Zagłębie Lubin zaczyna walkę w Lidze Mistrzyń. "Nie musimy, ale bardzo chcemy"

Piłka ręczna
Zagłębie Lubin zaczyna walkę w Lidze Mistrzyń. "Nie musimy, ale bardzo chcemy"
fot. Cyfrasport
Zagłębie Lubin zaczyna walkę w Lidze Mistrzyń

Przed pierwszym meczem w Lidze Mistrzyń piłkarek ręcznych trenerka KGHM MKS Zagłębia Lubin Bożena Karkut przyznała, że w żadnym ze spotkań jej zespół nie będzie postrzegany jako faworyt. "My nie musimy, ale bardzo chcemy, bo mamy swoje sportowe ambicje" – podkreśliła.

Sobotni mecz z RK Krim Mercator Lublana będzie miał wymiar historyczny, bo po raz pierwszy zespół z Lubina zagra w elitarnej Lidze Mistrzyń. Dla trenerki Karkut, co przyznała w rozmowie z PAP, to sentymentalna podróż w przeszłość.

 

ZOBACZ TAKŻE: Orlen Wisła Płock nie zwalnia tempa! Triumf mimo trudnego początku

 

- Na losowanie grup w Wiedniu spotkałam wiele dawno niewidzianych znajomych, odwiedziłam znajome miejsca, które mi się dobrze kojarzą. Wróciły miłe wspomnienia. Ale przede wszystkim traktuję grę w Lidze Mistrzyń jak nowe wzywanie. W krajowej lidze się już wszyscy doskonale znają, wygrywamy i jest fajnie, a teraz przyjdzie się zmierzyć z najlepszymi zawodniczkami na świecie – powiedziała Karkut, która jako zawodniczka w barwach Hypo Niederoesterreich dwa razy wygrała Ligę Mistrzyń.

 

Dla Zagłębia, które w Polsce w poprzednim sezonie nie przegrało meczu, już sam występ w fazie grupowej LM jest ogromnym sukcesem, ale - jak zapewniła Karkut - jej zespół nie zamierza być tylko dodatkiem do rywalizacji potentatów.

 

- Jesteśmy zespołem znanym mało albo w ogóle. Prawda jest taka, że w każdym meczu z naszym udziałem, to rywalki będą faworytem. My nie musimy, ale bardzo chcemy, bo mamy swoje ambicje sportowe. Jak dziewczyny będą wychodzić na boisko spokojne, jak nie będą przemotywowane i będą grać to, co potrafią najlepiej, to mamy szansę sprawić jakieś niespodzianki. Wiele też będzie zależeć od szczęścia. Wystarczy jakiś słupek, poprzeczka, łatwe gole z kontry i mecz może się inaczej ułożyć – skomentowała.

 

Karkut spokojna jest o pozytywne nastawienie drużyny, ale martwią ją kłopoty kadrowe. Chociaż okres przygotowawczy został solidnie przepracowany, to nie obyło się bez urazów i wiele wskazuje, że w sobotę Zagłębie nie zagra w optymalnym składzie.

 

- Nie ma Karoliny Kochaniak i Asi Drabik. Przynajmniej na tę chwilę. Ja nie należę jednak do osób, które narzekają i szukają z góry tłumaczenia. Zbliża się +godzina W+ i trzeba być gotowym. Skupmy się na pozytywach - krótko skomentowała.

 

Na otwarcie sezonu w Lidze Mistrzyń lubinianki zmierzą się we własnej hali z RK Krim Mercator Lublana, czyli zdobywcą podwójnej korony w Słowenii. To stały bywalec elitarnych rozgrywek, który w 2001 i 2003 roku je wygrał.

 

- Rywal ma ponad 20 sezonów w Lidze Mistrzyń. Można powiedzieć, że tamte dziewczyny wychowują się na tych rozgrywkach. Do tego przychodzą zawodniczki już ograne, z doświadczeniem i dużymi umiejętnościami. Trudny przeciwnik, bez dwóch zdań. Ale oglądałam jego mecze i widziałem, że jak się ktoś postawi, to też zaczyna popełniać błędy. Uważam, że z każdym można wygrać i postaramy się to w sobotę udowodnić – nadmieniła trenerka Zagłębia.

 

Mistrzynie Polski w grupie rywalizować będą jeszcze z Rapidem Bukareszt, francuskim Metz Handball, Vipers Kristiansand z Norwegii, węgierskim FTC-Rail Cargo Hungaria oraz duńskimi Team Esbjerg i Ikast Handbold. Ta faza potrwa aż do lutego.

 

- Pewnie dziewczyny w głowie mają swoje cele. Ja chcę, aby jak najdłużej cieszyły się tymi rozgrywkami. Na co nas będzie stać? Nie wiem. Po pierwszej rundzie dowiemy się, gdzie jesteśmy. Teraz widzimy tylko, co jest na papierze, ale wszystko weryfikuje boisko. Na papierze w żadnym z meczu nie będziemy faworytem, ale to nic nie oznacza – podsumowała Karkut.

JŻ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie