Co rywale mówią przed meczem z Polską? "To na to skierowana jest największa uwaga"
- Jeżeli z Polską udałoby się im ugrać punkt, to wszyscy byliby zadowoleni, ale wydaje mi się, że jadą na to zgrupowanie z takim nastawieniem aby zdobyć trzy punkty z Mołdawią, a co wydarzy się w Polsce, to byłby taki „bonusik”. – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl Łukasz Cieślewicz, który od trzynastu lat gra w lidze Wysp Owczych, a obecnie jest też trenerem kobiecej drużyny HB Torhavn.
Grzegorz Michalewski (Polsat Sport): Niebawem mecz Polska – Wyspy Owcze i będzie to dla ciebie wyjątkowe spotkanie. Komu będziesz kibicował?
Łukasz Cieślewicz: Na pewno Polsce i tego nie da się ukryć. Zawsze jestem sercem z Polską i mimo że już tyle lat mieszkam na Wyspach Owczych to na pewno będę kibicował Polsce. Dla mnie ten mecz będzie szczególny, bo mieszkając tutaj i oglądając mecz Biało-Czerwonych z Wyspami to wiadomo, że ma się multum pytań komu będę kibicował. Odpowiedź jest zawsze jedna i to jest Polska.
Zapytam się może trochę przewrotnie, bo ten pierwszy mecz będzie rozegrany na Stadionie Narodowym w Warszawie i to jeszcze w okresie wakacyjnym, a nie w Torshavn. Rewanż zaplanowano jesienią i jakich temperatur możemy się wtedy spodziewać w stolicy Wysp Owczych?
Październik jest tutaj takim „wietrznym” okresem i można trafić na różną pogodę, ale takie silne wiatry o tej porze roku rzadko się zdarzają. Mecz tutaj na pewno się odbędzie, bo stadion jest dookoła zabudowany, jest podgrzewana sztuczna murawa, więc wątpię aby to spotkanie nie doszło do skutku. Narodowy stadion jest dobrze przygotowany na takie konfrontacje, więc na pewno mecz dojdzie do skutku. Chyba, że Polska nie wyląduje, to wtedy będzie inaczej. Warunki będą inne w porównaniu do tego co mamy teraz, ale temperatura może być podobna, bo tu różnie jest na Wyspach. Ten wiatr i deszcz może jakoś wpłynąć na warunki, ale na Stadionie Narodowym, na którym bardzo często trenuję ze swoim zespołem, nawet przy dużych wiatrach jest to bardzo mało odczuwalne.
W czwartek czeka nas starcie o punkty w eliminacjach mistrzostw Europy. Jeżeli chodzi o kadrę Wysp Owczych, to czy trener Hakan Ericson ma do dyspozycji wszystkich zawodników?
Nie do końca. Kapitan Hallur Hansson wraca dopiero po kontuzji i chociaż gra dla swojej drużyny Ki Klaksvik, to jednak nie jest przygotowany na takie występy co trzy, cztery dni, więc nie został powołany. Reszta jest do dyspozycji. Wrócił Brandur Hendriksson, który miał też zerwane więzadło krzyżowe. Joan Simun Edmundsson myślę, że może też zagrać w pierwszym składzie, bo teraz w Islandii zaczął grać regularnie. W zasadzie brakuje tylko kapitana, ale to wcześniej było wiadome, że nie jest gotowy na tak intensywną grę.
ZOBACZ TAKŻE: Piłkarz z Wysp Owczych obok Maradony i Pelego! "To jest przyczyna"
Jeżeli chodzi o tych zawodników powołanych na mecz z Polską, to kto będzie filarem w tej układance selekcjonera „Farerów”?
