Siatkarski mistrz Europy: Żal mi polskich piłkarzy
Patrzę na piłkę nożną, kibicuję piłkarzom, serce mnie boli, patrząc na hejt, jaki jest wylewany na zawodników naszej kadry - mówi Łukasz Kaczmarek, siatkarski mistrz Europy.
Cezary Kowalski: Polacy żyją waszymi sukcesami, a piłkarska reprezentacji Polski nie ma nawet trenera. Trwa odwieczna dyskusja: czy selekcjonerem powinien być Polak czy obcokrajowiec? Wy od dawna macie zagranicznych trenerów i wychodzi świetnie…
Zobacz także: Kto zastąpi Fernando Santosa?
Łukasz Kaczmarek: Inny język, którym posługuje się trener nie jest najistotniejszy. W grach zespołowych najważniejsza jest komunikacja zawodników z trenerem, sztabem szkoleniowym. Trener Nikola Grbić bardzo dobrze poznał realia, polską siatkówkę. Był w dwa lata w ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, także jego sztab z tamtych czasów jest teraz w kadrze. Zna nas, ma do nas zaufanie, zna Polskę. Trener musi znać mentalność ludzi, którzy żyją w danym świecie. Patrzę na piłkę nożną, kibicuję piłkarzom, serce mnie boli, patrząc na hejt, jaki jest wylewany na zawodników naszej kadry.
Z jakiegoś powodu jednak on się bierze…
Oczywiście. Z wyników, ale patrząc z zewnątrz to widzę, że trenerom nie daje się zbyt dużo czasu. Santos, aby poznać polska piłkę i polską mentalność, potrzebował czasu. Nie wierzę, że taki gość nie poradziłby sobie w dłuższym dystansie. W naszej piłce nożnej brakuje cierpliwości.
Z selekcjonerem rozmawiacie po angielsku?
Tak, ale on jest Serbem i bardzo dużo rozumie po polsku, uczy się języka. To świetny facet, bardzo go wszyscy szanujemy.
To prawda, że będąc dzieckiem spałeś z piłą nożną i piłką do siatkówki?
Oczywiście. Grałem przede wszystkim w piłkę, większą frajdę sprawiało mi wbicie piłki do siatki, niż przerzucenie ją na druga stronę siatki. Od drugiej klasy podstawówki przerzuciłem się na siatkówkę całkowicie i tak trwam do dzisiaj.