Białoński: Kuleszy nie stać na pomyłkę. Te argumenty mogą ostatecznie zdecydować
Marek Papszun pod względem charyzmy i warsztatu w niczym mu nie ustępuje, a być może nawet go przewyższa, ale z uwagi na okoliczności, w jakich znalazła się polska piłka, to Michał Probierz powinien zostać selekcjonerem. Przede wszystkim dlatego, że gwarantuje nadawanie na tych samych falach, co prezes PZPN-u Cezary Kulesza, który na razie nie był w stanie znaleźć wspólnego języka nawet z Czesławem Michniewiczem, a co dopiero z Paulo Sousą i Fernando Santosem.
- Fakty są takie, że oprócz tego, że Paulo Sousa z prezesem Kuleszą zostali sobie przedstawieni tuż po wyborach, to nigdy się nie spotkali. Selekcjoner pierwszej reprezentacji z prezesem związku! Informacje, jakie ujawnił w rozmowie z Polsatem Sport Marek Koźmiński są szokujące i nie wolno ich bagatelizować.
Oto szef największego związku sportowego w Polsce, przez ponad cztery miesiące od objęcia władzy, nie spotyka się ani razu ze swym najważniejszym, najbardziej sowicie opłacanym pracownikiem. Z kolei rozmowy i spotkania z Fernando Santosem były do tego stopnia rzadki, że trąbiły o nich media, a pod siedzibę PZPN-u ściągały kamery.
Dlatego Michał Probierz jest najlepszym kandydatem
Cezary Kulesza będzie rządził polską piłką jeszcze przez dwa lata i swych zdolności komunikacyjnych w tym czasie nie poprawi. Wobec tej okoliczności Michał Probierz jest najlepszym kandydatem na nowego selekcjonera. U prezesa Kuleszy w Jagiellonii spędził sześć lat, świetnie się rozumieli i odnosili sukcesy ponad stan rozwijającego się wówczas klubu. To spory kapitał. Takiemu selekcjonerowi Kulesza nie będzie rzucał kłód pod nogi, tylko zrobi wszystko, aby mu pomóc.
11 lat temu prowadził Wisłę Kraków. Zanim się śmiertelnie obraził z Radosławem Sobolewskim, jednemu mojemu koledze po fachu kazał zrobić 20 kapek, zanim zgodził się na wywiad, a drugiemu publicznie zarzucił, że nie podpisał się pod diagnozą, która umieściła go w gronie meczowych Cieniasów. Gdy pokazaliśmy mu na laptopie, że nazwisko autora pod tekstem stoi jak wół, przeprosił, ale już nie do mikrofonu. Cały Michał Probierz. Przez ten jego temperament, czy przygody w Cracovii, gdzie stawiał na przeciętnych obcokrajowców, wielu uważa, że nie nadaje się na selekcjonera. Ale dziś jest o wiele bardziej doświadczony trenersko i stabilny emocjonalnie. Ma utemperowany temperament. Już nie zobaczycie go szamoczącego się z własnymi piłkarzami, bandą reklamową, która odgradzała go w Jagielloni wtedy w furii ruszał z awanturą do kibiców, którzy obrażali jego zespół.
18 lat kariery z epizodem zagranicznym
Niedługo minie 18 lat, odkąd w Polonii Bytom zaczął karierę trenerską i przez cały ten czas robił wszystko, by się rozwijać, edukować, być oczytanym. Jako jeden z nielicznych naszych szkoleniowców zasmakował krótkiej, bo dwumiesięcznej kariery zagranicznej (Aris Saloniki).
Prezes Kulesza rozważał oddanie mu buławy do szatni reprezentacji już na przełomie 2021 i 2022 roku, gdy Paulo Sousa zdezerterował.
– Michał byłby najlepszy, ale po zwolnieniu z Cracovii ma złą prasę – miał powiedzieć wówczas Cezary Kulesza.
