Robert Lewandowski oskarżył reprezentanta Polski o kłamstwo
Wydawało się, że po aferze premiowej w okolicach mistrzostw świata 2023 w Katarze, atmosfera w kadrze uległa poprawie. Po ponad półrocznej ciszy głos postanowił zabrać Robert Lewandowski. - To była kolejna trucizna reprezentacji. Do dzisiaj ją zatruwa, tak jak i nas. Łukasz Skorupski skłamał w tym wywiadzie - powiedział kapitan reprezentacji Polski.
Na konferencji prasowej poprzedzającej spotkanie z Czechami Lewandowski odniósł się do afery i wywiadu Skorupskiego.
- Ta sprawa od początku nie była dla nas poważna i realna. Mieliśmy kilka sytuacji na to, by zamknąć ten temat, przerwać. To błąd, że tego nie zrobiliśmy. Wywiad Łukasza na nowo otworzył temat i ożywił dyskusję. Dla nas to też było zaskoczenie. Załatwiliśmy tę sprawę wewnątrz zespołu, zamykamy ją - mówił wówczas.
ZOBACZ TAKŻE: Wstrząsające świadectwo Łukasza Skorupskiego jest wartością nie do przecenienia
Po ponad półrocznej ciszy, temat wrócił w momencie, w którym - wydawałoby się - nie ma konieczności odnawiania afery z okresu mundialu w Katarze. Lewandowski postanowił jednak wyjawić swoją prawdę w wywiadzie, którego udzielił Mateuszowi Święcickiemu z Eleven Sports.
- Po pierwsze, nie wyciągnęliśmy rąk po premię. Po drugie, dostaliśmy niemoralną propozycję. Po trzecie, zostaliśmy w tej sytuacji sami. Pojawiło się wiele mitów wokół tej sprawy. Rada drużyny, w której byłem ja, Wojtek Szczęsny, Grzegorz Krychowiak i Kamil Glik, została poproszona przez sztab, by podzielić premię. Gdy się spotkaliśmy, by ustalić, co zrobić i jak tę sytuację rozwiązać, to stwierdziliśmy, że podzielimy tę premię, by jak najszybciej zamknąć temat i o tym nie myśleć. Rozmawialiśmy chwilę i stwierdziliśmy "Okej, podzielmy tę premię tak, żeby rezerwowi też byli zadowoleni". Dzieliliśmy to procentowo. Wiedzieliśmy, że jak nie zamkniemy tej sprawy od razu, to ktoś zacznie o tym rozmawiać. To działa na wyobraźnię. W gronie 50-60 osób zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie o tym myśleć - powiedział Lewandowski.
Ostatecznie to kapitan reprezentacji Polski miał wycofać się z podziału premii. Miało do tego dojść w momencie, gdy jeden z asystentów Czesława Michniewicza zbierał numery kont bankowych kadrowiczów.
- Członek sztabu podszedł do mnie i poprosił o numery kont. Zapaliła mi się wtedy czerwona lampka i zastopowałem to, powiedziałem "koniec". Nie dałem tych numerów. Po tym, jak temat numerów kont się zamknął, powiedziałem chłopakom, żeby zrezygnować z tych pieniędzy. Oczywiście znalazło się kilku, którzy na to nie przystali i nie byli chętni - wyznał.
"Lewy" wrócił także do wywiadu Skorupskiego, uderzając i oskarżając tym samym kolegę z reprezentacji o kłamstwo. Jego zdaniem bramkarz Bolonii kłamał w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
- To była kolejna trucizna reprezentacji. Do dzisiaj ją zatruwa, tak jak i nas. Łukasz Skorupski skłamał w tym wywiadzie. Byliśmy bardzo zszokowani, o czym on powiedział, po co to zrobił i dlaczego. Od razu po tej rozmowie cała drużyna spotkała się z Łukaszem. Zadaliśmy mu pytanie: czy ktoś się kłócił? Czy czegoś nie wiemy? Łukasz powiedział, że źle został zrozumiany i nie użył takich słów. Tak nam to wytłumaczył. Chcieliśmy to wyjaśnić. Cała reprezentacja była zdziwiona tym wywiadem. Czy ktoś coś ukrywa? Chcieliśmy wyjaśnienia i powiedział, że został źle zrozumiany i nie użył takich słów, jakie chciał - opisał Lewandowski w wywiadzie udzielonym Eleven Sports i meczyki.pl.
Przejdź na Polsatsport.pl