Były kapitan reprezentacji ocenia szansę Rakowa Częstochowa. "Musi mieć to na uwadze"
- Jeżeli Kopenhaga zagra odważniej, to Raków musi mieć na uwadze, żeby wspomagać swojego napastnika zawodnikami ofensywnymi i w atakach musi brać udział większa liczba piłkarzy. To jest bardzo ważne, bo widać, że osamotniony napastnik - nawet wspomagany przez jednego zawodnika, to jest problem - mówi były kapitan reprezentacji Polski, Maciej Żurawski przed rewanżowym meczem Rakowa Częstochowa z FC Kopenhaga w eliminacjach Ligi Mistrzów. Pierwsze starcie mistrzowie Polski przegrali u siebie 0:1.
Krystian Natoński (Polsat Sport): Jakie można dać szanse Rakowowi na awans po pierwszym meczu w Sosnowcu?
Maciej Żurawski: Raków ma spore szanse, patrząc na to jak to wyglądało w pierwszym meczu. Wydaje mi się, że nie zademonstrował jeszcze wszystkiego, jeśli chodzi o ofensywę. Nie zagrał bardzo dobrego spotkania, ale solidnie. Kopenhaga trochę rozczarowała pod względem ofensywnym, ale i Raków też ładnie zamykał jej przestrzenie i sprawił, że była trochę bezzębna.
Czy to zatem dobry prognostyk przed rewanżem?
- Pytanie, na ile piłkarze Kopenhagi nie pokazali swojego prawdziwego oblicza. Wszyscy mówią, że ich stadion to jest bastion, że potrafią wygrywać oraz grać na równi z wielkimi firmami i że z Rakowem nie będę mieć problemu w rewanżu. Aczkolwiek, jeżeli Raków zagra podobnie w defensywie, ale dorzuci odrobinę szaleństwa z przodu - z większą liczbą piłkarzy, to ma szansę. Chodzi też o nieco więcej jakości, bo te sytuacje w pierwszym meczu nie były stuprocentowe. I ja też takich sytuacji nie oczekuję na tym etapie, jednak można było zrobić z nich coś więcej. Oczywiście oprócz tej bramki, która padła ze spalonego i zabrakło szczęścia. Na tym poziomie nie możesz oczekiwać, że będziesz miał nie wiadomo ile sytuacji w meczu i jeszcze bardziej klarownych. Musisz zrobić coś z tego, co masz. Gdyby piłkarze zachowali się trochę lepiej, to zakończyłoby się to bramkami.
Nie brakuje opinii, że częstochowianie podeszli do Kopenhagi ze zbyt dużym respektem, wiedząc, że grają z o wiele bardziej doświadczonym zespołem w Europie. Boisko pokazało jednak, że rywal nie pokazał zbyt wiele, mimo wygranej.
- Z jednej strony tak, natomiast z drugiej strony nie można tej drużyny lekceważyć, bo ona też pokazała dojrzałość. Po szybkim zdobyciu bramki, czego być może nawet sami się nie spodziewali, pilnowali tego wyniku. Chcieli podwyższyć rezultat, ale podeszli do tego minimalistycznie i raczej skupili się na bardzo intensywnej pracy, jeśli chodzi o odbiór piłki, ustawienie w defensywie. To było widoczne. Przebiegli więcej kilometrów. Raków w każdym meczu stara się, żeby przede wszystkim zabezpieczać tyły. To dość dobrze wychodzi. Mało mówimy o bramkarzach. Myślę, że Kovacević przy tej bramce, co prawda po rykoszecie, ale powinien był zachować się trochę lepiej. Od niego też może duże zależeć. Jeżeli założymy to, co najgorsze - mianowicie Kopenhaga będzie stwarzała sobie sytuacje, pokaże inne oblicze, to duża rola Kovacevicia, żeby nie popełnił żadnego błędu.
ZOBACZ TAKŻE: Awans Polski w rankingu FIFA. Zmiany na czele
Nie można jednak tylko liczyć na jego dobrą postawę. On sam musi czuć wsparcie linii obrony.
- Pytanie, co z zawodnikami kontuzjowanymi. Niewątpliwie kontuzja Jeana Carlosa też miała znaczenie w tym pierwszym spotkaniu. Do tego brak Arsenicia i Svarnasa. To ma duże znaczenie, bo jednak Adam Kovacević nie jest takim zawodnikiem o takiej jakości, jak np. Arsenić.
Arsenić jest nie tylko bardzo dobrym obrońcą, ale i kapitanem, mentorem Rakowa. On daje reszcie zespołu większą pewność siebie. To bardzo ważne w takich meczach, więc jego strata była bolesna.
- Tym bardziej jak dowiadujesz się o tym bardzo krótko przed spotkaniem, że taki czy inny piłkarz nie zagra. Potem jeszcze Carlos doznaje kontuzji, to ma to na pewno negatywny wpływ na drużynę pod względem mentalności. Trzeba wówczas bardzo szybko odbudować się. Kopenhaga w ofensywie za wiele nie zrobiła, ale były takie momenty, kiedy pokazała, co potrafi. I jest to zalążek tego, co może pokazać w rewanżu - ale w większej liczbie.
A czy możemy sobie wyobrazić scenariusz, że Raków idzie na wymianę ciosów z Kopenhagą? Należy założyć, przynajmniej teoretycznie, że Duńczycy od pierwszej minuty mocno zaatakują.
- Jeżeli Kopenhaga zagra odważniej, to Raków musi mieć na uwadze, żeby wspomagać swojego napastnika zawodnikami ofensywnymi i w atakach musi brać udział większa liczba piłkarzy. To jest bardzo ważne, bo widać, że osamotniony napastnik - nawet wspomagany przez jednego zawodnika, to jest problem. Marcin Cebula zagrał słabiej niż w poprzednich starciach. Do tego wahadła nie mogą być schowane i zaangażowane tylko w defensywę.
Myślę, że mistrzowie Polski mają mnóstwo materiału do analizy i są w stanie wyciągnąć właściwe wnioski przed rewanżem.
- To będzie taka gra mieszana. Raków będzie miał momenty, kiedy odbierze piłkę w wysokim czy średnim pressingu, bo pokazał w pierwszym meczu, że robi to bardzo dobrze. Tylko, że tę piłkę bardzo szybko tracił. A po szybkim przechwycie było bardzo dużo możliwości na spokojną grę i lepsze decyzje, żeby częściej zagrozić bramce przeciwnika.
Spotkanie w Kopenhadze odbędzie się 30 sierpnia o godzinie 21:00 i będzie transmitowane w sportowych kanałach Telewizji Polsat. Kanały sportowe Polsatu oglądać można także w streamingu internetowym na platformie Polsat Box Go. Szczegółowy plan transmisji dostępny jest w portalu Polsatsport.pl.
Przejdź na Polsatsport.pl