Mecz eliminacji Euro 2024 przerwany. Piłkarze nie chcieli grać!
Do skandalicznych scen doszło w trakcie wtorkowej konfrontacji pomiędzy Rumunią a Kosowem w ramach eliminacji Euro 2024. Ze względu na polityczne hasła oraz rzucanie racami ze strony kibiców gospodarzy, arbiter był zmuszony przerwać mecz. Przyjezdni domagali się usunięcia jednego z transparentów zawieszonych na trybunie.
Spotkanie Rumunii z Kosowem miało swoje podłoże polityczne. Warto bowiem zaznaczyć, że Rumunia jest jednym z nielicznych krajów Unii Europejskiej, która nie uznaje Kosowa jako niepodległego państwa. Wyraźnie dali to do zrozumienia tamtejsi kibice, którzy wywiesili na jednym z sektorów transparent z napisem "Kosowo to Serbia".
ZOBACZ TAKŻE: Cios dla PZPN-u. Szykuje się kolejna kompromitacja?
Dodatkowo rumuńscy fani zaczęli rzucać race na boisko, co sprawiło, że już w 17. minucie sędzia musiał przerwać mecz. Ponadto piłkarze Kosowa odmówili wznowienia gry do momentu, kiedy wspomniany transparent nie zniknie z trybun. Interweniować musiała policja, natomiast zawodnicy zeszli do szatni.
Ostatecznie po kilkunastu minutach udało się wznowić spotkanie. Goście jeszcze przed przerwą ujrzeli czerwoną kartkę. Rumunia długo nie mogła wykorzystać przewagi. W 61. minucie Nicolae Stanciu nie wykorzystał rzutu karnego. Ten sam piłkarz dał jednak prowadzenie gospodarzom w 83. minucie, a w doliczonym czasie gry wynik na 2:0 ustalił Valentin Mihaila.
Rumunia po sześciu meczach jest wiceliderem grupy z dwoma punktami straty do prowadzącej Szwajcarii i "oczkiem" przewagi nad trzecim Izraelem. Kosowo jest przedostatnie z czterema punktami.
Skandaliczne sceny w Rumunii. Poszło o transparent