Mistrzowie Polski są nie do zatrzymania! KS Kielce z kolejnym pewnym triumfem
Piłkarze ręczni KS Kielce odnieśli trzecie zwycięstwo w sezonie, pokonując u siebie Energę MKS Kalisz 40:29 (20:12). - Wygraliśmy, ale popełniliśmy za dużo błędów technicznych, ten element musimy poprawić przed pierwszym meczem w Lidze Mistrzów – powiedział drugi trener Krzysztof Lijewski.
Kaliszanie do stolicy regionu świętokrzyskiego przyjechali z nowym trenerem. Po dwóch porażkach pracę stracił Paweł Noch, którego zastąpił Rafał Kuptel. „Byłoby wariactwem, gdybym w tak krótkim czasie próbował coś zmieniać. To trzeba robić stopniowo. Bazowaliśmy na tym, co poprzedni trener wypracował. Z zespołem odbyłem tylko jeden trening, to stanowczo za mało" - mówił po meczu Kuptel, który mimo porażki był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
ZOBACZ TAKŻE: Absolutny debiutant z Kalisza wkroczył na salony
- Zdajemy sobie sprawę z potęgi zespołu z Kielc. Zależało mi na tym, aby to była drużyna ambitna i walcząca o każdą piłkę. Za to muszę chłopakom podziękować – dodał nowy szkoleniowiec ekipy z Kalisza.
Goście faktycznie walczyli ambitnie, momentami nawet za bardzo. Do końca spotkania nie dotrwał Piotr Krępa. Obrotowy zespołu z województwa wielkopolskiego w 27. minucie dostał czerwoną kartkę za faul na Szymonie Wiadernym.
- Trener powiedział nam, żebyśmy podeszli do tego meczu ambitnie i trochę z tą ambicją przesadziłem. Sędziowie wydali wyrok i musiałem zejść z parkietu. Chciałem jak najwięcej pomóc drużynie w starciu z tak silnym rywalem, ale niestety nie udało się. Z nowym trenerem mieliśmy tylko jeden trening i nie wszystkie rzeczy sobie przyswoiliśmy. Dlatego w naszej grze widać było sporo mankamentów – nie ukrywał Krępa.
Obrońcy mistrzowskiego tytułu wygrali wyraźnie trzeci mecz w sezonie, ale i w ich grze było sporo niedokładności. Efektowne akcje przeplatali prostymi stratami i niewykorzystanymi sytuacjami.
- Lepiej zagraliśmy w pierwszej połowie niż w drugiej. Wypracowaliśmy sobie pewną przewagę, ale w pewnym momencie stanęliśmy. Było dużo rzeczy, z których możemy być zadowoleni. Ale w całym meczu popełniliśmy za dużo błędów technicznych. Przed pierwszym meczem z Lidze Mistrzów musimy nad tym popracować – powiedział Lijewski.
Na usprawiedliwienie kielczan trzeba powiedzieć, że do meczu z zespołem z Kalisza przystąpili w mocno osłabionym składzie. Kontuzjowani już od dłuższego czasu są dwaj nowi zawodnicy mistrza Polski: chorwacki bramkarz Sandro Mestric i egipski lewy rozgrywający Hasan Kaddah. Do pełni formy po urazach dochodzą Paweł Paczkowski i Islandczyk Haukur Thrastarson.
Teraz do tego grona dołączyli niemiecki bramkarz Andreas Wolff (problemy z plecami) i francuski prawoskrzydłowy Benoit Kounkoud (uraz mięśni międzyżebrowych). W środowym spotkaniu nie zagrał także lewoskrzydłowy Dylan Nahi. Sytuacja kadrowa zespołu może niepokoić, bo już za tydzień zespół z Kielc zagra w Lidze Mistrzów z duńskim Aalborgiem.
- Kontuzje są wpisane w tę dyscyplinę. Piłka ręczna to sport kontaktowy i te urazy będą się zdarzać. W ostatnich sezonach wielokrotnie mieliśmy problemy kadrowe, ale trener Tałant Dujszebajew ma to do siebie, że potrafi poukładać te puzzle, które się rozsypią. Nie narzekajmy, ci zawodnicy, którzy będą zdrowi, zrobią wszystko abyśmy wygrywali spotkania, zarówno w polskiej lidze, jak i w Lidze Mistrzów – zaznaczył drugi trener KS Kielce.
W następnej kolejce kielczanie zmierzą się w niedzielę na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, a zespół z Kalisza podejmie Zepter KPR Legionowo.
Przejdź na Polsatsport.pl