Gamrot podsumował walkę z Fizievem. Nie tak to sobie wyobrażał
Mateusz Gamrot odniósł w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu szóste zwycięstwo w federacji UFC. Polak pokonał przez techniczny nokaut Rafaela Fizieva, który w drugiej rundzie odniósł kontuzję uniemożliwiającą mu dalszą walkę. - Wygrana to wygrana - podsumował krótko "Gamer" podczas wywiadu w oktagonie.
Pierwsza runda była wyrównana i toczyła się głównie w stójce. Polak dwukrotnie spróbował obalić rywala, ale za pierwszym razem Azer się obronił, a za drugim wybrzmiał gong kończący tę odsłonę pojedynku.
ZOBACZ TAKŻE: Były mistrz świata był w związku z gwiazdą porno. "Prowadziłem dzikie życie"
W drugiej rundzie Fiziev starał się atakować Gamrota kopnięciami. Ten zablokował jeden z ciosów, a "Ataman" niefortunnie postawił nogę na ziemi, po czym upadł na matę. "Gamer" dopadł jeszcze do przeciwnika, ale sędzia momentalnie zakończył walkę. Jak się okazało - "Ataman" doznał kontuzji kolana.
W rozmowie z reporterem UFC Gamrot podsumował ten pojedynek. - To nie było oczywiście takie zakończenie walki, o jakim myślałem. Przygotowując się jednak do tego pojedynku, zakładałem przede wszystkim to, aby moja defensywa była silniejsza od jego kopnięć. Wiedziałem, że będzie mnie atakował nogami. Jego kontuzja to przykra sytuacja, smutny wypadek, ale ostatecznie wygrana to wygrana - powiedział polski figter.
Gamrot odniósł się następnie do osoby swojego rywala. - Lubię Rafaela, mamy dobre relacje. To fajny facet i życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia - dodał Polak.
Na koniec zawodnik podzielił się swoimi planami na kolejne miesiące. - Czas na powrót do domu i odpoczynek. W przyszłym roku będę chciał ponownie wejść do klatki. Moim wymarzonym rywalem jest Charles Oliveira - poinformował Gamrot.
Przejdź na Polsatsport.pl