Żurawski: Lewandowski uważa, że jako kapitanowi wolno mu więcej. To błąd

Żurawski: Lewandowski uważa, że jako kapitanowi wolno mu więcej. To błąd
fot. Cyfrasport
Żurawski: Lewandowski uważa, że jako kapitanowi wolno mu więcej. To błąd

Jako kapitan uważa, że wolno mu więcej niż innym. Że może powiedzieć wszystko, nawet jeśli to uderza w drużynę. Uważam, że tak nie powinno być - powiedział w rozmowie z Polsatsport.pl Maciej Żurawski.

Cezary Kowalski: Wydarzeniem w polskiej piłce jest obecnie wywiad Roberta Lewandowskiego dla Mateusza Święcickiego, który odniósł się do swoich kolegów w kadrze i szefów w PZPN…

 

Maciej Żurawski: Bardzo dużo ciekawych rzeczy Robert powiedział. Podobają mi się te wątki o jego świadomości, że to już jest końcówka kariery, interesujące są refleksje na temat upływającego czasu, pobytu w Barcelonie, cieszeniu się każdym dniem. Moim zdaniem to jest szczere. Przypominam sobie, co ja czułem podczas swojego schyłku, co czułem po zdobyciu bramki.

 

Strzelenie gola to jakaś metafizyka?


Coś w tym jest, wpadasz w euforię, na moment zapominasz w jakim miejscu jesteś. Przez kilka sekund znajdujesz się w swojej innej rzeczywistości. Co tu dużo gadać, odlatujesz. Moim zdaniem to jest doznanie, którego zwykły człowiek nie doświadcza. Oczywiście szybko wraca się do równowagi, zaczynasz dalej grać normalny mecz.


Przestajesz strzelać i zaczyna ci tego narkotyku brakować?


Nie byłem uzależniony od samej gry w piłkę, biegania, kopania, od przebywania na boisku. Ale od tej euforii, która towarzyszy zdobywaniu bramki na pewno tak. Stadion żyje, ty szalejesz, dziesiątki tysięcy kibiców skandują twoje imię. Od tego się uzależniasz, chcesz to powtarzać, bo to jest po prostu fajne.


I nie chcesz się pogodzić z tym, że to jest koniec…


Bardzo trudno. Ten, który gra na wyższym poziomie i więcej tych bramek zdobywa ten jest oczywiście bardziej uzależniony. I koniec też jest dla kogoś takiego bardziej odczuwalny, bolesny.


Jak odnaleźć moment, w którym wiesz, że to koniec?

 

Robiłem zwód i zawsze gubiłem obrońcę na te kilkanaście centymetrów, co wystarczało, aby oddać strzał. A nagle okazało się, że mimo dokładnie tego samego dryblingu obrońcy wystarcza czasu na to, aby nogę włożyć i mnie zablokować. I nie raz, ale bardzo często. Myślałem i byłem przekonany, ze robię to cały czas tak samo, ale prawdopodobniej robiłem to wolniej. Ułamki sekund decydują, że ten młodszy obrońca jest szybszy. Oczywiście można jeszcze tuszować sprawę, doświadczeniem, ustawieniem się w polu karnym, dobrym czytaniem gry, ale to co jest bronią każdego dobrego napastnika, czyli dynamika i szybkość zostaje utracone. W ważnych momentach zaczyna ci czegoś brakować.


Myślisz, że Robertowi zaczyna tego brakować?


On jest innym typem napastnika. Robert potrafi ustawić się w polu karnym, wywalczyć sobie pozycję, nieprawdopodobnie odgaduje gdzie poleci piłka, ale nie jest dryblerem, który rozpędzony mija obrońców. Każdy miesiąc, w którym jest starszy, po skończeniu 35 lat, działa na niego ze zdwojoną siłą. Coraz więcej musi z siebie dać, aby utrzymać ten pułap. Tendencja jest jednak opadająca. To nie jest równowaga, w której był jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Można to ewentualnie zamaskować idąc do słabszej ligi. Ale Robert gra w jednej z najlepszych.

 

Byłeś kapitanem reprezentacji. O co chodzi Robertowi, w tym ataku, który nagle przypuścił na swoje otoczenie w kadrze?


Jako kapitan uważa, że wolno mu więcej niż innym. Że może powiedzieć wszystko, nawet jeśli to uderza w drużynę. Uważam, że tak nie powinno być. Odnosząc się do meczu z Mołdawią mówi, że nie było osobowości, odpowiednich charakterów na boisku, które by mogły w trudnym momencie podnieść drużynę. Pal licho co myśli, ma do tego prawo. Ale przecież mówiąc takie rzeczy publicznie osłabiasz nas przed przeciwnikiem. Umówmy się, Lewandowskiego słuchają, wywiady są tłumaczone. Oni patrzą na to i mówią: patrzcie, co oni nam mogą zrobić, przecież to mięczaki bez charakterów, żadna drużyna… To daje pożywkę rywalowi. Żałuję, że reporter nie dopytał, bo nie wiem czy do końca zrozumiałem intencje. Robert robi takie wrażenie, jakby stał z boku i patrzył na tę drużynę. Uderza w nią, ale nie w siebie. A przecież też grał w tym meczu w Kiszyniowie. Chciałbym się dowiedzieć, czy mówi także o sobie i przyznaje, że brakuje mu charakteru, czy może uważa, że on wszystko dobrze robi, a inni są be, nie mam nikogo do pomocy, a sam temu nie podołam.


A jak to może podziałać na resztę drużyny? Przychylni Lewandowskiemu twierdzą, że chciał wstrząsnąć drużyną przed ważnymi meczami, walnąć pięścią w stół. Inni uważają, że szuka sobie alibi, chce zasłonić swoją niemoc w kadrze.


Jeśli chcesz walnąć pięścią w stół to przyjeżdżasz na kadrę, siadacie i przeprowadzacie męską rozmowę, ale nie lecisz do mediów. Dla mnie to nie jest żadne walnięcie pięścią w stół. Rozumiem, że Robert ma bardzo dobrą pozycję wynikającą z jego liczby goli i dobrej gry przez lata, ale czy to jest glejt na to, żeby mówić wszystko co mu się podoba o drużynie?


Czyli raczej ten drugi wariant?


Myślę, że tak. Ta afera premiowa, która się ciągnie, konfrontacja z Łukaszem Skorupskim, który przedstawił wszystko zupełnie inaczej niż Robert, słaba gra kadry… Jest co przykrywać.

 

Odnośnie premii, nasz kapitan mówi o „niemoralnej propozycji”, ale o tę niemoralną ofertę zawodnicy tłukli się niemal na pięści…


W ogóle ten dobór słów w wywiadzie: niemoralna propozycja, trucizna, itp. Trochę mnie to rozśmieszyło. Faktem jest, że Lewandowski jest ogromnym autorytetem piłkarskim i jak coś powie, to ludzie w ogromnej większości mu ufają. Biorą to jako fakt, jest idolem, koniec, kropka. Ale trzeba też brać pod uwagę, że oprócz tego, że jest genialnym piłkarzem to jest także po prostu człowiekiem. I jego wersja zdarzeń nie ma większej mocy od tej Łukasza Skorupskiego tylko dlatego, że ten pierwszy zrobił większa karierę.


„Atmosfera w drużynie jest świetna”, tak mówiliście za waszych czasów i tak piłkarze mówią obecnie, bez względu na okoliczności. Po co tak łgać?


Faktem jest, że wiele afer w kadrze przez ostatnie lata, to były takie tematy, w których sporo dodawano, aby mocniej paliło się w piecu. Oczywiście, sporo informacji, które wypływały z wewnątrz pokrywało się z rzeczywistością. Być może Robert chciał tym wywiadem pomóc, pewne sprawy wyczyścić. W moim odczuciu mocno jednak zaszkodził. Niektórzy piłkarze naprawdę mogą się czuć urażeni. Bo to nie jest tak, że jeśli rzeczywiście jest prawda, że większość piłkarzy nie ma odpowiednich charakterów do bycia liderami, to nie mogą oni wziąć odpowiedzialności na swój sposób, na tyle na ile mogą. Nie musisz być boiskowym bandytą, czy mieć spojrzenie, które potrafi zmrozić, aby być liderem i dobrze wykonywać swoje obowiązki. Zwłaszcza jeśli masz pokaźny staż. To jest reprezentacja Polski i jeśli chcesz tu być to bierz ciężar na swoje barki.

 

Grałeś w kadrze przez prawie dekadę. Jak na twój nos to się skończy?

 

Wstrząsem była porażka z Mołdawią i tu już naprawdę nie trzeba było więcej dokładać. Po takim meczu naturalną reakcja organizmu każdego normalnego piłkarza, jest to, że zrobi wszystko, aby zmazać ten wstyd. Uważam, że nawet gdyby Fernando Santos nie powołał Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego to też ta drużyna by się bez nich zmobilizowała. Gramy z Wyspami Owczymi i Albanią. Ja wiem, że my tę Albanię nie wiem jak powiększamy ostatnio, ale to jest jednak wciąż Albania. No ludzie, no kurczę…


Dobrze, że stara gwardia wraca?


Santos się przestraszył ewidentnie, chce zagrać alibi, ale to się trochę kłóci z jego koncepcją odmładzania składu. Tak czy inaczej mamy teraz trochę osobowości i charakteru, których tak domagał się Robert.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie