Robert Lewandowski nie wytrzymał. Dlatego wystrzelił ze wszystkich armat

Robert Lewandowski nie wytrzymał. Dlatego wystrzelił ze wszystkich armat
fot. PAP
Robert Lewandowski udzielił głośnego wywiadu

Dawno żaden mecz Roberta Lewandowskiego nie był równie gorąco komentowany, jak wywiad, jakiego udzielił redaktorowi Mateuszowi Święcickiemu z Eleven Sports. I choć wielu krytykuje go za moment, to sądzę, że kapitan reprezentacji Polski specjalnie wypowiedział te słowa niemal w przeddzień zgrupowania przed wrześniowymi meczami Biało-Czerwonych. Kadrze, ale też PZPN-owi, potrzebny jest wstrząs, aby nie dochodziło do takich kompromitacji, jakich byliśmy świadkami chociażby w czerwcu.

Robert Lewandowski wrzucił granat i skruszył nim wiele bolących go tematów. Po upływie dziewięciu miesięcy o wiele poważniej traktuje aferę premiową. Tuż po MŚ w Katarze starał się ją bagatelizować.

 

ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski zagwarantował zwycięstwo Barcelonie!

 

9 grudnia Onetowi powiedział m.in.:

 

- Padła z ust premiera jakaś deklaracja, ale powiem szczerze, że my, piłkarze, nie traktowaliśmy tego tak bardzo poważnie. Nigdy nie było żadnej rozmowy, skąd by ta premia miała być, z jakich środków. Dla nas to były takie trochę wirtualne pieniądze – mówił wówczas.

Teraz, na antenie Eleven Sports, poszedł dalej i nazwał ją „niemoralną propozycją”.

 

Przyznał też, że jeszcze przed meczem z Francją trwały działania wewnątrz reprezentacji, aby naprędce te pieniądze trafiły do piłkarzy i sztabu.

 

- Członek sztabu (najpewniej Kamil Potrykus – przyp. red.) podszedł do mnie i poprosił o numery kont. Zapaliła mi się wtedy czerwona lampka i zastopowałem to, powiedziałem "koniec". Nie dałem tych numerów. Po tym, jak temat numerów kont się zamknął, powiedziałem chłopakom, żeby zrezygnować z tych pieniędzy - opowiadał.

Kapitan uderzył w Łukasza Skorupskiego i ten doznał kontuzji

Lewandowski wyprowadził też mocny cios w Łukasza Skorupskiego, który przed marcowymi meczami udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, tłumacząc, jak bardzo sprawa premii podzieliła zespół.

 

W Pradze, przed meczem z Czechami, Robert przeprosił kibiców za zamieszanie związane z premiami. – Ta sprawa nas nie podzieliła i nigdy nie podzieli – deklarował.

 

Teraz Lewandowski uważa, że ów wywiad Skorupskiego był „kolejną trucizną reprezentacji, która do dzisiaj ją zatruwa, tak jak i nas.” Kapitan poszedł dalej:

 

- Łukasz Skorupski skłamał w tym wywiadzie. Byliśmy bardzo zszokowani, o czym on powiedział, po co to zrobił i dlaczego. Od razu po tej rozmowie cała drużyna spotkała się z Łukaszem. Zadaliśmy mu pytanie: czy ktoś się kłócił? Czy czegoś nie wiemy? – odsłonił kulisy marcowego zgrupowania reprezentacji jej kapitan.

 

Na razie efekt jest taki, że Skorupski, który w sobotę zagrał cały mecz ligowy przeciw Cagliari, zgłosił kontuzję i na wrześniowe zgrupowanie nie przyjedzie. W jego miejsce Fernando Santos dowołał Kamila Grabarę.

Lewandowski zarzuca młodszym brak osobowości. Każdy kij ma dwa końce

Słychać oburzenie na słowa Lewandowskiego, który młodszym kolegom zarzucił brak osobowości, charakteru, jaki miał Kuba Błaszczykowski, czy nadal ma Kamil Glik. Niektórzy twierdzą, że od tej krytyki nikomu charakteru nie przybędzie, ale wydaje mi się, że Robertowi chodzi o coś innego. Już od MŚ apeluje, by młodsze pokolenie kadrowiczów brało odpowiedzialność za wynik kadry również na swoje barki, a nie czekało tylko na to, co zrobią Lewandowski, Piotr Zieliński czy Wojciech Szczęsny.

 

Natomiast każdy kij ma dwa końce. Również, a może przede wszystkim, rolą kapitana jest sprawienie, by każdy piłkarz czuł się równoprawnym członkiem reprezentacji narodowej, by nie było podziału na tych A i B. Wówczas pewnie tym młodszym łatwiej będzie rozwinąć skrzydła.

Czas wywiadu nie jest przypadkowy

Gołym okiem widać, że cała akcja jest zaplanowana. Najpierw Fernando Santos złożył wizytę Lewandowskiemu, a także Zielińskiemu. Później dochodzi do powrotu do kadry Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego. Później dochodzi także do głośnego wywiadu. Selekcjoner, tłumacząc powołania, nie chciał puścić pary z ust, o czym rozmawiał z „Lewym” i „Zielkiem”. – To były rozmowy prywatne – uchylił się od odpowiedzi.

Lewandowski uderzył w PZPN. Nie chce się wstydzić za związek

Robert w pewnym momencie rozmowy z Mateuszem Święcickim wygadał się, mówiąc: „Trener też dostrzega sprawy, które się dzieją wokół”, dopiero później ugryzł się w język i dodał, że Fernando Santos być może również udzieli wywiadu. W tym momencie wracamy do PZPN-u. W marcu w Pradze się okazało, że Fernando Santos nie ma pojęcia o tym, że po poprzedniku dostał w spadku aferę premiową, której jakże poważne odpryski mamy do dzisiaj.

 

Trudno odeprzeć wrażenie, że Lewandowski najbardziej uderzył w PZPN właśnie. I ja się mu nie dziwię. W marcu kolegom z Czech musiałem tłumaczyć, o co chodzi w aferze premiowej, skoro poświęcono jej tak wiele uwagi przed meczem, który miał decydować o zwycięstwie w grupie eliminacji do ME. Lewandowski przyznał Święcickiemu, że ma już dość tłumaczenia na Zachodzie, dlaczego jego ochroniarzem był „Grucha” („Przecież to nie ja go zatrudniałem, tylko związek”), czy z jakiego powodu na wyprawę z piłkarzami do Mołdawii został zabrany skazany za korupcję Mirosław Stasiak.

 

- To, co się dzieje wokół reprezentacji… to jest w dzisiejszych czasach nieakceptowalne. Jestem z pokolenia, które widziało, co było x lat temu i mam porównanie do tego, co jest teraz. Widziałem zmianę, a teraz widzę to, co jest. Młodzi piłkarze nie widzieli tego i myślę, że to dla nich szok i jest to niezrozumiałe. Sądzę, że to dziwny temat dla nich, a nawet żenujący i obcy – mocno punktował Robert Lewandowski.

 

Przez dziewięć lat rządów Zbigniewa Bońka Lewandowski i cała reprezentacja byli przyzwyczajeni do innych standardów. „Lewy” wymierzył też cios krytyki w szefa związku Cezarego Kuleszę.

 

- Na pewnych stanowiskach trzeba oczekiwać i wymagać klasy. To jest ważne. Trzeba wiedzieć, jak się zachować na tym stanowisku i jak zarządzać tym wszystkim – powiedział kapitan kadry.

 

Po najbardziej szczerym wywiadzie, jakiego „Lewy” udzielił w życiu, widać, dlaczego Fernando Santos zrobił krok w tył w odmładzaniu kadry. Reprezentacja Polski potrzebuje nowego otwarcia. Bez tego nie uda się awansować na ME, a przecież za 10 miesięcy w Niemczech nie chcemy być chłopcami do bicia. Najwyraźniej zmiana pokoleniowa musi poczekać do przyszłego roku.

 

Lewandowski, odkładając dyplomację na bok, na korzyść szczerości, pokazał desperację. Niewiele ponad dwa tygodnie temu skończył 35 lat. Nie możemy wykluczyć, że jego pożegnalne występy w reprezentacji odbędą się właśnie w Niemczech, podczas ME, o ile Polska na nie pojedzie.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Włochy - Francja. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie