Roman Kołtoń: DNA Legii a sprawa Kamila Glika
Kamil Glik w Cracovii? Nie dziwi mnie. 103-krotny reprezentant Polski będzie wydarzeniem w Ekstraklasie, ale nie pasuje do Legii z DNA, które zaszczepiają teraz Jacek Zieliński i Kosta Runjaić. Nawet, jeśli kosztuje to ich dużo nerwów...
Glik analizowany jest na wszelkie sposoby w ostatnich dniach, bo ciągle i wciąż jest bez klubu. Na 103-krotnego reprezentanta Polski nie zdecydowała się Legia. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: na dziś DNA klubu jest inne. Glik dużo bardziej pasowałby do Rakowa Częstochowa, z takim sposobem grania, jaki praktykuje Dawid Szwarga w rywalizacji o Ligę Mistrzów, bo już nie wiem, czy w Ekstraklasie. Raków też chce grać wyżej, pressować, błyskawicznie reagować w fazach przejściowych.
ZOBACZ TAKŻE: Jacek Gmoch szczerze o Legii Warszawa. "Trafi na rywala, który powie sprawdzam"
Legia w europejskich pucharach to "szlak horrorów" czy raczej "dreszczowców" - absolutnie niezwykłe zjawisko. W 2. i 3. rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji były spektakle zakończone happy end'em. Oby tak było również w play-off walki o Conference League. W pięciu meczach padło 26 goli! Średnia 5,2!!! Legia strzeliła 14 i straciła 12. Ordabasy Szynkent 2:2 i 3:2, Austria Wiedeń 1:2 i 5:3, a teraz w pierwszym starciu z Midtjylland 3:3. Kosta Runjaić mówi o "magicznych nocach", ale też zaznacza, żartując w magazynie "Kicker": "Można zwariować". Dodaje: "Dalej nie skończyłem mojej pracy przy Łazienkowskiej, dlatego zdecydowałem się przedłużyć kontrakt z Legią do 2026 roku". I dodaje: "Chciałym wspólnie z klubem znaleźć się na innym poziomie".
Dyrektor sportowy Legii Jacek Zieliński mówi: "Wiem, że narzeka się na naszą grę obroną, ale tworzymy spektakle. Widać, że zespół chce strzelać gole. Grać wysoko, przejmować inicjatywę. I takich piłkarzy szukamy do naszego sposobu grania. Niezwykle ważne są fazy przejściowe. Z defensywny do ofensywy i na odwrót. Przy tych fazach przejściowych niesamowicie ważna rolę odgrywa szybkość. Szybkość i intensywność grania, nad czym pracujemy". Legia właśnie podpisała Steve Kapuadiego, 25-letniego obrońcę, który poprzedni sezon spędził w Wiśle Płock. Spadł z Wisłą z Ekstraklasy, ale wygrał aż 74 procent pojedynków. "To piłkarz do ukształtowania, ale ma wielki potencjał" - mówi Zieliński. 196 centymetrowy Kapuadi wyróżnia się właśnie szybkością i według transfermarkt.de kosztował 450 tysięcy euro. Gdy Maik Nawrocki trafił na Łazienkowską - za Radosława Kucharskiego - transfermarkt.de wyceniał młodego obrońcę na 175 tysięcy euro. Legia ostatecznie - już za Zielińskiego - zdecydowała się zapłacić 1,2 miliona euro. A teraz 22-letni defensor został sprzedany do Celticu Glasgow za 5 milionów.
DNA Legii - tworzonej od lata 2022 przez Zielińskiego i Runjaica - spowodowało, że latem 2023 roku pobity został rekord frekwencji, jeśli chodzi o wakacyjne miesiące. Jeszcze nigdy frekwencja przy Łazienkowskiej w lipcu i sierpniu nie przekroczyła 20 tysięcy. Teraz sięga 24 tysięcy, a niesamowitym akcentem będzie 31 sierpnia i pełne trybuny na rewanżu z Midtjylland. Awans będzie bonusem, ale już dziś widać, że ta europejska droga może mieć niesamowicie pozytywny wpływ na mentalność zespołu, który zaczął odwracać losy spotkań. Nie pęka nawet w dramatycznych momentach, jak te w Wiedniu czy Herning.
Przejdź na Polsatsport.pl