Iwanow: Enjoy the games! Po naukę i punkty w fazie grupowej
Dwa zespoły w fazach grupowych europejskich pucharów to powrót do normalności polskiej piłki klubowej. W Częstochowie i Warszawie radość, w Poznaniu żal, bo przecież mogliśmy spokojnie myśleć o tym, że losowanie Ligi Europy i Konferencji oglądano by z równym zainteresowaniem także w Poznaniu oraz jego okolicach.
Wizja, że drużynie z Bułgarskiej będzie jesienią łatwiej „odjechać” dwóm najpoważniejszym rywalom do mistrzostwa – bo Raków i Legia będą się „wykrwawiać” w Europie - jest jednak marnym pocieszeniem dla „Kolejorza”. Kibice w Wielkopolsce mają inne wymagania od swego zespołu. Ten ma zdobywać laury własną siłą, a nie zaangażowaniem na międzynarodowej arenie krajowej konkurencji. Brak pucharów w tym sezonie to jednak dość poważna wyrwa. Pod wieloma względami. Także w kontekście promowania i podnoszenia ceny za swoje „produkty”, które za dobre kwoty transferowano również przez europejskie okno wystawowe.
ZOBACZ TAKŻE: Fernando Santos odkrył karty przed Wyspami Owczymi i Albanią! Wielkie powroty do kadry
Właściciel Rakowa Michał Świerczewski marzył o Liverpoolu czy Romie. „Dostał” grupę bez giganta z pierwszego koszyka, a zatem mniej atrakcyjną komercyjnie i wizerunkowo. Lecz za to taką, w której można spokojnie myśleć o zajęciu co najmniej trzeciej lokaty. Pomysł, by przy „ciekawszych” rywalach przenieść mecz – bądź mecze – ze stadionu w Sosnowcu do Chorzowa na Stadion Śląski – zostanie więc pewnie odłożony na inną okazję. Może i dobrze, bo kolejna przeprowadzka piłkarzom nie byłaby w smak. Jeszcze nie przyzwyczaili się do Zagłębiowskiego Parku Sportowego, a znów trzeba byłoby się przenosić.
Ekonomia plus chęć zadowolenia większej grupy kibiców, którzy w liczbie sporo wyższej niż pojemność nowiutkiego ArcelorMittal Park wyrażali chęć oglądania na żywo już spotkania z Kopenhagą, to jedna sprawa. Ale Raków to mistrz Polski, a nie Harlem Globtrotters. Drużynie trzeba zapewnić największy komfort rozgrywania tak prestiżowych spotkań. A i tak z wiadomych względów nie może ona grać na własnym obiekcie i nawet na mecze „u siebie” musi podróżować.
Legia takiego dylematu nie ma, choć kiedyś też pojawiła się idea, by może Ligę Mistrzów przenieść na PGE Narodowy. Odległość skromna, ale klimatu Łazienkowskiej jednak tam nie odtworzysz. Mimo że pewnie łatwiej byłoby go zapełnić niż Śląski na przykładowe spotkanie Rakowa z Liverpoolem. Wizyty AZ i Aston Villi czy też wyprawy do Holandii i na Wyspy Brytyjskie to świetna lekcja nie tylko dla piłkarzy. W Alkmaar będzie można poznać strukturę jednej z najlepszych akademii w Holandii, która szkoli nie gorzej niż Ajax Amsterdam czy PSV Eindhoven. Poznanie Unaia Emery’ego, który pracuje dziś w Birmingham, to może być wielka przyjemność i cenne doświadczenia dla Kosty Runjaica.
Skład uzupełniony przez Zrinjskiego Mostar też – jak w przypadku Rakowa - nie zamyka marzeń o grze w Europie także w lutym. Jeżeli się uczyć i czerpać wzory – to od najlepszych. Słabszych bądź tych na swoim poziomie trzeba ogrywać i zbierać punkty. Nie tylko dla siebie. ale i dla całej polskiej piłki. Legia i Raków zrobiły to już w eliminacjach, teraz czas na grupę. Enjoy the game. Kapitalnie, że tego hasła można użyć tej jesieni nie w liczbie pojedynczej, a mnogiej.
Przejdź na Polsatsport.pl