Legia Warszawa znowu zagra szalony mecz? Były kapitan reprezentacji zaniepokojony
- Dopóki to funkcjonuje, to jest dobrze. Ktoś może powiedzieć, że Legia jest wysoko w Ekstraklasie, jest na dobrej drodze do awansu do fazy grupowej, więc o co chodzi. Trzeba jednak stawiać sobie nieco wyższe cele, bo może przyjść taki moment, że takiej skuteczności nie będzie. (…) W defensywie jest sporo do poprawy - mówi były kapitan reprezentacji Polski, Maciej Żurawski przed rewanżem w czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji UEFA pomiędzy Legią Warszawa a duńskim Midtjylland.
W pierwszym starciu kibice oglądali szalone spotkanie w wykonaniu obu drużyn, o czym świadczy końcowy wynik 3:3. Legia już wcześniej pokazała widowiskowy i bramkostrzelny futbol, eliminując w poprzedniej rundzie Austrię Wiedeń. Czy w czwartkowym rewanżu należy spodziewać się podobnego scenariusza?
- Według mnie Legia pokazuje "radosny" futbol i dla kibiców to jest fajne, bo dużo się dzieje w trakcie meczu. Legia pokazała też, że potrafi podnosić się z trudnych sytuacji, bo znowu goniła wynik. Niepokojąca jest gra w defensywie. W pierwszym meczu widzieliśmy, że warszawianie potrafią mieć w obronie odpowiednią liczbę piłkarzy, ale to ustawienie jest bardzo pasywne - nie ma doskoku, nie ma przede wszystkim ataku na piłkę. Jest obserwacja przeciwnika, ale nic nie jest zrobione, żeby piłka została odebrana. Tak padły dwie bramki po stałych fragmentach gry. Potem akcja kombinacyjna, co prawda bardzo szybka, ale tam też Legii towarzyszyła ospałość. To się powtarza - zaznacza Żurawski.
ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Hajto wskazał winnego odpadnięcia Rakowa. "Zachował się fatalnie"
- Oczywiście zawodnicy mówią, że wolą 3:3 niż 0:0. Wszystko fajnie, ale za chwilę może być 0:3 albo 1:3. Tych zawodników w defensywie nie brakuje, ale chodzi o większą odpowiedzialność i dyscyplinę. Istotna również jest próba odbioru piłki, kiedy środkowa linia wraca się, żeby odbudować pozycję w obronie. Natomiast jest powrót i obserwacja przeciwnika - robienie minimum w tym odbiorze. W defensywie jest sporo do poprawy - kontynuuje były kapitan reprezentacji Polski.
Legia na razie broni się dobrymi wynikami, czego dowodem wysoka lokata w PKO BP Ekstraklasie i duże szanse na awans do fazy grupowej Ligi Konferencji. Warszawianie braki w obronie nadrabiają skutecznością w ataku, ale co wtedy, gdy gracze ofensywni nie będą mieć swojego dnia? Podobną piłkę grają również Duńczycy.
- Dopóki to funkcjonuje, to jest dobrze. Ktoś może powiedzieć, że Legia jest wysoko w Ekstraklasie, jest na dobrej drodze do awansu do fazy grupowej, więc o co chodzi. Trzeba jednak stawiać sobie nieco wyższe cele, bo może przyjść taki moment, że takiej skuteczności nie będzie. I tak może być w rewanżu z Midtjylland, który pokazał, że jest groźny w ataku i bardzo intensywnie pracuje na połowie przeciwnika, jeśli chodzi o doskok do rywala. Robi to bardzo dobrze. I również gra futbol fantazyjny, bo zostawia dużo miejsca w linii środkowej i można łatwo to wykorzystać poprzez jedno czy dwa podania. Legia często to robiła. Aczkolwiek, jak na sytuacje, które miała, to myślę, że można było coś więcej zrobić w kontekście wykreowania sobie sytuacji bramkowych - przyznaje "Żuraw".
O losach awansu do fazy grupowej może zatem zadecydować większe wyrachowanie.
- Tak oraz kto popełni mniej błędów, bo Legia tych błędów też mnóstwo popełnia. Kto będzie bardziej skuteczny, bo sądzę, że każda z tych drużyn będzie miała swoje szanse w tym rewanżu - skwitował Żurawski.
Przejdź na Polsatsport.pl