Moim zdaniem takim zawodnikiem jest właśnie Brandur Hendriksson, który ostatnio pauzował i niedawno wrócił na boisko. To jest piłkarz, który się szkolił i grał w FC Kopenhaga, jest to zawodnik dobrze wyszkolony technicznie. Drugim takim graczem jest napastnik Joan Simun Edmundsson, który kiedyś występował w Arminii Bielefeld. To jest taka dwójka dobrych zawodników. Do tego Joannes Bjartalid, który w zeszłym sezonie odszedł z KI Klaksvik, gra w Norwegii i teraz walczy o awans do tamtejszej najwyższej klasy rozgrywkowej. Właśnie Ci piłkarze są w najmocniejsi w linii ofensywnej.
Jaki jest schemat gry reprezentacji Wysp Owczych, jak wygląda ustawienie i taktyka preferowana przez ten zespół. Jakie mają mocne strony w meczach rozgrywanych na wyjeździe.
Uważam, że zagrają defensywnie, zresztą jak w większości meczów wyjazdowych i będzie to ustawienie 5-4-1. Właśnie ta mocna obrona jest kluczem do osiągania dobrych wyników, aczkolwiek w ostatnich meczach nie wyglądało to zbyt dobrze. Do tego będą chcieli pójść trochę do przodu i utrzymywać się dłużej przy piłce. Nie wiem czy śledziłeś ich ostatnie mecze, ale tutaj to spotkanie z Czechami wyglądało tragicznie. Uważam, że ci zawodnicy ofensywni są lepiej przygotowani niż dwa czy trzy miesiące temu, więc oczekuję, że uda im się troszkę utrzymać przy tej piłce.
Dla mnie takim zaskoczeniem jest powołanie na to spotkanie obrońcy Andriasa Edmundssona, który gra w drugoligowej Chojniczance. To jest zawodnik, który wcześniej występował w niższych ligach hiszpańskich i ma na swoim koncie dwa występy w drużynie narodowej. Czy według ciebie powołanie na mecz z Polską tego rosłego środkowego obrońcy to był taki ukłon ze strony władz piłkarskiej federacji, że skoro gra u nas, to otrzymał powołanie na tę konfrontację z Polską.
Nie, on już od kilku lat był obserwowany, ale również zmagał się z kontuzjami. Nie był powoływany, do tego grał też w reprezentacji U-21, więc było to też tak zrobione, że dla niego lepsze było granie w podstawowym składzie reprezentacji młodzieżowej, niż siedzenie na ławce w pierwszej kadrze. Teraz gra regularnie i nadaje się do tego, aby być powołanym. To nie ma nic wspólnego, że występuje w lidze polskiej w zespole Chojniczanki. Wiem, że go obserwowali dosyć długo i dlatego został powołany.
W tym sezonie świetny wynik osiągnął KI Klaksvik, który awansował do fazy grupowej Ligi Konferencji. Zresztą już w ostatnich latach kluby z Wysp Owczych całkiem nieźle radziły sobie w eliminacjach europejskich pucharów. Skąd tak obiecujące wyniki?
Jeżeli chodzi o KI Klaksvik to jest to drużyna, która była budowana przez ostatnich kilka lat. Pamiętam doskonale trenera, który przychodził tam pracować bodajże w 2015 roku i stworzył ten zespół od podstaw. Celem zawsze był awans do grupy pucharowej, czy to były eliminacje Ligi Mistrzów, Ligi Europy, czy teraz Ligi Konferencji. Oni to mądrze budowali i teraz mamy tego wyniki. Oglądałem ich ostatnie mecze i wiem, że zasłużenie awansowali. W rewanżu z Sheriffem Tyraspol w eliminacjach Ligi Europy sędzia ich trochę oszukał przy pierwszym rzucie karnym. Widać, że piłka klubowa poszła do przodu tutaj na Wyspach i widać to doskonale na przykładzie KI Klaksvik. To jest zespół, który naprawdę profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków i teraz mają nagrodę. Zresztą nie tylko oni, bo też B36 Torshavn w ostatnich europejskich pucharach dochodził do trzeciej rundy eliminacji. Potrafią przejść jedną czy dwie rundy eliminacyjne, ale to nie jest zespół, który jest budowany na taką skalę jak właśnie KI Klaksvik. Jest to fajne przeżycie dla tego kraju, gdzie tutaj mieszka nieco ponad pięćdziesiąt tysięcy ludzi, że ich zespół awansował do rozgrywek grupowych europejskich pucharów.
Czy te dobre wyniki w piłce klubowej napędzają tutaj koniunkturę na futbol? Pamiętamy, że całkiem niedawno reprezentacja Wysp Owczych pokonała Turcję w Lidze Narodów, a w trwających właśnie eliminacjach mistrzostw Europy ekipa „Farerów” na inaugurację zremisowała 1:1 na wyjeździe z Mołdawią.
Klaksvik teraz pokazał, że się da w Europie grać z mocnymi rywalami. To samo dotyczy drużyny narodowej. Gdziekolwiek gra reprezentacja Wysp Owczych to mierzą się z lepszymi państwami, więc nikt nie oczekuje od nich, że te mecze będą wygrywali. Tak samo było z KI Klaksvik, ale oni pokazali, że dobrą defensywą i do tego umiejętnościami niektórych zawodników z przodu naprawdę da się coś zbudować. Akurat brakuje mi tego przy drużynie narodowej, gdzie mają moim zdaniem lepszych zawodników niż ma KI Klaksvik, ale nie potrafią zbudować tego co oni mają. Ten jeden punkt z Mołdawią zdobyty w trzech meczach to jest to według mnie za mało jak na reprezentację Wysp Owczych, która ma zawodników regularnie grających za granicą. Nie mówię tutaj o jakiś topowych ligach, ale są to w miarę dobre rozgrywki takie jak w Szwecji, Norwegii czy teraz trzeci poziom rozgrywkowy w Polsce. Zawodnicy stąd wyjeżdżają, awansują do pucharów, jak ostatnio jeden zespół z Islandii, w barwach którego gra też farerski napastnik.
Reprezentację Wysp Owczych, poza meczem z Polską, czeka także ważna konfrontacja z Mołdawią w eliminacjach Mistrzostw Europy. Czy miejscowe media dużo uwagi poświęcają tym spotkaniom?
Tak, mówi się o tych meczach, choć media ostatnio dużo uwagi poświęcały awansie KI Klaksvik do fazy grupowej Ligi Konferencji. Wiadomo, że selekcja kadry była już wcześniej, ale ta główna uwaga była poświęcona sukcesowi piłce klubowej. Co do meczu z Polską, to tutaj oczekiwania są takie, że wygra go Polska. Trzeba się nastawiać na zdobycie punktów w kolejnym spotkaniu, przeciwko reprezentacji Mołdawii. Ten mecz Farerczycy zagrają u siebie i uwaga wszystkich skierowana jest na to, aby właśnie tutaj zdobyć trzy punkty. Jeżeli z Polską udałoby się im ugrać punkt, to wszyscy byliby zadowoleni, ale wydaje mi się, że jadą na to zgrupowanie z takim nastawieniem aby zdobyć trzy punkty z Mołdawią, a co wydarzy się w Polsce, to byłby taki „bonusik”.
Mieszkasz na Wyspach Owczych od 2011 roku, wcześniej była to Dania. Tutejsze rozgrywki ligowe są prowadzone systemem wiosna – jesień, a więc odwrotnie niż to ma miejsce w Polsce. Na razie próżno szukać przy twoim nazwisku drużyny klubowej. Czy to oznacza, że zakończyłeś swoją karierę?
Pozostałem przy futbolu i jestem teraz trenerem pierwszej drużyny kobiet w zespole HB Torshavn. Jestem cały czas przy piłce. Oficjalnie jeszcze nie zakończyłem kariery, staram się trenować indywidualnie czy czasami uczestniczyć w zajęciach z drugim zespołem seniorów. Jestem cały czas aktywny i na razie oficjalnie jeszcze nie skończyłem grać, ale to zmierza właśnie w tym kierunku, bo zawód trenera wymaga włożenia dużo pracy i na takie swoje przyjemności jak występy na boisku, jest tego czasu dużo mniej. W tym roku jestem w trenerce na „maksa”, więc skupiam się na tym.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl