Jeśli Raków do gry obronnej doda trochę szaleństwa w ataku, będzie Liga Mistrzów

Jeśli Raków do gry obronnej doda trochę szaleństwa w ataku, będzie Liga Mistrzów
fot. PAP/Zbigniew Meissner
Jeśli Raków do gry obronnej doda trochę szaleństwa w ataku, będzie Liga Mistrzów

Czy mistrz Polski po raz czwarty w historii Ligi Mistrzów wejdzie do fazy grupowej? Po pierwszym meczu Rakowa z Kopenhagą mimo porażki 0:1 nie można przekreślać drużyny Dawida Szwargi.

Jasne, że tłumaczenie się wyjątkowym pechem, zwłaszcza w sporcie, to naiwność, ale w tym przypadku jest jeszcze kilka innych sensownych argumentów za tym, że drużyna z Częstochowy może podnieść się w Danii.

 

ZOBACZ TAKŻE: Rewanżowe starcie FC Kopenhaga - Raków Częstochowa w sportowych kanałach Polsatu

 

Najpierw o pechu. Jeszcze rano łudzono się, że filar defensywy Arsenić może zagrać, w południe okazuje się, że nie. Wcześniej z powodu kontuzji wypadają Svarnas i Yeboah. Następnie Raków traci tak przypadkowego gola, jaki miałby szansę zostać zdobyty przez drużynę przeciwną w jednej na pięćdziesiąt prób. Po chwili z boiska musi zejść Jean Carlos, który dawał ogromną nadzieję przy grze z kontrataku. A na koniec po kontroli VAR okazuje się, że gol dla Rakowa na 1:1 nie zostaje uznany, bo był centymetrowy spalony.

 

Czy druga taka kumulacja nieszczęśliwych zdarzeń jest możliwa w trak krótkim czasie? Nadzieję daje także porządek w grze obronnej. Nie przypominam sobie polskiego mistrza grającego w fazie play-off o Ligę Mistrzów, który byłby tak uporządkowany w defensywie. Piłkarze Rakowa nie grali efektownie, niektórzy twierdzili, że w ogóle oba zespoły to nie jest poziom Champions League, ale jednak trzymali się swoich wypracowanych schematów. Nie podpalali się, nie szaleli po stracie gola, grali swoje z tyłu, spokojnie zamykając przestrzenie rywalom, odbierając im piłkę daleko od swojej bramki i zgrabnie wyprowadzając ją z własnego przedpola.

 

Błędy własne zostały ograniczone do minimum, podania były celne, strat w miejscach niebezpiecznych praktycznie wcale. Naprawdę trudno było w tej kwestii do czegokolwiek się przyczepić. Defensywnie wszystko grało.

 

Gorzej z atakiem. Zabrakło genu piłkarskiego szaleństwa, jakiejś próby wejścia w drybling, pójścia na przebój. Świetny to tej pory w tej kwestii Cebula rozegrał najgorszy mecz w eliminacjach Ligi Mistrzów. Słabiej niż zwykle wypadł Koczergin. Nie pomógł trener Szwarga, który co prawda po godzinie wpuścił Kittela (trochę ożywił grę), ale na kolejne zmiany czekał do 80 minuty.

 

Nie zdecydował się na wariant gry z dwójką napastników, tylko wymienił Piaseckiego na Zwolińskiego. Być może na podstawie prób podczas treningów wiedział, że niespecjalnie to działa, być może nie chciał ryzykować, bo już myślał o rewanżu i wierzy, że grając w tym przećwiczonym systemie, osiągnie sukces, ewentualnie zaryzykuje dopiero w końcówce w Kopenhadze.

 

Faktem jest, że Lederman, który zagrał od osiemdziesiątej minuty, wypadł bardzo dobrze i ewidentnie daje nadzieję, że gra ofensywna w rewanżu przez Raków będzie prowadzona. Na swoim poziomie musi zagrać Cebula, z pewnością wróci Arsenić.

 

Kopenhaga lepiej gra u siebie. W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów na swoim boisku nie dała się Manchesterowi City i Borussii Dortmund - to wszystko jest oczywiste i już oklepane. Tak jakby było pewne, że historia będzie się wiecznie powtarzać…

 

Otóż nie ma takiego obowiązku. Mistrz Danii w Sosnowcu, choć wygrał, naprawdę w niczym nie był od Rakowa lepszy. Patrząc na większość statystyk, było dokładnie odwrotnie.

 

I dlatego nie możemy powiedzieć, że już jest pozamiatane, że rewanż to formalność. W Kopenhadze nawołują kibiców do maksymalnej mobilizacji i wypełnienia trybun, bo nie spodziewali się, że trafią na tak twardego, intensywnie grającego i dobrze zorganizowanego przeciwnika.

 

Jeśli Raków przetrwa napór Duńczyków i znów szybko nie straci gola, a później do dobrej gry defensywnej doda trochę fantazji z przodu, Polska może mieć Ligę Mistrzów.

 

Starcie FC Kopenhaga - Raków Częstochowa odbędzie się 30 sierpnia o godzinie 21:00. Mecz transmitowany będzie w sportowych kanałach Telewizji Polsat.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie