Ewa Swoboda skomentowała szóste miejsce na MŚ. "Dalej nie ogarniam, jak ja to zrobiłam"
Ewa Swoboda ma za sobą udział w finale biegu na sto metrów na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Budapeszcie. Polka zajęła szóste miejsce, chociaż długo wydawało się jej, że odpadła w półfinale.
W walce o finał Swoboda zajęła dziewiąte miejsce, ale do ósmej Brytyjki Diny Asher-Smith straciła zaledwie 0,001 sekundy. To sprawiło, że po złożeniu protestu przez team polskiego sprinterki, sędziowie pozwolili jej na udział w decydującej gonitwie. W niej Swoboda uplasowała się na szóstej lokacie.
- Bardzo się cieszę, że osiągnęłam swój cel, chociaż nie myślałam, że będę szósta. Moim celem było być przynajmniej ósmą, żeby to ładnie wyglądało. Bo dziewiąte miejsce to takie na doczepkę (śmiech) - powiedziała tuż po finale.
ZOBACZ TAKŻE: Ewa Swoboda szósta na świecie! Walczyła do samego końca
W awansie do finału, dodatkowo w takich okolicznościach, Polsce towarzyszyły niesamowite emocje, które jednak zdołała opanować w najważniejszym momencie.
- To spełnienie marzeń, ale jeżeli spełnienie marzeń jest takie bolesne, to nie wiem, czy chcę jeszcze raz (śmiech). Dojrzałam, ale dalej nie ogarniam, jak ja to zrobiłam. Myślałam, że będę płakać. Zobaczyłam moją trenerkę i przypomniałam jej słowa, które mi powiedziała, że dostałam szansę i muszę ją po prostu wykorzystać. Udało mi się i bardzo się z tego cieszę. Ogarnęłam te emocje i to jest chyba najważniejsze, bo myślałam, że wejdę na ten stadion i nie dam rady. Ale zebrałam się w sobie i powiedziałam "nie ze mną te numery". No i dałam radę - skwitowała.