragedii nie ma - w tabeli mistrz jest tylko trzy punkty za liderem. I co najbardziej wymowne – nikt nie zastanawia się, czy Dawid Szwarga radzi sobie w roli lidera tym bardziej, że przejął zespół po charyzmatycznym Marku Papszunie. No właśnie - 32-latek wszedł w jego buty bezszelestnie, porusza się w nich lekko i zgrabnie. Pewnie, że we wtorek o 20:55 pojawi się "stresik", ale i dreszczyk przyjemnych emocji. Raków bardzo chce, wszystko może ale nic nie musi. I to jest najpiękniejsze w tej sytuacji.
Transmisja meczu Raków Częstochowa - FC Kopenhaga w Polsacie Sport, Polsacie Sport Premium 1 i na Polsat Box Go. Początek o godz. 18:00.
Przejdź na Polsatsport.pl