Miedź Legnica po spadku trzyma fason. Trener przyznaje się do pewnej fascynacji
Miedź Legnica spadła z PKO BP Ekstraklasy, ale jest na dobrej drodze, żeby szybko do niej wrócić. Ktoś powie, że rok temu Wisła Kraków też dobrze zaczęła i zbierała punkty, ale potem się posypała. Miedź od tamtej Wisły różni to, że nie tylko punktuje, ale i też dobrze gra.
Eksperci dowodzą, że pomogła repolonizacja w kadrze, ale trener Radoslaw Bella się tym nie zgadza. Z kolei Janusz Kudyba, ambasador Miedzi, podkreśla, że drużyna jest taka dobra dzięki obecnemu szkoleniowcowi. - On był asystentem dwóch poprzedników i widział co nie gra. Zmienił to i Miedź gra efektownie i efektywnie - ocenił.
Miedź Legnica po pięciu kolejkach jest liderem. Jasne, że to jeszcze niczego nie oznacza. Fakty są jednak takie, że z trójki spadkowiczów, to właśnie Miedź radzi sobie najlepiej. Jest skuteczna, gdy idzie o zdobywanie punktów, a przy okazji gra ciekawą piłkę. I jeśli dalej będzie się tak rozwijać, to nic jej nie zatrzyma.
- Na korzyść Miedzi działa to, że bardzo szybko skonsolidowała się po spadku – analizował Janusz Kudyba, ambasador klubu i ekspert Polsatu Sport. – Kiedy zaczynała gry kontrolne, to miała już prawie cały gotowy skład. A w nim ciekawych, nowych zawodników. Głównie z Polski, co pozwoliło Miedzi odzyskać tożsamość. Dobrą decyzją było powierzenie funkcji trenera Radosławowi Belli. Złapał doświadczenie, pracując jako asystent Łobodzińskiego i Mokrego, swoich poprzedników. Widział co nie działa, jakie oni popełniają błędy i zmienił to. Na korzyść drużynie wychodzi jego fascynacja Bielsą i analityczne spojrzenie - dodał.
Kudyba przekonywał, że Bella zachowuje balans, bo jest dyscyplina w obronie, a w ofensywie zespół też ma atuty, co najlepiej pokazuje liczba strzelonych bramek. – Świetnie wprowadził się do drużyny Michalik, fundamentem defensywy jest Mijusković, który został po spadku. Dzięki zakupom lepiej wyglądają wahadła. Zasadniczo Miedź jest teraz dobrze zbilansowanym zespołem. Jak znam jej właściciela, to widząc taką grę, będzie chciał szybko wrócić - podsumował Kudyba.
O to, czy Miedź Legnica będzie chciała szybko wrócić i czy nasz ekspert wysunął trafne wnioski, zapytaliśmy szkoleniowca lidera Fortuna 1 Ligi. Poniżej rozmowa z trenerem Bellą.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Jak to się stało, że z zespołu, który w Ekstraklasie miał prawo zapomnieć, jak się wygrywa (ostatnie zwycięstwo 19 lutego, a potem 13 meczów bez wygranej), zrobił pan drużynę grającą efektywnie i efektownie.
Radosław Bella, trener Miedzi Legnica: Myślę, że dużo czynników spowodowało, że teraz zespół wygląda dobrze. Zmiany dosięgnęły drużynę, ale i sztab szkoleniowy. Od początku mojej pracy zaznaczałem, że będzie to inna Miedź, ponieważ potrzebny był nowy impuls. Do tego, już przed pierwszym treningiem mieliśmy w osiemdziesięciu procentach skompletowaną kadrę, co dało nam możliwość od pierwszego dnia trenowania sposobu, w jaki chcemy grać. Przekreśliliśmy przeszłość grubą kreską i bogatsi o doświadczenia zajęliśmy się zespołem.
Jak bardzo pomaga panu w prowadzeniu drużyny to, że był pan asystentem dwóch poprzednich trenerów. Był pan w środku i mógł pan obserwować i wyciągać wnioski.
Zdecydowanie tak. Ostatni sezon był bogaty we wnioski. Dzięki temu, że znałem kluczowych zawodników oraz obserwowałem z pierwszego rzędu to, co się działo przez ostatnie dwa lata, było mi o wiele łatwiej. Te dwa sezony sprawiły, że czuje się lepiej przygotowany.
Repolonizacja – czy to jest słowo klucz, gdy chodzi o przemianę i metamorfozę zespołu?
Myślę, że nie. Bardziej pasuje tutaj stwierdzenie, że nowy zespół to nowi zawodnicy, którzy są ściśle dopasowani do tego, jak chcemy grać. To, że jest więcej Polaków, jest jedynie konsekwencją tego, jaki zespół chcemy widzieć na boisku. Nie zamykamy się na opcje zagraniczne.
Nie mówicie głośno o waszych celach na ten sezon, ale pan Andrzej Dadełło, właściciel klubu, ma taką zasadę, że jak spada, to chce szybko wejść. Czy takie też jest pana podejście, czy chce pan szybko wrócić do Ekstraklasy?
Ta cisza spowodowana jest tym, że wiemy, jak bardzo trudny jest powrót z zaplecza Ekstraklasy, zaraz po spadku. W zasadzie udawało się to nielicznym. W tym sezonie celem minimum są baraże – to jest nasz główny cel. Prywatnie stawiam sobie poprzeczkę wyżej, mimo iż mam świadomość, jak trudne jest to zadanie.
Janusz Kudyba opowiadał mi o pana fascynacji trenerem Marcelo Bielsą. Czy to się jakoś przekłada na to, co robi pan z drużyną Miedzi?
Wiele zachowań, jakie widzimy w meczach naszego zespołu, szczególnie w ataku, jest pochodną inspiracji od tego wybitnego trenera. Podobno jesteśmy sumą ludzi, którzy mieli na nas wpływ. Jeśli to prawda, to znaczna część pochodzi z inspiracji tego trenera. Sposób gry zespołów Bielsy mnie fascynuje od lat, niemniej nie wszystko można przenieść na nasze warunki. Nawet tego bym nie chciał, ponieważ uważam, że zespół musi mieć również swoją tożsamość.
Właśnie tożsamość, dyscyplina i świetne skrzydła – to kilka kolejnych uwag od pana Kudyby. Czy też by pan to powiedział o swoim zespole? Może coś dodał?
Dodałbym dwie cechy naszego zespołu: atak bezpośredni oraz intensywność. Niemniej wymienione przez pana cechy mają również nas charakteryzować. Cieszę się, że zauważają to eksperci, bo to znaczy, że idziemy w obranym kierunku.
Przed wami wyjazd na GKS Tychy. Czy to najpoważniejsza próba z dotychczasowych?
Każdy kolejny mecz jest najpoważniejszą próbą, ponieważ w tym roku Fortuna 1 Liga jest bardzo wymagająca. Zespół, który w tym sezonie będzie najlepszy, można będzie zdefiniować jako naprawdę silny. Nawet ciężko jest wskazać faworytów. Nie chciałbym być banalny, ale patrząc na naszą ligę, naprawdę trudno jest przewidzieć, kto wygra kolejny mecz. Zespoły są silne i zorganizowane.