"Pasy" miały w kadrze aż 19 obcokrajowców i większość z nich nie wnosiła jakości do zespołu. To nie podobało się kibicom. Dziś klub z Kałuży zredukował liczbę "stranierich" do 13. Dziś także Probierz ma o niebo lepszą prasę, po tym jak z młodzieżówką wygrał dwa mecze w eliminacjach do ME. Osobista znajomość z piłkarzami młodego pokolenia, w dobie konieczności zmiany warty, po tym jak ten proces nie udał się Fernando Santosowi, jest sporym atutem Probierza.
Probierz ma jeszcze jeden plus. Na początku 2022 r. Kulesza ostatecznie zdecydował się na Czesława Michniewicza, który przeżył z kadrą sporo czasu, głównie podczas mundialu w Katarze i zna jej bolączki. Pan Michał jest w przyjacielskich stosunkach z Michniewiczem, więc na pewno poznał jego szczerą diagnozę.
Kulesza nie ma czasu na długie negocjacje. Probierz jest pod ręką
Zatrudnienie Probierza będzie najprostsze dla PZPN-u. On po prostu jest w federacji, potrzebny będzie tylko awans na najwyższe trenerskie stanowisko i znalezienie nowego trenera młodzieżówki.
Tym bardziej, że Kulesza nie ma dziś czasu na żmudne negocjacje z innymi kandydatami. Nie będzie też skłonny, by nowemu selekcjonerowi dać dłuższy kontrakt, np. do końca eliminacji do MŚ. Podobnie jak w styczniu 2022 r. zwycięży opcja, na którą dał się namówić Michniewicz, a która nie interesowała np. Jana Urbana: kontrakt do końca barażów z opcją ich automatycznego przedłużenia, na wypadek awansu. Michniewicz zaryzykował i później sam, poprzez pokonanie Szwecji, przedłużył swą przygodę z kadrą. Tyle że dziś kadra jest jeszcze bardziej rozbita i ów awans na ME, nawet poprzez baraże, może się nie udać. Dlatego może się okazać, że nowy selekcjoner będzie tak naprawdę tymczasowym, na pięć-sześć meczów, do marca.
Rodzi się tylko pytanie: czy prezes zechce rzucić swego pupila na wyjątkowo niebezpieczne wody, pełne wirów i zdemoralizowanych, po aferze premiowej, rekinów. Próby wstrząsu zespołem, jakie podjęli kapitan Robert Lewandowski i trener Santos dały efekt odwrotny od zamierzonego. Kryzys się jeszcze pogłębił i jest podaj największy od afery związanej z zamachem na Orła Białego na koszulkach reprezentacji, gdy Polska przegrała ze Słowacją 0:1 na Stadionie Śląskim, po samobójczym trafieniu, dzięki czemu Słowacy zyskali historyczny awans na mundial.
Bez względu na to, czy Kulesza postawi teraz na Probierza, Papszuna, Macieja Skorżę, Jana Urbana czy Adama Nawałkę, finalnie nominacja dla nowego selekcjonera może się okazać klasycznym wpakowaniem na minę. W kadrze i wokół niej panuje ogromny bałagan. Niełatwo go będzie uporządkować.
Niezależnie od tego, czy Kulesza postawi na Probierza, czy na Marka Papszuna, który cieszy się dużo lepszym odbiorem wśród kibiców, reprezentacja Polski będzie dla każdego spośród nich całym życiem, a nie tylko szczytowym przystankiem w karierze.
Czas nagli: 20 września zarząd PZPN-u może zatwierdzić wybór Kuleszy, a cztery dni później upływa termin powołań. Nowy selekcjoner może je wysłać dla 40 piłkarzy, by tuż przed październikowym zgrupowaniem zawęzić do 25, tak jak ostatnio zrobił Santos. Natomiast już 12 października zagramy na wyjeździe z Wyspami Owczymi, które dla nas mogą się okazać wyjątkowo trudnym terenem. Nowy selekcjoner będzie miał tylko trzy dni zgrupowania przed tym meczem. Identycznie, jak Fernando Santos w marcu, który z Pragi wrócił na tarczy.
Przejdź na Polsatsport.pl