Bojkot meczu Polaków się nie udał. Tłumy na Narodowym. Powód jest jeden
Choć wielu kibiców, zdegustowanych porażką z Mołdawią i aferą z zabraniem Mirosława Stasiaka do świty PZPN-u na ten mecz, nawoływało do bojkotu przed spotkaniem z Wyspami Owczymi, na PGE Narodowym pojawiły się wielotysięczne tłumy. Powód jest jeden – większość fanów przyciągnął Robert Lewandowski.
Chór dziecięcy prowadził doping
Wprawdzie reklamowanie biletów na jakikolwiek mecz kadry w erze Roberta Lewandowskiego, rozgrywany w mateczniku, na PGE Narodowym, dodatkowo w ramach eliminacji do ważnej imprezy, było na ogół niepotrzebne. One sprzedawały się w mgnieniu oka i to w pierwszych godzinach dystrybucji.
ZOBACZ TAKŻE: Hajto nie gryzł się w język ws. Lewandowskiego! "Za moich czasów mogłoby być agresywnie"
Tym razem, nawet w dniu meczu, PZPN publikował informację o pozostałych wejściówkach, ale i tak udało mu się niemal zapełnić w największy w Polsce stadion, w ten czy inny sposób. Pojawiały się głosy, że duża pula powędrowała do klubów, by te mogły przywieźć młodzież na mecz. Zresztą PZPN sam się pochwalił zorganizowaną grupą z Jaguara Gdańsk.
Faktem jest, że doping prowadziły głosy dziecięce, jak choćby z sektora G7.
Tanio nie było
Mimo porażki z Mołdawią i skandalem z zabraniem do Kiszyniowa zawieszonego za korupcję Mirosława Stasiaka, PZPN nie pofolgował z cenami. Te najdroższe kosztowały 240 złotych (I kategoria), przez 180 (II kategoria) i 120 zł (III kategoria). Były też zestawy dla opiekuna z dzieckiem do lat 12 w cenie 160 zł (100 za opiekuna, 60 zł za dziecko).
Mniej niż zwykle było flag. Najbardziej wybijały się: Sochaczew, Zdbice, Kostrzyn nad Odrą, Hańsk, Zbaszyń, Sławków.
Nie przystąpili do bojkotu. Powód jest prosty
Trudno się dziwić, że nie wszyscy przystąpili do bojkotu. Powód tak licznego ich przybycia na PGE Narodowy jest prosty. Fani piłki mają świadomość, że czasy jednej z największych gwiazd w historii polskiej piłki powoli dobiegają końca. Dziś nikt nie ma pewności, czy Robert Lewandowski będzie jeszcze grał w kadrze po przyszłorocznych ME, a jeśli powie „pas”, to jego występ przeciw Wyspom Owczym był jednym z ostatnich na polskiej ziemi z Białym Orłem na piersi. W tym rogu u siebie zagramy jeszcze z Mołdawią (15 października), Czechami (17 listopada) i towarzysko z Łotwą (21 listopada). Może się okazać, że za rok RL9 jako reprezentant Polski to już historia, dlatego kibice starają się wykorzystać każdą okazję, by oglądać jego grę z bliska.
Co ciekawe, PZPN wycofał się z wyśmiewanych przez kibiców infografik, w stylu: "Machamy szalikami", "Klaszczemy w dłonie".
Na pewno PZPN-owi równie sprawnie, co z zapełnieniem zwykłych miejsc, nie poszło wypełnienie lóż. Kilka spośród nich było wygaszonych, a miejsca raziły pustkami.
Przejdź na Polsatsport.pl